Ceny warzyw z importu - mocno w górę. Polskich nowalijek na razie niewiele

Przed świętami wielkanocnymi handel na rynku hurtowym w Broniszach był tylko nieco mniejszy niż w poprzednich latach. Mniej było polskich nowalijek, a z importu trzeba było zapłacić dużo więcej - powiedział Maciej Kmera z biura promocji Rynku.

- Ruch byłby większy, gdyby było więcej polskich nowalijek. Klienci na Rynku kupowali, ale handel odbywał się "rzutami", jednego dnia był przestój, a następnego znikało wszystko - zaznaczył Kmera.

Rynek Hurtowy w Broniszach pod Warszawą, który jest największym tego typu rynkiem Polsce, jest głównym miejscem zaopatrzenia w owoce i warzywa dla sklepów, bazarów, restauracji, barów i wszelkich imprez okolicznościowych. Mimo epidemii koronowirusa, rynek nie przerwał swojej działalności, choć zamknięcie całej gastronomii bardzo ograniczyło możliwości zbytu produktów.

Według Kmery, handel był nieco mniejszy także z powodu zamknięcia części bazarków i targowisk. Niektórzy kupcy przenieśli się jednak na stragany uliczne. Wskazał, że spadki w sprzedaży hurtowej były znaczne zwłaszcza w połowie marca, teraz handel odbudowuje się.

- Najemcy twierdzą, że choć przyjeżdża trochę mniej kupców, to kupują oni więcej

 

zaznaczył.

Zdaniem eksperta, obecnie nie ma już problemów z przekraczaniem granicy, ruch odbywa się płynnie. Na ceny sprowadzanych warzyw mają wpływ: koszty transportu, wysoki kurs euro/złoty i drogi towar m.in. z powodu braku rąk do pracy spowodowany przez epidemię koronawirusa.

Na rynku hurtowym przed świętami był pełen asortyment warzyw i owoców. Jednak ceny, zwłaszcza tych importowanych, były wyższe niż przed rokiem. Bardzo drogie są importowane warzywa z Hiszpanii i Holandii. Podrożały o kilkadziesiąt procent; np. za brokuły w 5 kg opakowaniu trzeba zapłacić aż 90 zł, w poprzednich latach był to wydatek 35 zł. Polskich warzyw spod osłon jeszcze nie ma.

Są natomiast polskie rzodkiewki, sprzedawane w cenie 1-2 zł za pęczek i krajowa sałata - 2 zł za główkę. Duża jest podaż rodzimych ogórków szklarniowych. Kosztują one 2-3 zł za kg, tj. na tyle tanio, że ich cena nie pokrywa kosztów produkcji, dogrzania i doświetlenia uprawy - zaznaczył ekspert rynku. Dodał, że niska cena ogórków wstrzymała ich import.

Coraz więcej jest krajowych pomidorów. Malinowe kosztują 11-12 zł/kg, a zwykłe czerwone 6-8 zł/kg. Import tych warzyw powoli spada.

Tańsze niż przed rokiem były polskie warzywa korzeniowe: marchewka, pietruszka, seler. Ich ceny obecnie nie odbiegają od średniej wieloletniej.

W stałej podaży są ziemniaki krajowe i z importu, ich cena kształtuje się na poziomie 1,1-1,6 zł za kg. Można było już kupić "młode" ziemniaki sprowadzane z krajów basenu Morza Śródziemnego w cenie ok. 3 zł/kg.

Bardzo drogie są jabłka, gdyż - jak twierdzą sadownicy - mało się dobrze przechowało. Średnio za kilogram jabłek trzeba zapłacić 2,5-2,5 zł/kg w zależności od odmiany, droższe są odmiany lobo, szara reneta (do 4,5 zł/kg) i cortland (do 5 zł/kg) 

Źródło

Skomentuj artykuł: