Co tydzień jakiś produkt musi być wycofany z rynku – jak to sfinansować?

GIS wydał od początku roku 56 ostrzeżeń o szkodliwych produktach – co najmniej jedno tygodniowo. Koszty wycofania produktu ze sprzedaży – transport, magazynowanie, utylizacja, odszkodowania, naprawa wizerunku – mogą poważnie nadszarpnąć budżet firmy. Dobrze skonstruowane ubezpieczenie pozwala pokryć takie straty z polisy.

Główny Inspektorat Sanitarny wydał w tym roku już 56 ostrzeżeń dotyczących różnego rodzaju produktów, które mogą być szkodliwe dla zdrowia. To przynajmniej jedno tygodniowo. Odnosiły się w większości do produktów spożywczych (46), ale były też komunikaty o przyrządach kuchennych (5), suplementach diety (2) i płynach do dezynfekcji (2). Nie wszystkie były związane ze skażeniem produktów, w przypadku kilku chodziło np. o brak informacji o alergenach. Wszystkie łączyło jednak jedno – konieczność wycofania ze sprzedaży, a taka operacja może być bardzo kosztowna. Czy można się od tego ubezpieczyć?

– Odpowiedź w skrócie brzmi: tak. Należy jednak pamiętać, że ściągnięcie produktu z rynku to proces złożony z wielu elementów, wymagający odpowiedniego przygotowania. Dlatego każdy wytwórca powinien uwzględniać taką ewentualność w swojej strategii zarządzania ryzykiem i odpowiednio się przygotować. Wprawdzie, szczególnie narażone są firmy z sektora produktów szybkozbywalnych, ale nikt nie jest wolny od tego ryzyka. Powiem więcej, ochroną powinni zainteresować się zwłaszcza mali i średni przedsiębiorcy, ponieważ, w odróżnieniu od koncernów, mają ograniczone możliwości szybkiej reorganizacji dostaw i dystrybucji. Zwłaszcza teraz, gdy mamy do czynienia z dodatkowymi obostrzeniami i rygorystycznym reżimem sanitarnym – zwraca uwagę Łukasz Zoń, Prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.   

Wiele aspektów – kilka rozwiązań

Jak wspomniano, operacja wycofania produktu ze sprzedaży jest złożonym zagadnieniem i wpływa na wiele aspektów działalności firmy. Co trzeba uwzględnić? Po pierwsze, należy zorganizować całą logistykę ściągnięcia towarów z rynku i ich naprawę lub utylizację. Po drugie, trzeba być przygotowanym, że przyczyną mogą być wady w łańcuchu produkcyjnym, który trzeba będzie zmodyfikować. Po trzecie, firmy muszą się też liczyć z ewentualnymi roszczeniami ze strony klientów, dystrybutorów, a czasem i dostawców. No i na koniec, cała sprawa może negatywnie wpłynąć na wizerunek marki. Program ochrony ubezpieczeniowej powinien zatem uwzględniać wszystkie te elementy. Jakie rozwiązanie wybrać? To zależy od charakteru działalności. Oto trzy ubezpieczenia, którymi warto się zainteresować:

1.    OC działalności
To ubezpieczenie zapewnia wypłatę zadośćuczynień dla poszkodowanych klientów. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku wadliwych towarów, zadziała jedynie wtedy, kiedy standardowa ochrona została rozszerzona o tzw. odpowiedzialność cywilną za produkt.  

2.    Product recall (wycofanie produktu)
Zadaniem tego ubezpieczenia jest pokrycie wszelkich kosztów własnych związanych ze ściągnięciem wadliwych towarów z rynku. Zaliczają się do nich wydatki na przeprowadzenie akcji informacyjnej wśród konsumentów, działania logistyczne, a także utylizację artykułów. Podobnie jak OC za produkt, jest ono rozszerzeniem standardowej polisy OC działalności.

3.    Contaminated Product Insurance (skażenie produktu)
Jest to najbardziej rozbudowane rozwiązanie. Zakłada zarówno pokrycie wszelkich kosztów wycofania produktu ze sprzedaży, jak i różnych dodatkowych wydatków. W ramach tego ubezpieczenia można m.in. zatrudnić ekspertów, którzy pomogą sprawnie przeprowadzić całą operację oraz naprawić utracony wizerunek, pokryć roszczenia partnerów biznesowych, a także otrzymać odszkodowanie za przerwę w działalności. 

– Jak widać, istnieje kilka opcji zabezpieczenia firmy na wypadek wypuszczenia wadliwego produktu. Oznacza to, że ochronę można dopasować indywidualnie do konkretnych potrzeb. Przykładowo, jeżeli oferujemy nieskomplikowany produkt przemysłowy, który wytwarzamy samodzielnie i mamy własne kanały sprzedaży, to OC rozbudowane o odpowiednie klauzule może okazać się wystarczające. Żeby mieć pewność, warto jednak zasięgnąć porady brokera ubezpieczeniowego, który pomoże przeprowadzić analizę ryzyka związanego z dystrybucją i pomoże w negocjacjach warunków ochrony z ubezpieczycielem – dodaje Łukasz Zoń.

Przedsiębiorca nie zostaje z problemem sam

Warto też pamiętać, że rola brokera ubezpieczeniowego nie kończy się na zakupie ubezpieczenia. Jest on doradcą, zapewniającym kompleksowe wsparcie w czasie trwania ochrony. No i oczywiście uczestniczy, a wręcz prowadzi w imieniu firmy cały proces odszkodowawczy. Do jego zadań należą m.in. analiza zgłoszonych roszczeń czy opracowanie scenariuszy kosztowych, które zostaną zgłoszone do ubezpieczyciela. Ponadto, pośredniczy w kontakcie z ekspertami powołanymi przez towarzystwo ubezpieczeniowe do weryfikacji przyczyn szkody oraz jej wysokości. Może również zatrudnić zewnętrznych ekspertów, których zadaniem będzie dokonanie niezależnej analizy. Koszty dodatkowych ekspertyz i pracy konsultantów oraz doradców mogą i powinny być uwzględniane w zapisach umowy ubezpieczenia.
 

Skomentuj artykuł: