PGNiG zerwało kontrakt na przyszłe dostawy LNG z planowanego terminala Port Arthur, w zamian zamierza sprowadzić w przyszłości więcej gazu od innych amerykańskich kontrahentów.
Jak poinformowało PGNiG, we wtorek wysłało do Port Arthur LNG, spółki zależnej firmy Sempra, wypowiedzenie kontraktu długoterminowego z grudnia 2018 r. Umowa ta przewidywała zakup około 2 mln ton LNG, czyli ok. 2,7 mld m sześc. gazu po regazyfikacji rocznie, przez 20 lat. Źródłem gazu miał być terminal skraplający Port Arthur w Jefferson County w Teksasie, z pierwotnie planowanym terminem zakończenia budowy nie wcześniej niż w 2023 r.
Sempra opóźniła jednak w maju 2021 r. podjęcie końcowej decyzji inwestycyjnej dotyczącej budowy Port Arthur LNG do 2022 r., tłumacząc to trudnymi warunkami rynkowymi po pandemii. Kontrakt z PGNiG był jedną tego typu umową jaką zawarł planowany terminal, który miał mieć zdolność eksportową rzędu 11 mln ton LNG rocznie.
PGNiG podkreśliło, że będzie z Semprą prowadzić rozmowy na temat potencjalnych dostaw z innych projektów LNG, budowanych przez tę firmę.
Polski koncern poinformował jednocześnie, że zawarł porozumienia z innymi amerykańskim dostawcami, które określają warunki aneksów do kontraktów. Porozumienia te nie stanowią zobowiązania do zmiany kontraktów - podkreśliło PGNiG.
Zmiany te zwiększyłyby dostawy właśnie o 2 mln ton LNG rocznie. Chodzi o firmy Venture Global Plaquemines LNG oraz Venture Global Calcasieu Pass.
W pierwszym przypadku chodzi o wzrost dostaw z 2,5 do 4 mln ton LNG rocznie, co odpowiada po regazyfikacji blisko 5,4 mld m sześc. gazu przez 20 lat.
W drugim przypadku chodzi o wzrost dostaw z 1 do 1,5 mln ton LNG rocznie, co po regazyfikacji odpowiada ok. 2 mld m sześc. gazu przez 20 lat.