Durjasz: Mimo 4. fali pandemii jest nadzieja na uniknięcie ograniczeń dotkliwych dla gospodarki

W II kwartale 2021 r. polski PKB mógł wzrosnąć nawet o blisko 12% r/r, a wobec I kwartału o ok. 3% (odsez.). Odbudowująca się gospodarka generuje mocny wzrost zatrudnienia. W efekcie rośnie też presja płacowa. Globalnym problemem pozostają „wąskie gardła” w produkcji i dostawach. Co ważne, pomimo czwartej fali pandemii jest nadzieja na uniknięcie dotkliwych dla gospodarki ograniczeń - napisał w sierpniowym komentarzu Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU.

W jego przekonaniu dane z kolejnego miesiąca potwierdzają wyraźne ożywienie w polskiej gospodarce.  - Odsezonowana produkcja sprzedana przemysłu w samym czerwcu wzrosła o 0,2% m/m, po wzroście o 0,7% m/m w maju. Wzrost produkcji ostatnio staje się wprawdzie coraz mniejszy, ale pamiętajmy, że osiągnęła ona już bardzo wysoki poziom, wyraźnie przewyższający przedpandemiczny trend - uważa Durjasz.

Po drugie - podkreśla - właściwie we wszystkich krajach, także w Polsce, dają się obecnie we znaki dezorganizujące produkcję „wąskie gardła”, powstające w warunkach mocnego, zsynchronizowanego ożywienia: braki surowców, półproduktów, zakłócenia dostaw, problemy z dostępnością środków transportu itd. Przy dużej skali zakumulowanych już przez firmy zamówień, rosną wyraźnie zaległości produkcyjne. Problemy z „wąskimi gardłami” będą z czasem rozwiązywane, a produkcja w przetwórstwie przemysłowym pozostanie w tej sytuacji wsparciem dla ożywienia gospodarczego w dalszej części roku.

- Wskaźnik koniunktury Markit PMI w przetwórstwie przemysłowym spadł w lipcu do 57,6 pkt. Odnotował jednak drugi najwyższy wynik w historii. Syntetyczny wskaźnik koniunktury GUS dla polskiej gospodarki osiągnął już poziom z marca 2019 r. Perspektywy wzrostu produkcji przemysłowej i ożywienia w całej gospodarce pozostają bardzo dobre - stwierdza główny ekonomista PZU.

Przypomina jednocześnie, że sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) była w czerwcu o 8,6% wyższa niż przed rokiem. W samym czerwcu sprzedaż (odsez.) wzrosła o 0,8% po bardzo silnym majowym odbiciu i jest o prawie 4% wyższa niż przed pandemią (luty 2020). Odblokowanie odłożonego popytu przenosi się teraz na usługi. Można przypuszczać (nie mamy jeszcze oficjalnych danych), że w czerwcu i lipcu konsumpcja usług wyraźnie wzrosła. - Jednocześnie, po trzech miesiącach mocnego wzrostu, produkcja budowlano-montażowa (odsez.) obniżyła się w czerwcu o 1,5% m/m. Produkcja budowlana jest jednocześnie wyższa o 4,4% niż przed rokiem - to gorzej od prognoz, ale w kontekście dużej miesięcznej zmienności tych danych nie jest to powód do niepokoju - podkreśla Durjasz. - Już wkrótce dowiemy się jak mocno wzrósł PKB w II kwartale - zaznacza. - W obliczu braku pełnych danych o usługach, gdzie dokonało się poluzowanie ograniczeń sanitarnych, trudno o precyzyjną prognozę. Wydaje się jednak, że PKB mógł w tym okresie wzrosnąć nawet o niespełna 12% r/r, a wobec I kwartału o ok. 3% (odsez.).

Ponadto, odbudowująca się po „trzeciej fali” COVID-19 gospodarka generuje mocny wzrost zatrudnienia. Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło w czerwcu o 21 tys. etatów. Efektem wzrostu zapotrzebowania na pracowników (ale też niskiej bazy odniesienia sprzed roku) jest wyższy od prognoz wzrost przeciętnej płacy w przedsiębiorstwach w czerwcu (9,8% r/r) - podkreśla ekspert.

Jego zdaniem zaskakująco mocno wzrosła w lipcu inflacja (CPI) - według szybkiego szacunku GUS, sięgnęła 5,0% r/r (0,4% m/m) wobec 4,4% r/r w czerwcu. Bardzo silnie wzrosły ceny paliw (+4,4% m/m). Ceny żywności spadły sezonowo wyraźnie słabiej niż w roku ubiegłym, a ceny nośników energii lekko wzrosły przy obniżce rok temu. Ale można szacować, że także inflacja bazowa netto wzrosła - zapewne do 3,6%-3,7% r/r wobec 3,5% r/r w czerwcu - uważa Durjasz.

- Prezes NBP zdecydowanie opowiadał się ostatnio przeciw podwyżkom stóp w tym roku i chyba trudno oczekiwać, by coś się tu zmieniło, choć inflacja może utrzymywać się w okolicach 5% do końca roku. Rada Polityki Pieniężnej będzie jednak uważnie monitorować oczekiwania inflacyjne i sytuację na rynku pracy. W 2022 r. rozpoczęcie cyklu podwyżek wydaje się już nieuchronne z uwagi na prognozę dynamicznego wzrostu PKB i utrzymywania się inflacji blisko górnej granicy odchyleń od celu, przy perspektywie kontynuacji mocnego wzrostu popytu oraz ewolucji rynku pracy w kierunku „rynku pracownika” - stwierdza na zakończenie Paweł Durjasz.

Źródło

Skomentuj artykuł: