Zainteresowanie zakupem działki pod budowę domu wzrosło o 88 proc., licząc do analogicznego okresu rok temu. To będzie bardzo ciekawy rok w branży nieruchomości.
Stopy procentowe podniesione do poziomu 2,25 proc. (a to najpewniej nie ostatnia w tym roku podwyżka), duże zainteresowanie funduszy zakupem mieszkań, spadająca zdolność kredytowa oraz być może najważniejsze. Polacy coraz częściej szukają domów i działek pod budowę.
O 88 proc. zwiększyło się zainteresowanie internautów zakupem działki w styczniu 2022 r., wynika z danych serwisu Domiporta.pl. Skrupulatnej analizie poddano pierwsze dwanaście dni stycznia i porównano z analogicznym okresem 2021. Jak się okazuje, najważniejsze kategorie nieruchomości cieszą większym zainteresowaniem niż rok temu.
Na czele znajduje się kategoria działek. Ogłoszenia gruntów przyciągnęły 88 proc. internautów więcej niż w analogicznym okresie 2021. Równie wysoko uplasowały się oferty domów jednorodzinnych - zainteresowanie nimi wzrosło aż o 62 proc.
Popularność największej grupy ogłoszeń, czyli mieszkań również wzrosła, ale jedynie o 7 proc.
Jakie działki są poszukiwane przez Polaków? Nikogo nie powinno zaskoczyć, że najbardziej popularne grunty, to te oznaczone jako budowlane. Stanowią one niemalże połowę wszystkich poszukiwań (49 proc.). Prawie co trzeci internauta szuka natomiast gruntu rolnego (30 proc.). Co ciekawe, zainteresowanie zakupem działki rolnej jest o 131 procent większe niż w zeszłym roku. Również ogłoszenia gruntów leśnych, choć stanowią niewielki odsetek wszystkich ofert, zyskują znacznie na popularności (102 proc.).
Na zwiększone zainteresowanie budową domu ma wpływ wiele czynników. Dla wielu myślących o zakupie mieszkania ostatnie dwa lata pandemii były przełomowe. Zdali sobie sprawę z ograniczeń, jakimi są w sposób naturalny obarczone, mieszkania (brak dostępu do zieleni, niewielka powierzchnia itp.). Ponadto coraz częściej pracodawcy dopuszczają możliwość pracy zdalnej, co oznacza brak konieczności osiedlania się blisko centrum miasta.
Obecnie koszt budowy niewielkiego domu jest porównywalny z ceną małego mieszkania w dobrej lokalizacji. Na rosnącą popularność gruntów może mieć też wpływ możliwość budowy domu do 70 mkw. bez pozwolenia.
Nic więc dziwnego, że w wielu dużych aglomeracjach miejskich, saldo migracyjne jest ujemne, co jeszcze parę lat temu byłoby nie do pomyślenia. Mieszkańcy dużych miast uciekają na przedmieścia i na wieś.
„W analizie poziomu salda migracji netto na tysiąc mieszkańców zwraca uwagę ujemne saldo migracji w Krakowie, Warszawie czy Gdańsku. Spośród wszystkich miast wojewódzkich dodatnie saldo migracji odnotowaliśmy jedynie w Katowicach, Poznaniu, Olsztynie i Kielcach. Wszystkie miasta wojewódzkie cechuje natomiast ujemny przyrost naturalny” - czytamy w ostatnim raporcie Departamentu Analiz Ekonomicznych banku PKO.
W październiku 2021 r. francuska minister ds. mieszkalnictwa Emmanuelle Wargon rozsierdziła rodaków, mówiąc, że mieszkanie w domu jednorodzinnym to „ekologiczny, ekonomiczny i społeczny nonsens”. Słowa były dość krzywdzące, zwłaszcza że dziennikarze szybko udowodnili, że sama Wargon mieszka w 150- metrowym domu na obrzeżach Paryża.
Ale wracając do jej słów - ma sporo racji. Hipotetyczna przeprowadzka większości ludności miast z bloków i apartamentowców do domków jednorodzinnych, spowodowałaby prawdziwą katastrofę. Budowa domu, choćby najbardziej ekologicznego i pasywnego w przeliczeniu na mkw. nigdy nie będzie tańsza (fundusze, materiały budowlane, energia potrzebna do budowy) od budownictwa wielorodzinnego. Jest to ważny argument zwłaszcza w kontekście ekologii.
Ponadto, przedmieścia i wsie wokół dużych miast, nie są w większości gotowe na przyjęcie dużej liczby nowych obywateli. Brakuje podstawowej infrastruktury: dróg, kanalizacji, łączy telekomunikacyjnych. Przenosiny na wieś to również często problemy tak prozaiczne, jak brak w pobliżu szkół, żłobków, sklepów i innych podstawowych instytucji, które w miastach są rozlokowane zdecydowanie częściej.