Donos sąsiada i nici z rządowego wsparcia. Tak można stracić pomoc z Tarczy

Wystarczy podejrzenie naruszenia zakazów pandemicznych, by stracić pomoc antykryzysową. Donos sąsiada może przekreślić rządowe wsparcie - pisze jedna z gazet.

"Rzeczpospolita" przypomina, że otwarcie restauracji czy hotelu wbrew zakazom ustanowionym w stanie epidemii to złamanie prawa, a kto tak postępuje, nie powinien korzystać z różnych form pomocy publicznej, przewidzianej dla przedsiębiorców dotkniętych kryzysem. Takie cele - jak wskazuje - ma przepis art. 23 ustawy antycovidowej, obowiązującej od listopada 2020 r.

Jednak złamanie zakazu nie zawsze jest ewidentne, o czym świadczy zdarzenie z Wrocławia z grudniu 2020 r., tuż przed Bożym Narodzeniem. Jak informuje gazeta, wówczas jedna z tamtejszych restauracji pod koniec dnia pracy zamknęła wejście, a wewnątrz jej pięciu pracowników urządziło sobie "śledzika". W tym czasie nie sprzedawano żadnych posiłków na wynos ani nie przyjmowano klientów w lokalu, jednak widok biesiady zwrócił uwagę "życzliwych" sąsiadów, którzy zawiadomili policję, a ta przyjechawszy na miejsce, stwierdziła że złamano zakaz działalności gastronomicznej i wlepiła właścicielce mandat.

Restauratorka podkreśliła w rozmowie z gazetą, że udało się wówczas przekonać funkcjonariuszy, że nie było tam zakazanego zgromadzenia, bo było ich tylko pięcioro.

Ale naruszenie zakazu stwierdzono, choć przecież nie obsługiwaliśmy klientów

opowiada.

"W tym przypadku nie było dalszych konsekwencji dla firmy prowadzącej restaurację. Jednak według ustawy antycovidowej, co do zasady policja lub sanepid powinny poinformować o +naruszeniu+ organy udzielające pomocy. Przepis art. 23 jest tak sformułowany, że nie jest wymagane formalne udowodnienie złamania zakazu" - zaznacza "Rzeczpospolita". Cytuje adwokata i eksperta Business Centre Club, który mówi gazecie, że przepis ten pozwala wstrzymać pomoc dla przedsiębiorcy, nawet tylko przy podejrzeniu naruszenia zakazów pandemicznych.

W sytuacjach podobnych do tej z Wrocławia pomoc może być cofnięta natychmiast. Dotyczy to – jak to głosi ów fatalny art. 23 – pomocy publicznej. Chodzi zatem o wsparcie udzielane w gotówce przez Polski Fundusz Rozwoju, ale też o rozmaite świadczenia i ulgi, udzielane np. przez urzędy pracy czy urzędy skarbowe. Jak zauważa w rozmowie z gazetą Leszek Rydzewski, adwokat i partner w kancelarii Andersen Tax & Legal, w takiej sytuacji przedsiębiorca musi zwrócić uzyskaną pomoc, a decyzja organu udzielającego pomocy będzie egzekwowana w trybie egzekucji administracyjnej. Zwraca uwagę, że gdy pomoc pochodzi z PFR, sytuacja może być szczególnie trudna

czytamy w "Rzeczpospolitej"
Źródło

Skomentuj artykuł: