Ujemnie oprocentowane lokaty to realny scenariusz? Jest głos ze strony KNF

Rzecznik KNF zdementował doniesienia, jakie niedawno pojawiły się w mediach, dotyczące tego, że jeden z dużych banków w Polsce ma w planach wprowadzenie ujemnie oprocentowanych lokat. 

Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji społecznej Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, napisał na Twitterze, że zgodnie z wiedzą urzędu, takich planów nie ma na razie "żaden z czołowych banków w Polsce". 

We wtorek prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny, pytany o kwestię ewentualnego wprowadzenia ujemnego oprocentowania depozytów w Polsce, zadeklarował, że póki stopy procentowe nie będą poniżej zera, to Urząd nie zgodzi się, by banki wprowadziły ujemne oprocentowanie depozytów i lokat dla klientów indywidualnych.

Wiceprezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek przekonywał, że banki mają podstawy tak prawne, jak i ekonomiczne do ewentualnego wprowadzenia ujemnego oprocentowania depozytów.

- Toczą się prace koncepcyjne dotyczące tego, aby ujemne oprocentowanie depozytów rzeczywiście zaistniało

poinformował.

O tym, że jeden z banków ma plany wprowadzenia lokat z ujemnym oprocentowaniem, informował w ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita". Oznaczałoby to w praktyce, że oszczędzający dopłacałby za posiadanie bankowego depozytu. 

Dziś trudno jednoznacznie stwierdzić, czy taki scenariusz jest realny w najbliższym czasie. Biorąc pod uwagę komentarz prezesa UOKiK, warto przypomnieć, że prezes Narodowego Banku Polskiego, Adam Glapiński, przekonywał w lutym, że najprawdopodobniej nie dojdzie do zmiany poziomu stóp procentowych w najbliższych miesiącach. Wcześniej jednak nie wykluczał, że ich obniżka jest realna i wiązałaby się z pogorszeniem sytuacji gospodarczej.

Możliwości obniżki stóp procentowych nie wykluczył również jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej, Eryk Łon, który w niedawnym artykule zamieszczonym na portalu Radia Maryja, zapowiedział, że rozważa złożenie wniosku dot. obniżenia stóp. Warunkował to - podobnie jak Glapiński - sytuacją gospodarczą. 

Skomentuj artykuł: