Bartoszewicz: opozycja chce sprzedać kluczowe dla Polski spółki

Posłowie Koalicji Obywatelskiej przekonują, że w PKN Orlen na wynagrodzenia menadżerów bezpodstawnie przeznaczono ponad 8 mln zł. Wg Agnieszki Pomaskiej sam tylko Daniel Obajtek będzie musiał oddać milion zł pobranych bezprawnie premii. 

Zdaniem ekonomisty, dr Artura Bartoszewicza (SGH), cała ta narracja wpisuje się w proces politycznego rozstrzygania zasadności wypłacania pensji w spółkach z udziałem Skarbu Państwa, a faktycznie jest elementem kwestionowania zasadności posiadania przez państwo kontroli nad kluczowymi przedsiębiorstwami. 
- Część polityków nadal uważa, że najlepszych rozwiązaniem jest prywatyzacja newralgicznych spółek – podkreśla ekspert.
Dr Bartoszewicz uważa,  że zarzuty polityków opozycji są pozbawione podstawy prawnej. 
Warto  przypomnieć, że wynagrodzenia członków zarządu PKN Orlen zostały ukształtowane na podstawie uchwał Walnego Zgromadzenia, stosownie do przepisów ustawy z 9 czerwca 2016 r. o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami. Zatem zarobki są ustalane przez Radę Nadzorczą na podstawie Kodeksu spółek handlowych oraz ustaw „kominowych” z 2000 r. i 2016 r. Wbrew potocznym opiniom, prezes Orlenu nie ustala wysokości wynagrodzenia, ani swojego, ani pozostałych członków zarządu – mówi ekspert.
Artur Bartoszewicz zwraca uwagę, że Orlen rokrocznie przedstawia akcjonariuszom spółki sprawozdania informujące o wynagrodzeniach członków zarządu oraz Rady Nadzorczej. 
- Dokumenty te są opiniowane i przyjmowane przez Walne Zgromadzenie Spółki. Co istotne, sprawozdania takie są badane przez biegłego rewidenta, który do żadnego z dotychczasowych nie wniósł zastrzeżeń. Jednak najbardziej kuriozalna jest opinia, jakoby wynagrodzenia te pozostawały w sprzeczności z przepisami tzw. ustawy okołobudżetowej. Problem w tym, że spółki kontrolowane przez Skarb Państwa nie są jednostkami sektora finansów publicznych,  a tym samym do tych spółek i wynagrodzeń członków ich zarządów nie znajdują zastosowanie przepisy wspomnianej ustawy – przypomina ekonomista.
Jak wskazuje dr Bartoszewicz, zarobki prezesa Daniela Obajtka są nie tylko znacznie niższe niż prezesów podobnych firm zagranicą, ale są też niższe od zarobków poprzednich prezesów Orlenu. Przypomina, że Jacek Krawiec jako prezes Orlenu za czasu rządów PO-PSL zarobił w 2015 r. 3,2 mln zł, czyli o około jedną trzecią więcej, niż obecny prezes w 2022 r. 
- Porównując te kwoty, weźmy pod uwagę, że kwota zarobków prezesa Krawca dotyczy okresu, gdy spółka odnotowała prawie 6 mld zł straty, a kwota zarobków prezesa Obajtka okresu, w którym Orlen odnotował zysk netto na rekordowym poziomie 33,6 mld – mówi Artur Bartoszewicz.
Ekonomista wskazuje także, że w ostatnich latach Orlen sfinalizował proces fuzji czterech dużych podmiotów i tym samym powstała największa w Europie Środkowej grupa paliwowo-energetyczna, która pod względem przychodów jest wśród 150. największych firm na świecie. 
- Bez tworzenia dużych przedsiębiorstw nie będziemy się liczyć. A to wymaga zaangażowania państwa i środków publicznych, więc także znalezienia skutecznych menedżerów i płacenia im za wyniki – mówi dr Bartoszewicz.  – Prywatyzacja państwowych spółek nie jest żadną alternatywą. W Polsce przyniosła ogromne szkody społeczno-gospodarcze. Pozbyliśmy się zasobów, majątku oraz udziałów w rynku. Dylemat wysokości wynagrodzeń w spółkach Skarbu Państwa i zasadności ich wypłacania jest dylematem sztucznym, na potrzeby kampanii wyborczej. Politycy obecnej opozycji w czasie, gdy rządzili i decydowali o obsadzie szefostwa państwowych spółek, takich rozterek nie miewali.
 

Źródło

Skomentuj artykuł: