Część banków nie czeka, aż ministrowie dojdą do porozumienia w sprawie Kredytu na start, i łagodzi warunki udzielania hipotek. Głównie dla dwóch grup kredytobiorców – singli oraz rodzin bez dzieci. Czyli tych, którzy z rządowego programu i tak nie mogliby skorzystać - pisze dzisiaj "Puls Biznesu".
Jak wskazuje gazeta, rządowy program mający wspierać Polaków w zakupie pierwszego mieszkania stał się w ostatnich tygodniach "gorącym kartoflem, którym przerzucali się politycy".
"Niektóre banki - np. BNP Paribas - podchodzą do niego sceptycznie, a inne - jak Alior Bank - entuzjastycznie. Na razie sześć na dziesięć banków zdecydowało się poluzować kryteria oceny zdolności kredytowej, a trzy obniżyły oprocentowanie kredytów mieszkaniowych" - podkreśla.
"W ten sposób banki starają się zachęcić klientów do szybszego podjęcia decyzji o zakupie nieruchomości, bo zainteresowanie ich zakupem bardzo spadło. Kredyt 2 proc. to już przeszłość, a od kilku miesięcy jesteśmy świadkami przepychanek w rządzie, związanych z kontynuacją tego programu. Nie można decyzji o zakupie nieruchomości odkładać w nieskończoność. Dlatego osoby, które czekały od początku z zakupem mieszkania lub domu na start nowego programu, mogą teraz decydować się na kupno nieruchomości bez publicznego wsparcia" - mówi cytowany przez "PB" Konrad Pluciński, analityk ds. rynku kredytów hipotecznych w Rankomacie.