Będzie łatwiej o mieszkanie? Rządowe gwarancje zamiast wkładu własnego

Gwarancje rządu nawet do 100 tys. zł zastąpią wkład własny na mieszkanie - napisał w analizie ekspert HRE Investments Bartosz Turek. Według eksperta taki system gwarancji byłby kilka lub kilkanaście razy bardziej efektywny niż dopłaty do kredytów w latach 2014-18.

Analityk, powołując się na informacje Dziennika Gazety Prawnej, napisał, że jednym z elementów Nowego Ładu, czyli programu gospodarczego, który zamierza przedstawić rząd, mają być tzw. gwarancje skarbu państwa na zakup nowego mieszkania.

Taka gwarancja może zastąpić wkład własny, a jej wysokość może wynieść nawet 100 tys. zł

napisał Turek.

Wskazał, że z takiej formy wsparcia będzie mogła skorzystać osoba, która chce kupić mieszkanie kosztujące 300 tys. zł, ale bank oczekuje od niego 20 proc. wkładu własnego, czyli 60 tys. zł. Tymczasem - jak wyjaśnia Turek - zainteresowany ma tylko 15 tys.

W normalnych warunkach ta osoba mieszkania by nie kupiła, bo nie spełnia wymagań (...). Gdyby jednak rząd uruchomił system gwarancji kredytowych sytuacja byłaby zupełnie inna. Bank widząc, że stoi za nim skarb państwa, który gwarantuje jego wkład własny, z przyjemnością pożyczyłby mu pieniądze na mieszkanie, przyjmując 15 tysięcy złotych wkładu własnego

wyjaśnił mechanizm działania rządowych gwarancji ekspert HRE Investments.

Dodał, że to rozwiązanie, na którym skorzystać powinny przede wszystkim osoby młode, które nie są w stanie zgromadzić wystarczającego wkładu własnego i przez to są zmuszone do najmu, który, co do zasady, jest droższy niż zakup mieszkania na własność.

Turek wskazał, że nie znane są jeszcze szczegóły nowego rozwiązania, ale w niektórych krajach podobne modele już są stosowane. Przykładem - jak zaznaczył - jest Nowa Zelandia, gdzie z systemu gwarancji kredytowych można skorzystać kupując pierwsze mieszanie.

Obywatelom, którzy posiadają w gotówce 5 proc. ceny nieruchomości i chcą kupić relatywnie tanie „cztery kąty”, udziela jest gwarancja na brakujące 15 proc. ceny. Podobnie jest w Wielkiej Brytanii

zaznaczył.

Dodał, że z programu skorzystać może każdy, pod warunkiem, że kupowany dom wart jest maksymalnie 600 tys. funtów.

Według eksperta taki system gwarancji byłby kilka lub nawet kilkanaście razy bardziej efektywny niż dopłaty do kredytów realizowane w Polsce w latach 2014-18 w ramach programu „Mieszkanie dla młodych”.

Chodzi po prostu o to, że gwarancje są rozwiązaniem wielokrotnie tańszym niż bezpośrednie dopłaty, co bez wątpienia ucieszyłoby to Ministra Finansów

podał.

Zaznaczył, że z punktu widzenia szefa resortu finansów, przychody z podatków, związanych z realizacją takiego programu, powinny być znacznie wyższe niż koszty jego działania. Do tego - jak ocenił - gospodarka dostałaby dodatkowy impuls prorozwojowy.

Ponadto - jak wskazał Turek - w systemie gwarancji nie powinno dochodzić do podwyżek cen mieszkań, tak jak to miało miejsce przy okazji programu „Mieszkanie dla młodych”.

Firmy, które budowały szczególnie tanie mieszkania mogły podwyższać ceny – o ile oryginalnie byłyby niższe niż limity kwalifikujące do dopłat. W przypadku systemu gwarancji problem ten powinien być bardzo wyraźnie ograniczony

napisał ekspert.

Jego zdaniem, nawet gdyby system gwarancji zaczął działać, to po stronie banków pozostaje wciąż badanie kondycji finansowej kredytobiorcy, czyli sprawdzenie czy będzie on w stanie spłacać raty. Tradycyjnie też prześwietlona zostanie nieruchomość (np. jej wartość i stan prawny).

Rząd powinien zadbać też o to, aby ograniczyć ryzyko nadużyć. Można to zrobić np. wprowadzając limit ceny kupowanej z gwarancją nieruchomości

dodał.

Wskazał, że aby uniknąć ryzyka nadużyć warto też zadbać o to, aby gwarancja kredytowa nie była pełna.

Na przykład jeśli bank da kredyt na 95 proc. ceny mieszkania, w ramach czego 15 pkt. proc. gwarantuje rząd, to gdyby coś poszło nie tak, budżet powinien oddawać bankowi nie więcej niż np. 95 proc. z gwarantowanych 15 proc. ceny mieszkania

wyjaśnił Turek.
Źródło

Skomentuj artykuł: