Co czeka gospodarkę w przypadku rosyjskiej agresji na Ukrainę?

Zgrupowanie ponad 120 tys. żołnierzy rosyjskich wzdłuż granicy Ukrainy stanowi element presji wywieranej przez Moskwę na Zachód i stwarza ryzyko rozszerzenia trwającej od 2014 r. agresji zbrojnej na Ukrainę. Gdyby do tego doszło, byłaby prawdopodobnie ograniczona terytorialnie do obszaru wschodniej części kraju. Inwazja doprowadziłaby do głębokiego załamania gospodarczego na Ukrainie i negatywnie wpłynęła na wzrost gospodarczy w państwach UE, zwłaszcza z Europy Środkowo-Wschodniej - jak uważa Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) w najnowszym wydaniu (4/2022) swojego Tygodnika Gospodarczego.

Wojna z udziałem Rosji zwiększy ceny ropy i gazu na światowych rynkach. Straci na niej
też Moskwa ze względu na spodziewane sankcje gospodarcze USA i UE. 

Rozszerzenie rosyjskiej inwazji mogłoby oznaczać zapaść ukraińskiej gospodarki podobną do tej, w której znalazła się po rozpoczęciu rosyjskiej agresji w 2014 r. Wówczas Ukrainę dotknęły m.in.: załamanie waluty, 50-proc. inflacja, oraz spadek wartości eksportu o 29 proc. Gigantycznym problemem była też obsługa zadłużenia zagranicznego.

Ponadto, przypomina PIE  po 2014 r. doszło także do olbrzymiej emigracji z Ukrainy oraz przeorientowania jej kierunków: Polska zastąpiła Rosję jako najczęściej wybierany kierunek migracji zarobkowej, co pomogło utrzymać wzrost polskiego PKB, mimo kurczących się rodzimych zasobów pracy - wynika z ostatnich styczniowych badań NBP.

W wymiarze powiązań międzynarodowych Ukraina związała się gospodarczo z państwami UE, a znaczenie Rosji zmalało.

Inwazja oznaczałaby także negatywne konsekwencje dla rosyjskiej gospodarki. Moskiewska giełda zareagowała już na eskalację napięć - 24 stycznia denominowany w USD indeks RTS stracił 8 proc. Na rosyjską inwazję państwa Zachodu zareagowałyby prawdopodobnie nowymi sankcjami. W pierwszej kolejności odcięłyby Rosję od zaawansowanych technologii, prawdopodobne są także retorsje handlowe: w szczególności objęcie sankcjami eksportu niektórych surowców, np. żelaza i stali. Dotkliwe byłoby także dalsze obejmowanie sankcjami rosyjskiego systemu bankowego, a odłączenie Rosji od systemu rozliczeń międzybankowych SWIFT traktowane jest jako „broń atomowa”.

Rosyjska inwazja miałaby również negatywne konsekwencje dla polskiej gospodarki.

W latach największego kryzysu związanego z wojną w Donbasie (dwuletni okres 2014-2015)
polski eksport na Ukrainę spadł o 30 proc., a eksport do Rosji o 37 proc. Obecnie Ukraina jest czwartym odbiorcą polskiego eksportu poza państwami UE (2,19 proc. udziału w całości eksportu). W pierwszych 11 miesiącach 2021 r. eksport wzrósł o 25 proc. w stosunku do analogicznego okresu przed pandemią (2019 r.). Głównymi towarami eksportowanymi na Ukrainę są: samochody, wyroby z tworzyw sztucznych oraz chemikalia i nawozy. 

Z kolei Rosja jest trzecim pozaunijnym i siódmym na świecie odbiorcą polskiego eksportu (2,79 proc. udziału w eksporcie), ale pozostaje kluczowym dostawcą surowców energetycznych. Zaostrzenie konfliktu na Ukrainie stanowi także potencjalne zagrożenie dla polskich inwestycji w tym kraju, które według danych Narodowego Banku Ukrainy w 2020 r. wyniosły 129,3 mln USD, czyniąc, wg danych ukraińskich, Polskę ósmym największym inwestorem w tym kraju. 

Zwiększone ryzyko polityczne i inwestycyjne w regionie doprowadzi do osłabienia walut w Europie Środkowo-Wschodniej. Spadek kursu złotego podwyższać będzie z kolei presję inflacyjną.

Skomentuj artykuł: