W największej gospodarce Europy oficjalnie zaczyna brakować gazu ziemnego. Berlin wprowadza plan kryzysowy, aby zapewnić sobie dostawy przed zimą, gdy Rosja zakręci kurek.
Niemcy uruchomiły w czwartek drugą fazę swojego trzyetapowego programu kryzysowego w zakresie dostaw gazu, zbliżając się o krok do racjonowania dostaw dla przemysłu. Krok ten, zadałby ogromny cios w produkcyjne i energetyczne serce ich gospodarki.
„Od tej chwili w Niemczech brakuje gazu” – oświadczył dziennikarzom minister gospodarki Robert Habeck na konferencji prasowej w Berlinie.
Kryzys energetyczny w całym regionie nasilił się w tym miesiącu, ponieważ Rosja dalej ograniczyła dostawy gazu do Niemiec i innych krajów Unii Europejskiej.
Rosyjska państwowa firma gazowa Gazprom zmniejszyła w zeszłym tygodniu przepływy przez rurociąg Nord Stream 1 do Niemiec o 60%, obwiniając za to decyzję Zachodu o wstrzymaniu dostaw kluczowych turbin z powodu sankcji. Także włoski gigant energetyczny ENI wydał komunikat, że został poinformowany, iż Gazprom ograniczy dostawy o 15%.
Habeck wezwał Niemców do zmniejszenia zużycia gazu w ramach narodowych wysiłków mających na celu przygotowanie się do „nadchodzących miesięcy zimowych”.
Minister dodał, że decyzja rządu niemieckiego o podniesieniu poziomu do stanu „alarmowego” wynika z cięć rosyjskich dostaw dokonanych od 14 czerwca i utrzymującej się wysokiej ceny na gazowym rynku.
Ceny kontraktów terminowych na gaz ziemny w Europie wzrosły od połowy tego miesiąca o około 60%, osiągając około 133 euro (140 USD) za megawatogodzinę (MWh), poziom ostatnio zaobserwowany w marcu, według danych Intercontinental Exchange.
Habeck poinformował, że podczas gdy niemieckie magazyny gazu są zapełnione w 58% – więcej niż w tym czasie w zeszłym roku – cel, 90% do grudnia nie będzie możliwy do osiągnięcia bez dalszych środków.
„Jesteśmy w ekonomicznej konfrontacji z Rosją” – podkreślił z naciskiem Habeck.
Ostatnie dławienie przez Gazprom przepływów gazu następuje po tym, jak odciął on już dostawy do Polski, Bułgarii i Finlandii oraz do firm energetycznych w Danii, Niemczech i Holandii z powodu odmowy spełnienia żądania Kremla dotyczącego zapłaty w rublach.
Niemcy, Austria i inne kraje UE zwracają się teraz w kierunku elektrowni węglowych i paliwowych, aby więcej gazu można było skierować do magazynowania do ogrzewania domów w okresie zimowym.
Od czasu inwazji na Ukrainę pod koniec lutego Europa próbowała zmniejszyć swoją zależność od rosyjskiego gazu ziemnego. Niemcom udało się zmniejszyć udział Moskwy w imporcie z 55% przed wybuchem wojny do 35% obecnie.
Jednak jego możliwości znalezienia alternatywnych dostaw spadły w zeszłym tygodniu, kiedy główny amerykański producent skroplonego gazu ziemnego poinformował, że jego zakład w Teksasie zostanie całkowicie zamknięty na 90 dni na skutek wybuchu pożaru.
Już w marcu Niemcy uruchomiły pierwszą fazę „wczesnego ostrzegania” swojego programu energii awaryjnej. Po ogłoszonej w czwartek fazie „alarmu” zostaje jedynie „awaria”, jeśli sytuacja będzie się dalej pogarszać. W tym najwyższym stanie alarmowym regulatorzy mogą racjonować gaz w celu utrzymania dostaw do „chronionych klientów”, takich jak gospodarstwa domowe i szpitale. Użytkownicy przemysłowi będą pierwszymi do cięć.