Po inwazji Rosji na Ukrainę światowe ceny ropy dramatycznie wzrosły. Nieco ponad tydzień temu ropa Brent skoczyła powyżej 139 USD za baryłkę. Analitycy ostrzegali, że ceny mogą wynieść 185 dolarów, a następnie 200 dolarów. Jednak od tego czasu nastąpił szybki zwrot.
Kontrakty terminowe na ropę Brent, globalny benchmark, straciły prawie 30% od niedawnego szczytu. Obecnie wynosi on poniżej 100 dolarów za baryłkę po utracie kolejnych 7% we wtorek.
Wszyscy zadają sobie pytanie: co się dzieje? Niezwykle gwałtowny spadek był napędzany nadzieją, że Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie mogą zwiększyć podaż ropy, a popyt ze strony Chin może spaść z powodu nowych ograniczeń związanych z koronawirusem w dużych miastach. To złagodziłoby „ucisk” na rynku.
Jednak analitycy ostrzegają, że jeszcze nie wyszliśmy na prostą. Ceny ropy nadal znacznie przekraczają koszty jej produkcji, a ekstremalne wahania prawdopodobnie utrzymają się w momencie ogromnej niepewności.
Po rosyjskiej inwazji ceny ropy poszybowały w górę, ponieważ handlowcy zaczęli postrzegać eksport rosyjskiej ropy jako „felerny”. Wywołało to obawy, w jaki sposób można zastąpić podaż od 4 do 5 milionów baryłek dziennie, zwłaszcza że popyt na paliwo rośnie w okresie letnim. Jednak w minionym tygodniu inwestorzy zdają się zastanawiać, czy nie posunęli się za daleko i do tego za szybko.
Ambasador Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Waszyngtonie powiedział, że kraj ten chce zwiększyć wydobycie ropy naftowej, co wzbudziło nadzieje, że mimo wszystko może interweniować Organizacja Krajów Eksportujących Ropę, czyli OPEC.
Ponadto zaangażowanie Chin w powstrzymanie rozprzestrzeniania się Covid-19, które doprowadziło do zablokowania centrum technologicznego Shenzhen i nowych przepisów w Szanghaju, może oznaczać, że kraj ten potrzebuje mniej energii w perspektywie krótkoterminowej. Chiny importują dziennie około 11 milionów baryłek ropy.
Dlaczego to ma znaczenie? Spadek cen ropy pomógł zapobiec wzrostowi cen benzyny w Stanach Zjednoczonych. Na razie przestała się ona wspinać, chociaż galon benzyny nadal kosztuje średnio prawie 4,32 dolara.
Chociaż 100 dolarów za baryłkę ropy to nadal bardzo drogo, jeśli jednak ceny utrzymają się w tym przedziale, może to złagodzić obawy o przyspieszenie inflacji.
Ale jasne jest, że inwestorzy pozostają niespokojni, gdy przetwarzają skutki rosyjskiej inwazji.
Tymczasem rosyjska ropa nadal jest wyceniana z ogromnym rabatem 26 USD dla Brent. A Rosja po raz pierwszy od rewolucji bolszewickiej w 1918 roku może być na skraju niewywiązania się z zobowiązań z tytułu zadłużenia zagranicznego.
Połowa rezerw walutowych tego kraju – około 315 miliardów dolarów – została zamrożona przez zachodnie sankcje nałożone po inwazji na Ukrainę. W rezultacie Moskwa będzie spłacać wierzycieli z „nieprzyjaznych krajów” w rublach do czasu zniesienia sankcji, poinformował minister finansów Rosji.
Agencje ratingowe prawdopodobnie uznałyby, że Rosja jest niewypłacalna, jeśli Moskwa przegapi płatności lub spłaci dług wyemitowany w dolarach lub euro w innych walutach, takich jak rubel lub chiński juan.
Chociaż od 2018 roku Rosja wyemitowała obligacje, które można spłacić w wielu walutach, płatności te muszą być dokonywane w dolarach amerykańskich. Dlaczego to ma znaczenie: niewypłacalność może wypędzić nielicznych pozostałych inwestorów zagranicznych z Rosji i jeszcze bardziej odizolować rozpadającą się gospodarkę kraju.