Na nasze pytanie o główne przyczyny wzrostu cen materiałów budowlanych w ostatnim roku odpowiada Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych.
Jego zdaniem drożejące materiały budowlane w ostatnich miesiącach to problem złożony. Wiele zależy od tego, o jakich materiałach budowlanych mówimy.
- Np. w przypadku rosnącej ceny stali, która jest najbardziej rozpoznana i najszerzej dyskutowana, można wymienić dwa najbardziej istotne czynniki - wyjaśnia Styliński. - Istotny jest w tym przypadku znaczący wzrost gospodarczy w Chinach i rosnące jednocześnie zapotrzebowanie na ten produkt. Z kolei, jeśli chodzi o złom stalowy - jeden z istotniejszych produktów potrzebnych do wyprodukowania nowego produktu stalowego na potrzeby budownictwa, o ile jeszcze jakiś czas temu rynki europejskie, amerykański i chiński były rozdzielone i każdy działał u siebie pozyskując złom, o tyle od mniej więcej roku Chiny bardzo intensywnie wykupują złom z Europy.
W opinii Stylińskiego doprowadziło to do bardzo zasadniczego, bo 100-proc. wzrostu ceny złomu w krótkim okresie. - Drugim czynnikiem, który doprowadził do wzrostu cen stali jest polityka wytwórców stali, którzy wygasili w ub. roku 10% pieców hutniczych w Europie. Stanowi to pochodną polityki klimatycznej UE, limitów CO2 itd. Zaś trzeci element, który myślę, że będzie powodował, że ceny stali - i nie tylko - będą rosły, to bardzo bogaty plan inwestycyjny w szeregu krajów.
- Musimy odróżnić tu sytuację, która miała jeszcze przed naszym wstąpieniem do UE, kiedy w UE projekty inwestycyjne wyglądały słabo - dodaje szef PZPB. - U nas było lepiej, bo już wtedy mieliśmy pierwsze pieniądze unijne, wydawaliśmy je na inwestycje jeszcze przed naszym akcesem do UE i dla ich realizacji zjechały do nas firmy z połowy Europy. Tymczasem w związku z pandemią w zasadzie wszystkie rządy państw rozwiniętych zbudowały duże programy wsparcia. Do tego dochodzą takie programy, jak Fundusz Odbudowy UE. A także potężne programy inwestycyjne w USA, w Chinach i w Indiach. Wobec tego konkurencja o zasoby niezbędne do realizowania inwestycji powoli staje się konkurencją w skali globalnej - dodaje.
W opinii Stylińskiego, jeśli spojrzymy na to z tej perspektywy to jakimś odbiciem tej sytuacji są Chińczycy, którzy wykupują złom. - Ale z drugiej strony rośnie też cena rudy żelaza - kopalnego surowca. Do tego dochodzą rosnące ceny energii w Polsce, ale i w Europie. A produkcja stali jest wysokochłonna energetycznie. W związku z tym wzrasta zapotrzebowanie na energię, co, przy rosnących cenach, stanowi dodatkowy element wzrostu ceny produktu końcowego. Ale to dotyczy nie tylko stali - uważa prezes PZPB.
Jego zdaniem problem energochłonności dotyczy w zasadzie większości materiałów budowlanych, których produkcja pochłania duże ilości energii, np. cement. - Tak więc obecnie występuje jednocześnie szereg czynników zewnętrznych, które powodują, że ceny wielu różnych materiałów budowlanych rosną. Zauważyłem co prawda, że ostatnio nieco zatrzymał się wzrost ceny tarcicy, ale to tylko jeden z materiałów stosowanych w budownictwie, nie najdroższy. Tymczasem do najdroższych materiałów budowlanych, mających duży udział w produkcie finalnym, jakim jest oddany do użytku obiekt, należą m.in.: stal, cement, kruszywa - których pozyskiwanie staje się coraz droższe ze względów środowiskowych i energetycznych oraz ich dostępności - uważa Styliński.
W jego przekonaniu do przyczyn wzrostu cen na materiały budowlane należy także dodać różne normy, które GDDKiA wprowadza dla kruszyw. - Powoduje to, że dostępność kruszywa i przebadanych złóż jest mniejsza niż była wcześniej. W związku z tym jego podaż jest mniejsza, a konsekwencji materiał ten drożeje, przy rosnącym popycie, bo dużo jest realizowanych inwestycji, z jego dużym udziałem. Działa więc tu normalny mechanizm rynkowy: gdy popyt na dany produkt przewyższa podaż - jego cena rośnie. - Z grubsza podobny mechanizm dotyczy większości materiałów budowlanych, których wzrosty cen dotyczą, jak m.in. wełna mineralna - uważa Styliński. - W dłuższej perspektywie, np. pół roku takie materiały, jak szkło czy płyty OSB podrożały nie o 80, ale o 180 proc. Te ostatnie mają znaczenie w szalunkach, bo są one, wraz ze sklejkami wykorzystywane przy szalowaniu betonu. Zatem gotowy produkt betonowy będzie droższy. Musimy się więc spodziewać, że ceny w budownictwie, w gotowym produkcie będą rosnąć. Czyli oferty będą droższe, niż były.
W opinii Stylińskiego w najbliższej przyszłości nie ma szans na powstrzymanie dynamicznego wzrost cen materiałów i usług budowlanych. - Powstaje pytanie: o ile, z punktu widzenia producentów, można byłoby, i w jakim zakresie byłoby racjonalne zwiększenie mocy produkcyjnych. Ci, którzy mają wyprzedane 100 proc. produkcji, pewnie będą się starali w jakimś zakresie zwiększyć swój potencjał do 120 proc. tego, co sprzedawali do tej pory. Ale tu są też pewne granice - wynikające z uwarunkowań finansowych i z analizy tego, co będzie się działo na rynku. Zatem na dziś nie spodziewamy się, by zwiększony popyt na materiały miałby być zrównoważony większą ich podażą. Wszystko to prowadzi do wniosku, że co do zasady, ceny będą rosły, nawet, gdy w danym miesiącu czy kwartale nieco mniej niż obecnie - stwierdza na zakończenie prezes PZPB.