Ceny energii w Europie nadal biją rekordy, nasilając kryzys energetyczny w regionie i podsycając obawy o dostęp do energii elektrycznej i ogrzewania, gdy pogoda zaczyna się ochładzać.
Niemieckie ceny energii na przyszły rok, które są uważane za punkt odniesienia dla całej Europy, na krótko podskoczyły w poniedziałek powyżej 1000 euro za megawatogodzinę, zanim spadły do 840 euro za megawatogodzinę.
„To wcale nie jest normalne. To jest niezwykle niestabilne” - skomentował te dane Fabian Rønningen, starszy analityk w Rystad Energy. „Te ceny osiągają teraz poziomy, o których myśleliśmy, że nigdy nie zobaczymy”.
Ceny wzrosły, odkąd rosyjski Gazprom ogłosił, że zamknie gazociąg Nord Stream 1 na trzy dni, począwszy od środy, aby wykonać prace konserwacyjne, ponownie wzbudzając obawy, że Moskwa może całkowicie odciąć gaz do Europy, która ściga się, aby gromadzić zapasy przed zimą.
Kiedy rurociąg ten został wyłączony w celu naprawy na 10 dni w lipcu, wielu decydentów obawiało się, że nie zostanie z powrotem uruchomiony. Od chwili jednak wznowienia przepływu ilość gazu tłoczonego rurociągiem znacznie zmalała.
Francuski sektor jądrowy, który dostarcza około 70% energii elektrycznej w kraju, również zmaga się z niższą produkcją, podnosząc ceny energii w kraju.
Z kolei Czechy ogłosiły, że w przyszłym tygodniu zwołają w Brukseli nadzwyczajne spotkanie ministrów energetyki Europy, ponieważ region szuka rozwiązań.
Firmy obawiają się, że mogą być zmuszone do okresowego wstrzymywania działalności w okresie zimowym, podczas gdy gospodarstwa domowe mogą mieć trudności z płaceniem gwałtownie rosnących rachunków za ogrzewanie. Sytuacja ta może wywołać głęboką recesję.
Tymczasem w poniedziałek niemiecki minister gospodarki Robert Habeck oświadczył, że zapasy gazu w kraju zapełniają się, a kraj nie będzie musiał płacić wysokich cen, które obecnie nakazuje rynek.
Niemieckie magazyny gazu są zapełnione w prawie 83% i osiągną próg 85% na początku września, stwierdził Habeck.
Jednak ogromna niepewność pozostaje. Wysokie ceny energii na przyszły rok wskazują, że inwestorzy raczej nie sądzą, aby kryzys został opanowany w nadchodzących miesiącach.
„Może się zdarzyć, że będziemy mieli wiele zim, w których będziemy musieli w jakiś sposób znaleźć rozwiązania” - oznajmił dyrektor generalny Shell Ben van Beurden na konferencji prasowej w Norwegii.
Uniper, największy niemiecki importer gazu ziemnego, poinformował, że będzie potrzebował większej pomocy ze strony rządu (dodatkowe 4 miliardy euro). Firma twierdzi, że ma mało gotówki ze względu na niedobór rosyjskiego eksportu, co zmusza ją do płacenia niebotycznych cen rynkowych, aby wypełnić luki w dostawach.