Eksport żywności z Polski spadnie w II kwartale o 20–30 proc. W drugiej połowie roku znowu zacznie rosnąć

W tym roku wartość eksportu polskiej żywności wyniesie 28,9 mld euro, co oznacza spadek o 8 proc. w ujęciu rocznym – prognozują analitycy SpotData w raporcie przygotowanym na zlecenie Santander Bank Polska. Widoczne od marca osłabienie popytu na rynkach zagranicznych uderzyło głównie w eksport mięsa wołowego, drobiowego i wieprzowego oraz przemysł mleczarski. W III lub IV kwartale 2021 roku eksport polskiej żywności wróci jednak do poziomu sprzed kryzysu, czemu sprzyjać będzie konkurencyjność cenowa i jakościowa polskich artykułów rolno-spożywczych. W długiej perspektywie polskie firmy mogą nawet umocnić pozycję na zagranicznych rynkach.

Przez wiele lat przyzwyczailiśmy się do ciągłych wzrostów eksportu polskiej żywności. Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej tylko raz, w 2009 roku, odnotowaliśmy spadek w relacji rocznej i był on niewielki, bo zaledwie 2-proc. W ciągu tych kilkunastu lat eksport polskiej żywności zwiększył się aż sześciokrotnie – mówi agencji Newseria Biznes Grzegorz Rykaczewski, analityk sektora rolno-spożywczego Santander Bank Polska. 

Również początek tego roku był pod tym względem bardzo dobry: w pierwszych dwóch miesiącach wartość eksportu polskiej żywności była o 8 proc. wyższa w relacji rocznej. Sytuację zmieniła jednak pandemia koronawirusa, ponieważ w marcu i kwietniu nastąpił duży spadek sprzedaży eksportowej.

– Wszystko wskazuje na to, że w II kwartale wartość eksportu w relacji rocznej może być niższa o 20–30 proc.

wskazuje Grzegorz Rykaczewski.

Gwałtowne osłabienie popytu eksportowego jest wynikiem załamania gospodarki w krajach, które są dla Polski największymi partnerami handlowymi. To efekt administracyjnego zablokowania kanałów sprzedaży w związku z pandemią. W tej chwili poszczególne kraje Unii Europejskiej stopniowo znów je uruchamiają i odmrażają swoje gospodarki. Mimo to skutki pandemii mogą być odczuwalne jeszcze przez dłuższy czas – wskazują analitycy w raporcie „Szok. I co dalej? Ścieżki eksportu żywności z Polski w czasie recesji wywołanej epidemią COVID-19”, przygotowanym na zlecenie Santander Bank Polska przez SpotData.

– Otoczenie międzynarodowe dla eksportu jest obecnie dosyć trudne. Mówimy o spowolnieniu, a nawet o recesji gospodarczej zarówno w Unii Europejskiej, jak i na świecie. To wszystko będzie przekładać się na sprzedaż eksportową, w tym eksport żywności, i będzie mieć wpływ zarówno na jej wolumen, jak i na wartość – mówi analityk Santander Bank Polska. 

Widoczne od marca osłabienie popytu na rynkach zagranicznych, spowodowane m.in. przez zamrożenie branży gastronomicznej, uderzyło głównie w eksport mięsa wołowego i drobiowego, a po części także w przemysł mleczarski. W wyniku zmian na światowych rynkach ucierpiała również sprzedaż wieprzowiny. Co istotne, w ubiegłym roku te cztery podsektory krajowej branży spożywczej odpowiadały za prawie 25 proc. całego eksportu żywności.

Odczuły to wszystkie sektory, które produkowały towar wykorzystywany bezpośrednio przez branżę HoReCa. W mniejszym stopniu natomiast dotknięte zostały zakłady produkujące towary przetworzone, które w tej formie trafiały bezpośrednio do sprzedaży detalicznej w innych krajach. Sektorem, który bardzo dobrze poradził sobie w tej sytuacji, okazał się sektor zbóż, notując w I kwartale br. rekordowe wyniki eksportu – wskazuje Grzegorz Rykaczewski.

Oprócz producentów wyrobów mącznych na skutki pandemii najmniej narażeni są także producenci przetworów z mięsa oraz wyrobów z czekolady.

Analitycy prognozują, że w sumie eksport polskiej żywności spadnie w tym roku o 8 proc. do wartości ok. 28,9 mld euro. Do poziomu sprzed kryzysu wróci natomiast w III lub IV kwartale 2021 roku.

– Naszym zdaniem eksport żywności w kolejnych kwartałach będzie się odbudowywał, jednak będzie to proces stopniowy – wskazuje ekspert.

– Pamiętajmy, że, po pierwsze, spodziewany w tym roku 8-proc. spadek wartości eksportu – choć wydaje się wysoki –  oznacza powrót do poziomu z lat 2018–2019. Wciąż mówimy więc o utrzymaniu wysokiego poziomu. Po drugie, żywność jest dość odporna na wahania koniunktury gospodarczej na świecie. Dane historyczne pokazują, że spadek PKB o 1 proc. obniża łączny eksport z Polski o około 2,5 pkt proc. W przypadku żywności natomiast ten spadek jest jeszcze niższy i wynosi ok. 1,4 pkt proc. Dzięki temu polskie artykuły rolno-spożywcze mogą się obronić w tej trudniejszej sytuacji.

Światowa Organizacja Handlu prognozuje w tym roku spadek aktywności handlowej na świecie rzędu 15–35 proc., co oznacza, że eksport polskiej żywności ucierpi mniej niż cały handel międzynarodowy. Jego odbudowie powinna sprzyjać konkurencyjność cenowa i jakościowa polskich artykułów rolno-spożywczych. Z kolei głównym czynnikiem ryzyka cały czas pozostaje sytuacja epidemiologiczna. Jeśli będzie się poprawiać, warunki do wzrostu eksportu będą dobre. W przypadku drugiej fali pandemii sprzedaż żywności z Polski znów napotka poważne problemy.

– Co jednak istotne, państwa w Europie i na świecie mają już dziś większe doświadczenia w walce z pandemią. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że będą lepiej przygotowane do drugiej fali i nawet jeśli ona wystąpi, to nie spowoduje zamrożenia gospodarek – ocenia Grzegorz Rykaczewski.

Analitycy wskazują, że w warunkach cięcia kosztów przez zachodnich producentów firmy z Polski mają wręcz możliwość awansowania w łańcuchach dostaw. Są konkurencyjne cenowo i jakościowo, co działa na ich korzyść w czasach, gdy duże koncerny szukają oszczędności. Co istotne, mają już także doświadczenie funkcjonowania w szybko zmieniającej się rzeczywistości na rynkach zagranicznych i – jak pokazała ostatnia dekada – kryzysy mogą w dłuższym okresie wychodzić im na dobre.

– Dochody konsumentów w krajach Europy Zachodniej i Środkowej będą kolejnym ważnym czynnikiem wpływającym na sprzedaż artykułów spożywczych w krótkim terminie. Spadek dochodów konsumentów w UE z pewnością odbije się w jakimś stopniu na popycie na polską żywność, ale będzie to raczej czynnik krótkoterminowy. Jednak długofalowo może on wspierać sprzedaż, ponieważ europejski konsument – pod presją niższych dochodów, a wyższych wydatków – będzie szukać towarów tańszych, ale wysokiej jakości. Polskie artykuły spożywcze świetnie wpisują się w te oczekiwania

mówi ekspert Santander Bank Polska. 

Analitycy wskazują, że w długiej perspektywie istotne ryzyko dla eksportu żywności z Polski mogą też stwarzać tendencje protekcjonistyczne pojawiające się w niektórych krajach rozwiniętych. Część polityków zapowiada już w tej chwili zmniejszenie roli importu w dostawach żywności.

– Pandemia spowodowała, że w wielu krajach Unii Europejskiej głośna stała się narracja dotycząca przeniesienia części produkcji na rynek lokalny. Mówimy też o produkcji żywności. Tymczasem Polska jest ważnym dostawcą żywności na rynek UE, która jest naszym największym rynkiem zbytu – wskazuje Grzegorz Rykaczewski.

Analityk Santander Bank Polska podkreśla też, że w tym roku można spodziewać się zmiany struktury eksportu polskiej żywności. Polskie firmy będą raczej szukały rynków zbytu tam, gdzie zamrożenie gospodarki trwało najkrócej, a negatywny wpływ społeczny pandemii był najmniejszy. Dlatego eksport do krajów takich jak Włochy, Hiszpania czy Wielka Brytania może chwilowo spaść.

– Wzrost może nastąpić z kolei w naszym rejonie Europy Środkowej, w tym również w Niemczech – mówi.

Wyzwania stojące przed branżą spożywczą, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii eksportu, będą głównym tematem bezpłatnego webinaru dla przedsiębiorców „Ścieżki eksportu żywności z Polski w czasie recesji wywołanej epidemią COVID-19”, organizowanego 16 czerwca przez Santander Bank Polska i SpotData. 

Źródło

Skomentuj artykuł: