Problemy finansowe amerykańskich banków i informacja dotycząca kłopotów szwajcarskiego Credit Suisse, zaskoczyły ekspertów i rodzą pytania o najbliższe tygodnie i miesiące dla sektora bankowego. Wśród inwestorów zagościł niepokój, a komunikaty dotyczące sytuacji płynnościowej podmiotów na rynku śledzone są w ostatnich dniach ze szczególną uwagą. Temat możliwych skutków obecnych zawirowań, będzie przedmiotem dyskusji podczas krakowskiej konferencji Invest Cuffs 2023.
W odpowiedzi na kłopoty instytucji finansowych za oceanem komisarz ds. usług finansowych Mairead McGuinness uspokaja, że bankom funkcjonującym w Unii nie grożą zawirowania, z którymi musi mierzyć się rynek amerykański. Jej zdaniem upadek Silicon Valley Bank (SVB) ma „ograniczony wpływ” na europejski sektor bankowy. Dodatkowo brukselscy urzędnicy tłumaczą, że na Starym Kontynencie instytucje finansowe pozostają w zdecydowanie „lepszej kondycji”.
Wypowiedzi europejskich polityków to pokłosie sytuacji sprzed kilku dni, gdy trzy amerykańskie banki – SVB, Silvergate i Signature – upadły, z powodu pogorszenia koniunktury w amerykańskim sektorze nowoczesnych technologii, w konsekwencji braku środków na spłatę depozytów od klientów korporacyjnych.
- Warto pamiętać, że oprócz głośnego przypadku Silicon Valley Bank w ostatnim czasie mieliśmy również do czynienia z upadłością innego banku - Silvergate Bank, który choć był kilkukrotnie mniejszy niż SVB, powinien być lampką ostrzegawczą dla uczestników rynku - podkreśla dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. - Choć ostatecznie Fed zareagował i ogłosił pod koniec minionego tygodnia nowy program płynnościowy oraz zagwarantował wypłatę wszystkich depozytów to warto pamiętać, że to właśnie Rezerwa Federalna stworzyła warunki, które przyczyniły się do największej upadłości w amerykańskim sektorze bankowym po 2008 r.
- Jako pierwszy upadł Silvergate. Spowodowane było to przez załamanie na rynku kryptowalut, gdzie świadczył on swoje usługi. Likwidacja SVB była natomiast związana niewłaściwym zarządzaniem ryzykiem stopy procentowej. Credit Suisse natomiast walczy z restrukturyzacją od dłuższego czasu. Największym zagrożeniem dla sektora bankowego jest run na banki i masowe wyciąganie depozytów - wyjaśnia Rafał Sadoch, koordynator ds. analiz rynku instrumentów finansowych w mBank Dom Maklerski.
Nie brakuje głosów, że banki za oceanem mimo, że inwestowały w tak niestabilny rynek jak sektor nowoczesnych technologii nie stosowały właściwych zabezpieczeń wymaganych do spłaty depozytów. Dodatkowo nie zadziałał nadzór nad systemem, bowiem organy regulacyjne nie dostrzegły nadchodzących kłopotów.
Zdaniem unijnych urzędników scenariusz amerykański nie powinien powtórzyć się w Europie. Ich zdaniem wymogi Bazylei III mające na celu określenie minimalnego poziomu wolnych środków pieniężnych, sprawiają, że banki posiadają odpowiednie zabezpieczenie, które zapewnia im poczucie stabilności w obliczu nieoczekiwanych strat. Fed zastosował się do tych zasad, jednak obowiązują one jedynie dużych, globalnych graczy z amerykańskiego rynku. Podczas gdy mniejsze instytucje finansowe nie stosują takich zabezpieczeń.
- Silicon Valley Bank był tylko jedną z wielu instytucji, które notują obecnie straty na zakupionych w poprzednich latach obligacjach. SVB upadł dlatego, że nie zabezpieczał odpowiednio swoich pozycji oraz polegał na depozytach młodych firm o niepewnych przepływach pieniężnych. Jednak cechował się on względnie niewielkim stosunkiem niezrealizowanej straty na papierach dłużnych do wyceny rynkowej (nieco ponad 14%) podczas gdy w przypadku Citigroup wartość ta jest bliska 54% - wyjaśnia dr Przemysław Kwiecień. - Potencjalnie więc, problemy w innych bankach są dużo większe - w ich przypadku jednak brakuje zapalnika w postaci nagłego wycofania depozytów, co pogrążyło SVB. Tak długo, jak potrzeba sprzedaży tych aktywów się nie pojawi - sytuacja wydaje się być pod kontrolą. Nadwyżki kapitału w dużych amerykańskich bankach wciąż pozostają względnie duże - nie są tak wysokie jak w latach 2021-2022, jednak nie jest to poziom alarmujący. W przypadku mniejszych banków, których w USA jest sporo, sytuacja wygląda dużo gorzej. Dysponujące niskimi rezerwami oraz dużą ekspozycją na nieruchomości komercyjne, małe banki narażone są na upadłość w znacznie wyższym stopniu niż Citigroup, Bank of America czy JP Morgan.
- W USA 11 dużych instytucji finansowych ma ulokować 30 mld depozytów w First Republic Bank, co ma na celu uspokojenie opinii publicznej i zahamować efekt domina. Widać, że wszyscy robią co mogą aby nie dopuścić do kryzysu bankowego, którego skutki mogłyby być porównywalne do tych z 2008 roku. Zarówno banki centralne jak i cały sektor deklaruje pełną pomoc podmiotom znajdującym się pod presją, co powinno łagodzić zagrożenia z tym związane - podkreśla Rafał Sadoch.