Cenzura w telefonie? Niemcy twierdzą, że smartfony Xiaomi są bezpieczne

Urząd nadzorujący bezpieczeństwo cybernetyczne nie znalazł luk w zabezpieczeniach ani wbudowanych funkcji cenzury w telefonach firmy Xiaomi. Wcześniej litewskie organy bezpieczeństwa cybernetycznego stwierdziły, że nie spełniają one obowiązujących kryteriów.  

Niemiecki Federalny Urząd ds. Bezpieczeństwa Techniki Informacyjnej (BSI) nie znalazł żadnych luk w zabezpieczeniach ani też wbudowanych funkcji cenzury w telefonach komórkowych chińskiego producenta Xiaomi, które są w użyciu na terenie Niemiec.

Jak stwierdził rzecznik BSI nie stwierdzono żadnych anomalii, które wymagałyby dalszego dochodzenia lub innych środków. 

„Po opublikowaniu technicznego raportu na temat smartfonów Xiaomi, BSI podjął wielomiesięczne badanie urządzeń producenta ze zautomatyzowanymi scenariuszami działania”

oświadczył rzecznik, dodając, że badane były urządzenia znajdujące się w Niemczech. 

Nie znaleziono w nich żadnych filtrów stosowanych do selekcji informacji.

Wcześniej litewskie Ministerstwo Obrony apelowało do konsumentów, aby nie kupowali chińskich  telefonów komórkowych lub by pozbyli się posiadanych już urządzeń. Według litewskiego urzędu bezpieczeństwa cybernetycznego, w smartfonach Xiaomi znajdują się bowiem filtry cenzurujące informacje, wykryto też lukę bezpieczeństwa w niektórych telefonach koncernu Huawei.

Latem 2021 litewscy eksperci ostrzegali, że w sprzedawanych w Europie smartfonach Xiaomi cenzurowane są takie określenia jak „wolny Tybet”, „Niech żyje niepodległość Tajwanu" czy „ruch demokratyczny".

Firma Xiaomi zaprzeczyła oskarżeniom, oświadczając, że używa oprogramowania chroniącego użytkowników przed niektórymi treściami, jak na przykład pornografia, określając to standardowym procederem w branży telekomunikacyjnej.

Xiaomi to druga po Samsungu największa firma produkująca smartfony na świecie. Jej smartfony są również bardzo popularne w Niemczech.

Agencja Reuters przypomina, że relacje między Litwą a Chinami są napięte, między innymi z powodu otwarcia w Wilnie – pierwszego w Europie – przedstawicielstwa rządu Tajwanu. 

Pekin uważa tą wyspę za część Chińskiej Republiki Ludowej i wywiera nacisk między innymi na niemiecką spółkę Continental, by nie używała części aut produkowanych na Litwie.

Źródło

Skomentuj artykuł: