O ile cała branża budowlana jest zadłużona na 1,2 mld zł, to na budownictwo drogowe przypada 144 mln zł - wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Blisko pół miliarda zaległości ma sektor robót związanych ze wznoszeniem budynków, a ponad 570 mln zł - robót specjalistycznych.
Według ekspertów KRD budownictwo jest jedną z tych branż, które opierają się pandemii koronawirusa - dobre perspektywy ma szczególnie budownictwo drogowe. Ze statystyk KRD wynika, że cała branża jest zadłużona na 1,2 mld zł, a na sektor budownictwa drogowego przypada z tego 144 mln zł, blisko pół miliarda - na roboty związane ze wznoszeniem budynków, a ponad 570 mln zł na roboty specjalistyczne.
Według cyklicznej ankiety przeprowadzonej przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB), na którą powołuje się Rejestr, ponad połowa firm budowlanych nie ma problemu z utrzymaniem płynności finansowej z powodu koronawirusa. Większość przedsiębiorców dysponuje rezerwami gotówkowymi. Wysokie ryzyko wystąpienia zaburzeń w płynności finansowej firm w najbliższych tygodniach może natomiast pojawić się w przedsiębiorstwach, które są podwykonawcami prac.
Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki powiedział PAP, że są to najczęściej małe firmy, które nie mają tak dużego zaplecza finansowego jak czołowi gracze na rynku.
- Podobnie jest w branży budownictwa drogowego, gdzie zadłużenie rośnie od kilku lat. W kwietniu 2019 roku wynosiło 127,4 mln zł, a dwa lata temu nieco ponad 115 mln zł - wyliczył. Dodał, że największym wierzycielem tych firm jest sektor finansowy - banki, firmy leasingowe, pożyczkowe czy ubezpieczeniowe oraz fundusze sekurytyzacyjne.
- Problemy małych podwykonawców z regulowaniem własnych płatności często biorą się z tego, że nie dostają pieniędzy na czas od zleceniodawców
Według KRD drogowcy mają do odzyskania od swoich kontrahentów 62 mln zł, z czego prawie 17 mln zł przypada na inne firmy budowlane. Wzajemne długi branży to, jak zaznaczył Łącki, największy problem budownictwa, który jest bezpośrednią przyczyną zatorów płatniczych.
- Najczęściej cierpią najmniejsze przedsiębiorstwa. To widać także w naszej bazie danych, gdzie wśród firm zajmujących się budownictwem drogowym, aż 76 proc. zadłużonych to jednoosobowe działalności gospodarcze. Ich średni dług przekracza 34 tys. zł, a średnie zadłużenie firmy związanej z budową dróg to 52 tys. zł – wskazał Łącki.
Przez brak płatności ze strony większych podmiotów podwykonawcy stają się dłużnikami. Najwięcej zadłużonych firm z sektora budownictwa drogowego jest na Śląsku (401). Tamtejsi drogowcy są winni wierzycielom ponad 21 mln zł. Na Mazowszu tych firm jest 396, ale mają do oddania najwyższą kwotę (35 mln zł). Na trzecim miejscu pod względem zadłużenia i liczby firm w kłopotach jest Wielkopolska - 290 przedsiębiorstw zalega tam łącznie na 18 mln zł.
Zdaniem Andrzeja Kulika eksperta Rzetelnej Firmy, będącej partnerem KRD, większym problemem niż brak pieniędzy jest niedobór pracowników.
- Kiedy zamknięto granice, znaczna część pracowników musiała wrócić do domu, w większości na Ukrainę. Jak podaje PZPB, co czwarty zatrudniony w tym sektorze pracuje zdalnie. Na pracach budowy jest niewiele ponad połowa pracowników. To może prowadzić do opóźnień w projektach – ocenił.