Italia stoi w obliczu narodowego kryzysu makaronowego, zmuszając władze do interwencji – alarmuje tamtejsza prasa. W ostatnim czasie cena ulubionego włoskiego produktu wzrosła dwukrotnie powyżej inflacji.
Włoski rząd zwołał w zeszłym tygodniu komisję kryzysową, aby zająć się cenami makaronu.
Rozmowy kryzysowe prowadził Adolfo Urso, który pełni funkcję ministra przemysłu Włoch. Według włoskiej gazety „La Repubblica” cena makaronu wzrosła o 17,5% w ciągu ostatniego roku do marca. Tymczasem według Europejskiego Banku Centralnego stopa inflacji we Włoszech w tym czasie wyniosła 8,1%.
Jak poinformował „Washington Post” średni koszt makaronu we Włoszech przekroczył 2,20 USD za kilogram. Problem jest poważny, gdyż około 60% populacji tego kraju je go codziennie.
Grupy konsumenckie złożyły skargę, twierdząc, że producenci makaronu przypisują rosnące ceny czynnikom, które obejmują rosnące koszty energii, zakłócenia w łańcuchu dostaw i inflację.
Według grupy praw konsumentów Assoutenti ponieważ makaron jest wytwarzany tylko z pszenicy durum i wody jego cena powinna być mniej więcej proporcjonalna do ceny pszenicy. Tymczasem cena pszenicy spadła w tym czasie o 30%.
„Nie ma innego usprawiedliwienia dla podwyżek niż czysta spekulacja ze strony dużych grup spożywczych, które również chcą uzupełnić swoje budżety dodatkowymi zyskami” - stwierdził prezes Assoutenti Furio Truzzi, cytowany przez „Washington Post”.
Michele Crippa, profesor nauk gastronomicznych we Włoszech, powiedział mediom, że wzrost cen makaronu jest spowodowany rosyjską inwazją na Ukrainę, która, jak twierdzi, spowodowała wzrost cen żywności i energii. „Makaron na półkach został wyprodukowany kilka miesięcy temu, kiedy kupowano pszenicę durum po wysokich cenach i przy kosztach energii w szczytowym momencie kryzysu” - dodał Crippa.
Gwarant nadzoru cen Benedetto Mineo, który prowadził rozmowy kryzysowe w tej kwestii, obiecał, że „wkrótce spodziewany jest znaczny spadek kosztów makaronu”. „Makaron jest podstawowym pokarmem dla włoskiej diety. Podniesienie jego ceny byłoby jak podniesienie ceny kolby kukurydzy dla Amerykanów” - powiedział.