Durjasz: Wstrząs związany z silnym wzrostem cen powinien przyczynić się do osłabienia dynamiki konsumpcji

Dzięki świetnym wynikom I kwartału wzrost polskiego PKB w br. powinien przewyższyć 4%. Na razie nasza gospodarka wykazuje imponującą odporność, ale wyzwaniem - wobec silnych wstrząsów podażowych - będzie utrzymanie wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach - stwierdza w swym comiesięcznym komentarzu Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU SA.

W jego przekonaniu wojna w Ukrainie była przyczyną istotnego obniżenia prognoz MFW i ostatnio także Komisji Europejskiej - prognozę światowego PKB w 2022 r. względem styczniowej MFW obniżył o 0,8 pkt. proc. (do 3,6%), zaś dla Niemiec aż o 1,7 pkt. proc. (do 2,1%), a dla USA jedynie o 0,3 pkt. proc (do 3,7%). Wojna - poprzez drożejącą żywność i surowce energetyczne oraz zakłócenia dostaw - skutkowała również wzrostem inflacji, co w połączeniu z utrzymującym się mocnym wzrostem popytu będzie prowadziło do kolejnych podwyżek stóp procentowych przez NBP (kontynuowanych co najmniej do lipca). Fed jest także w cyklu zdecydowanych podwyżek stóp procentowych, a EBC rozpocznie go najpewniej przed końcem tego roku.

Jak przypomina ekspert według szybkiego szacunku GUS, dynamika PKB wzrosła w I kwartale do 8,5% r/r, a w stosunku do poprzednich trzech miesięcy odsezonowany PKB był większy aż o 2,4%.

- To świetny wynik, którego można było oczekiwać znając komplet miesięcznych danych o aktywności gospodarczej z marca, ale zupełnie niespodziewany w kontekście wybuchu wojny w Ukrainie i problemów z Covidem. Pomimo związanych z wojną zaburzeń dostaw komponentów powodujących przestoje w przemyśle samochodowym, w marcu po raz kolejny wzrosła produkcja przemysłowa, produkcja budowlana odrobiła lutowe straty a sprzedaż detaliczna solidnie wzrosła. W tej sytuacji wzrost PKB w całym 2022 r. powinien spokojnie przewyższyć 4%, nawet gdyby w kolejnych kwartałach poziom aktywności gospodarczej nieco się obniżył w wyniku wstrząsów podażowych związanych z wojną - przewiduje Durjasz.

Jak zaznacza dane o strukturze wzrostu PKB opublikowane zostaną w końcu maja. - Wydaje się jednak, że mocno wzrosła konsumpcja gospodarstw domowych, do czego przyczyniły się zakupy związane z pobytem w Polsce uchodźców z Ukrainy, a także brak restrykcji sanitarnych i w efekcie zwiększona mobilność konsumentów względem analogicznego okresu ubiegłego roku. Wiele wskazuje również, że mocno wzrosły inwestycje w środki trwałe względem poprzedniego kwartału. Skalę tego wzrostu trudno jednak dokładnie ocenić. Można oczekiwać przy tym kolejnego wyraźnego wzrostu zapasów i negatywnego wpływu eksportu netto na dynamikę PKB - dodaje ekspert.

Jego zdaniem, w kolejnych kwartałach 2022 roku wzrost gospodarczy powinien jednak zwolnić.

- Najnowszy „Szybki Monitoring” NBP potwierdza, że wzrost cen surowców i materiałów oraz ich dostępność i wzrost niepewności to najważniejsze skutki wojny w Ukrainie odczuwane przez przedsiębiorstwa. Wstrząs związany z silnym wzrostem cen powinien przyczynić się do osłabienia dynamiki konsumpcji. Wzrost niepewności i gorsze postrzeganie perspektyw gospodarczych, wpływa z kolei negatywnie na plany inwestycyjne firm. Do tego zwolni wzrost PKB u naszych partnerów handlowych, a NBP zaostrza politykę pieniężną. Z drugiej strony jednak - spowalniać będzie mocno rozpędzona gospodarka, z mocnym ciągle rynkiem pracy i wysoką dynamiką wynagrodzeń, w której popyt jest dodatkowo wzmacniany przez politykę fiskalną - zaznacza ekspert.

- Pierwsze dane o aktywności gospodarczej w kwietniu wydają się potwierdzać taki scenariusz. Produkcja sprzedana przemysłu (odsez.) obniżyła się po raz pierwszy od grudnia (o 0,4% m/m) - imponujący jej wzrost trwał od września ub.r. Z kolei dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw (14,1% r/r) okazała się wyraźnie wyższa od mediany prognoz rynkowych. Przy solidnym wzroście zatrudnienia, dynamika realnego funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw jest w ostatnich kilku miesiącach wyższa, niż średnio w całym okresie pandemii - stwierdza Paweł Durjasz.

W jego opinii efektem wzrostu cen gazu, ropy i żywności związanego z wojną w Ukrainie jest - w warunkach mocnego wzrostu PKB - rosnąca silnie inflacja, która w kwietniu sięgnęła (CPI) 12,4% r/r. - O kolejnym mocnym wzroście cen (+2,0% m/m) zadecydowała przede wszystkim rekordowo silnie drożejąca żywność i napoje bezalkoholowe (+4,1% m/m) oraz nośniki energii (+2,4% m/m - przede wszystkim opał). Ceny paliw obniżyły się tym razem o 0,8% m/m. Inflacja bazowa (7,7% r/r) okazała się najwyższa od końca 2000 roku. Przy mocnym wzroście wynagrodzeń i popytu firmy ciągle stosunkowo łatwo mogą przerzucać wzrost kosztów na klientów. Rosną także ceny najmu mieszkań. NBP w tej sytuacji będzie kontynuował podwyżki stóp, przynajmniej tak długo, jak będą napływać dane o wzroście inflacji - a więc jak oceniamy - co najmniej do lipca. Ostatnie propozycje dotyczące wsparcia kredytobiorców będą działać w kierunku wsparcia popytu i osłabienia transmisji polityki pieniężnej. Mogą zatem zmotywować RPP do odpowiednio silniejszego podwyższenia stóp procentowych. Do tego, wszelkie prognozy dotyczące skali wzrostu cen żywności i surowców energetycznych są obecnie, w warunkach wojny w Ukrainie, wysoce niepewne - stwierdza na zakończenie główny ekonomista PZU.

Źródło

Skomentuj artykuł: