Trzyosobowa rodzina może dostać 660 tys. na mieszkanie

Rosnące wynagrodzenia i dobra sytuacja na rynku pracy to powody, przez które banki chętnie udzielają dziś kredytów hipotecznych. Choć banki stawiają kredytobiorcom coraz wyższe wymagania, to jednak pożyczają coraz więcej osobom, których pensje rosną – przekonuje główny analityk HRE Investments, Bartosz Turek.

Trzyosobowa rodzina, w której oboje rodzice pracują i każde z nich przynosi do domu po średniej krajowej, mogłaby pożyczyć na mieszkanie prawie 660 tys. zł – wynika z grudniowej ankiety przeprowadzonej przez HRE Investments wśród banków. To o 7 tys. zł więcej niż przed miesiącem i około 47 tysiące więcej niż przed rokiem. Wszystko to przy założeniu, że wynagrodzenie wspomnianej rodziny opiewa na niecałe 7,4 tys. zł netto miesięcznie. To znaczy, że na mieszkanie mogłaby ona pożyczyć prawie 90 razy więcej, niż zarabia.

Jak jednak zastrzega ekspert, w badaniu jego firmy co miesiąc aktualizowana jest wysokość wynagrodzenia rodziny – stosownie do zmian publikowanych przez GUS. Te sugerują wciąż szybki wzrost wynagrodzeń. I to właśnie rosnącym płacom zawdzięczamy rosnącą zdolność kredytową modelowej rodziny. Z szacunków HRE Investments wynika bowiem, że jeśli rodzina w ciągu ostatniego roku nie dostałaby żadnej podwyżki, to i jej zdolność kredytowa byłaby niższa niż przed rokiem – nawet o około 30-40 tys. zł.

Poza tym badanie uwzględnia fakt konieczności posiadania tzw. wkładu własnego - dziś każdy, kto chce kupić mieszkanie z pomocą kredytu, musi minimum 10% wartości kupowanego lokum mieć w gotówce. Do tego dochodzą koszty transakcyjne (opłaty notarialne i sądowe, prowizje i opłaty bankowe czy wynagrodzenie pośrednika) oraz koszty wyposażenia, wykończenia lub przynajmniej odświeżenia lokum. 

Rzecz jasna oferty kredytowe banków potrafią się bardzo różnić. Dotyczy to stawianych wymagań, kosztów czy sposobu liczenia zdolności kredytowej. Co więcej, warunki kredytowe zmieniają się w bankach np. wraz z wprowadzaniem lub wygaszaniem promocji na hipoteki. 

Źródło

Skomentuj artykuł: