Co po węglu?

Polscy górnicy odchodzący z pracy w wyniku redukcji zatrudnienia wymuszonego przez politykę klimatyczną UE nie muszą martwić się o przyszłość. Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK) wypłaca  uprawnionym 120-tysięczne odprawy pieniężne, oferuje też ciekawe szkolenia w celu znalezienia nowej pracy.

Jak wynika z raportu zatytułowanego: „Co po węglu? Górnicy o klimacie, transformacji i przyszłości”, opublikowanego przez Instytut Spraw Publicznych, aż dwie trzecie badanych górników nie planuje, co będzie robić po zamknięciu kopalni. Może to wynikać z braku wiedzy o transformacji. "Poza związkami zawodowymi górnicy nie są bezpośrednio zaangażowani ani w prace nad transformacją regionów, ani w szerszą dyskusję publiczną dotyczącą dekarbonizacji. Dodatkowo jest to jedna z grup, na którą patrzymy stereotypowo, postrzegamy jako szczególnie uprzywilejowaną. Zależało nam, aby przez nasze przedsięwzięcie oddać im głos i lepiej zrozumieć, z czym mierzą się jako ludzie, ale i jako grupa zawodowa, przez lata traktowana jak jeden z filarów gospodarki, a nawet polskiej tożsamości" - piszą autorzy raportu Paulina Sobiesiak-Penszko, Małgorzata Koziarek oraz Filip Pazderski. Dodają też, że brak jasnych opinii i konkretnych planów w tym środowisku może też wynikać z braku zaufania do trwałości decyzji władz lub dotychczasowej niekonsekwentnej polityki wobec sektora węglowego. Odchodzenie od wydobycia węgla wywołuje oczywiście u górników obawy o miejsca pracy i obniżenie standardów bezpieczeństwa na skutek redukcji zatrudnienia. Górnicy zarówno węgla brunatnego jak i kamiennego oczekują pomocy i programów rozwijających nowe kompetencje.

Oczekiwania te stara się spełnić SRK. W trakcie kolejnego szkolenia w ramach wspólnego projektu OX2 oraz Windhunter Academy realizowanego we współpracy z SRK górnicy zdobędą kwalifikacje i uzyskają międzynarodowe uprawnienia do pracy na turbinach wiatrowych oraz otrzymają szansę na zatrudnienie w sektorze energetyki wiatrowej. To pierwszy tego typu projekt w Polsce.

Górnicy szkoleni będą w największym w Polsce i jednym z największych na świecie ośrodków szkoleniowych w Koszalinie. - W trakcie szkolenia uczestnicy zdobędą niezbędną wiedzę i kwalifikacje oraz uzyskają honorowane na całym świecie uprawnienia - certyfikaty GWO, UDT oraz uprawniania elektryczne - wyjaśnia Karolina Jastrzębska, dyrektor zarządzający Windhunter Academy. Górnicy, którzy ukończyli pierwszą edycję szkolenia, uzyskali certyfikaty uprawniające ich do instalacji i serwisowania turbin na całym świecie - część z nich już rozpoczęła pracę w sektorze energetyki wiatrowej w Finlandii i w Polsce.

Szacuje się, że nawet 42 tys. miejsc pracy mogłoby powstać wokół energetyki wiatrowej na lądzie. W scenariuszu dynamicznego przyrostu mocy, do 24 GW w 2040 r., wokół sektora może powstać nawet 42 tys. miejsc pracy, z czego ok 11 tys. w firmach bezpośrednio współpracujących z branżą wiatrową – wylicza Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Budowa farm wiatrowych na Bałtyku to też ogromna szansa rozwoju polskiego przemysłu morskiego. Ocenia się, że każdy GW mocy w takich elektrowniach wiatrowych to nawet 10 tys. nowych miejsc pracy. Eksperci uważają, że z morza możemy czerpać co piątą kilowatogodzinę. W polskiej strefie Bałtyku mamy bardzo dobre warunki do budowy takich elektrowni. - Według niektórych ekspertów obszar wybrzeża i związanych w energetyką morską inwestycji spowoduje powstanie czegoś na kształt nowego Śląska - uważa Zbigniew Gryglas, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. -  Mamy zidentyfikowaną ponad setkę przedsiębiorstw krajowych, które już dziś produkują na rzecz morskiej energetyki wiatrowej, obecnie na eksport, ale mogą obsługiwać inwestycje realizowane przez m.in. PKN Orlen, czy Polską Grupę Energetyczną - dodaje.

Źródło

Skomentuj artykuł: