4 miesiące - tyle tracimy w pracy na powtarzalne czynności

Zdecydowana większość (79%) pracowników twierdzi, że marnuje przynajmniej jedną trzecią dnia w pracy na powtarzalne czynności, wynika z badań Kryon. Nic dziwnego, że aż 8 na 10 pytanych jest przekonana, że automatyzacja pozwoli zaoszczędzić niemal 700 godzin rocznie.

Dużo mówi się o skróceniu czasu pracy. Coraz więcej krajów i firm eksperymentuje z etatem, np. obcinając ilość przepracowanych dziennie godzin lub zmniejszając ilość dni pracujących w tygodniu. Pracownicy oczywiście są za, natomiast pracodawcy podchodzą ze zrozumiałą rezerwą. Pojawia się obawa, że krótsza praca to mniejsza produktywność, tłumaczą szefowie.

Jednak okazuje się, że pracownicy już teraz marnują znacznie więcej czasu, niż mogłyby wynieść oszczędności wynikające na przykład ze skrócenia tygodnia czy dnia pracy. Z raportu firmy Kryon dowiadujemy się, że zdecydowana większość pracowników (79%) deklaruje, że tylko ⅔ dnia pracy jest produktywna. Trzecią część marnowana jest na monotonne i powtarzane czynności, rocznie daje to niemal 700 roboczogodzin, a to oznacza prawie cztery miesiące!

Technologia dzisiaj jest tak rozwinięta, że niemal w każdym zawodzie znajdziemy obszary, które można automatyzować

mówi Wojtek Stramski z Deep Change Ventures.

Przyszłość pracy to bardziej produktywne środowisko, w którym ludzie mogą delegować procesy do botów, podczas gdy sami skupiają się na tych zadaniach, które sprawiają im największą satysfakcję i rozwijają

dodaje.

Ogromne marnotrawstwo

Ciekawa i angażująca – taka powinna być praca, ale rzeczywistość może mocno odbiegać od wyobrażeń. Nic dziwnego, że ankietowani przez Kryon pracownicy z zadowoleniem przyjęliby technologie, pozwalające na automatyzację ich miejsca pracy. 78% respondentów chętnie przyjmie pomocną dłoń wirtualnego asystenta. Dlaczego? Pytani są przekonani, że cyfrowy pomocnik uwolniłaby ich od żmudnych czynności, które zajmują czas i spokojnie można byłoby je delegować botowi.

Takie wyniki badań oznaczają ni mniej, ni więcej, że ludzie wcale nie obawiają się cyfrowej konkurencji na rynku pracy. W wyposażonych w sztuczną inteligencję botach widzą ratunek, wybawienie od mechanicznych czynności, jakie żmudnie powtarzamy każdego dnia, zabijając pokłady własnej kreatywności

mówi Wojtek Stramski.

Zdaniem eksperta podzielają respondenci, spośród których aż 71% chciałoby, aby cyfrowy współpracownik pomagała im w rozwiązywaniu problemów.

Mam tę moc

75% pracowników twierdzi, że automatyzacja może zwiększyć ich produktywność. Korzyści z inwestycji nie ograniczają się wyłącznie do wydajności. Niemal ⅔ (62%) zapytanych chciałoby zaoszczędzony czas wykorzystać na rozwój zawodowy, myślą przede wszystkim o szkoleniach i kursach podnoszących wiedzę. Ludzie chcą, żeby ich praca miała wartość, o czym mówi dyrektor generalny Kryon Harel Tayeb.

Tylko w kwietniu tego roku, w samych Stanach Zjednoczonych z dotychczasowej pracy zrezygnowało cztery miliony ludzi. Ta wielka rezygnacja pokazuje, że pracownicy ponownie analizują swojego pracodawcę. Chcą, aby ich zajęcie miało znaczenie, a oni sami mieli realny wpływ na firmę

zauważa prezes firmy realizującej badania.

Większa automatyzacja i inwestycje w rozwiązania technologiczne, chociażby voiceboty, chatboty, czy wirtualnych asystentów mogą być rozwiązaniem i to nie doraźnym, dla biznesu, który boryka się z niedoborem siły roboczej, szczególnie na stanowiskach, które nie wymagają wysokich kompetencji, a zdania są powtarzalne.

Nie ma niedoboru pracy. Mamy niedobór kandydatów. Szczególnie do prac mocno schematycznych

mówi CEO Deep Change Ventures.

Podobną optykę mają managerowie biorący udział w badaniu “Automation with intelligence” Deloitte. Zdecydowana większość z nich (90%) uważa, że inwestycje w automatyzację zwiększą możliwości kadrowe ich firmy w ciągu najbliższych trzech lat.

Źródło

Skomentuj artykuł: