Wintershall jednak zostaje z Nord Stream 2

Koncern Wintershall Dea jest gotów dalej wywiązywać się ze zobowiązań dotyczących projektu Nord Stream 2 - powiedział dziennikowi "Kommiersant" prezes Mario Mehren. Zapewnił, że jego koncern przekazał na budowę gazociągu takie fundusze, o jakie był proszony.

Mehren powiedział, że "doszło do nieporozumienia" w związku z jego wypowiedzią o zakończeniu finansowania Nord Stream 2.

"Nie powiedzialem, że zakończyliśmy finansowanie, a że przekazaliśmy je w kwocie 730 mln euro. Zrealizowaliśmy wszystkie wnioski o przekazanie środków zgodnie z kontraktem o finansowaniu"

powiedział szef Wintershall.

Jak relacjonował, koncern zobowiązał się do przekazania maksymalnie 950 mln euro, a do tej pory został poproszony o 730 mln euro.

"Obecnie nie ma żadnych przesłanek, by sądzić, że w tym roku konieczne będzie przekazanie dalszych środków, dlatego nie uwzględnialiśmy tego punktu w planach na rok 2021"

wyjaśnił Mehren.

Szef koncernu nie odpowiedział na pytanie "Kommiersanta", czy koszt projektu wzrósł z powodu opóźnienia w budowie Nord Stream 2. Odparł, że jest to pytanie do operatora projektu. Pytany o to, czy koncernowi grozi utrata bądź zamrożenie zainwestowanych środków, z powodu sankcji USA nałożonych na projekt, Mehr oświadczył, że sankcje nie dotyczą 730 mln euro, które dotąd Wintershall przekazał na budowę.

Jeśli chodzi o możliwość dalszych sankcji, to "tę kwestię powinni rozwiązywać politycy i dyplomaci, a nie biznes" - oświadczył, dodając, że on sam "jest nastawiony optymistycznie".

Fundusze przekazane przez Wintershall Dea, jak i cały projekt Nord Stream 2 "uzgodniono i zaplanowano zgodnie z ustawodawstwem UE" - przekonywał prezes koncernu. Oświadczył, że kraje europejskie potrzebują większej ilości gazu.

"Własne wydobycie w Europie nadal nieuchronnie spada, dlatego pilnie potrzebujemy wszelkiej infrastruktury pozwalającej na dostarczanie gazu z Rosji, Norwegii i innych krajów do Europy Północno-Zachodniej"

powiedział szef Wintershall Dea.
Źródło

Skomentuj artykuł: