Od nowego roku rozpoczęła się belgijska prezydencja w Radzie Europejskiej. Premier Belgii Alexander de Croo w wywiadzie dla portalu Politico przedstawił tezę, że według niego Unia Europejska potrzebuje więcej własnych pieniędzy. Przekonuje, że w obliczu ważnych wyzwań światowych obywatele Europy oczekują rozwiązań na szczeblu unijnym. O problemach ze spięciem budżetu UE od kilku miesięcy informował europoseł Jacek Saryusz-Wolski i wskazywał na trzy nowe podatki, które chce wprowadzić UE. Podczas ostatniego szczytu Rady Europejskiej, Donald Tusk zrezygnował z weta w tej sprawie.
Skąd pozyskać dodatkowe pieniądze? Propozycja zakłada nałożenie większej liczby podatków jeszcze przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, choć sam de Croo unikał jednoznacznego skomentowania skąd miałyby pochodzić ekstra-dochody - czy miałyby to być podatki europejskie, czy dodatkowe składki czy może cięcia budżetowe.
Politico zauważa, że wiele państw krytycznie ocenia plany podatkowe Brukseli.
"Obecnie PE naciska na wprowadzenie ogólnounijnych podatków od emisji gazów cieplarnianych oraz zysków przedsiębiorstw międzynarodowych. Oczekuje się, że w nowym budżecie po 2028 r. będą one generować 36 mld euro rocznie przychodu" - pisze portal, wskazując, że faktycznym terminem przyjęcia tych rozwiązań podatkowych jest czerwiec 2024 - termin wyborów do PE.
Alexander de Croo zaznacza, że większe własne środki "zwiększyły demokratyczną legitymizację" UE.
Saryusz-Wolski: Będziemy płacili więcej, nie dostając nic
O nowych unijnych podatkach mówił w Radiu Wnet Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.
- To, co dotąd wpływało lub mogło wpływać do skarbców narodowych, będzie wpływać do budżetu UE, miałoby finansować ten nieszczęsny Fundusz Odbudowy, który dziś jest trudno spłacalny, gdyż poszybowały stopy procentowy. Fundusz Odbudowy, z którego Polska nie korzystała i nie korzysta poza 5-miliardową zaliczką na wiatraki, miałby czerpać z nowych podatków. To tak naprawdę zgoda na nowe podatki, co powinno być przedmiotem jednomyślnego uzgodnienia, i rewizja siedmioletniego budżetu to jest obszar, gdzie jest weto. To jest obszar, w którym nie sygnalizował weta rząd Tuska, a rząd Morawieckiego zapowiadał, że będzie to wetował - powiedział.
Saryusz-Wolski ocenił, że "kryjąc się za sprawą ukraińską", "usiłuje się przemycić nowe przychody do budżetu UE, nowe podatki, wbrew zasadzie jednomyślności"
- To oznacza, że będziemy płacili, nie dostając nic, labo śladowe ilości pieniędzy
Europoseł PiS wielokrotnie zwracał uwagę, że budżet UE z trudem się spina i Bruksela ruszy na poszukiwania nowych środków.
Już w czerwcu 2023 r., tuż po przedstawieniu przez Komisję Europejską rewizji "siedmiolatki" budżetowej, mówił w TV Republika, że UE będzie poszukiwała nowych podatków lub zwiększenia składek.
- W kolejce są podatek graniczny węglowy (CBAM), podatek od ETS, od korporacji. O następnych podatkach się już myśli, od transakcji finansowych itd. Pomysłowość brukselskich budżetowców jest ogromna, pytanie co na to państwa członkowskie - dodał Saryusz-Wolski.
Kuźmiuk: Tusk zrezygnował z weta
Zbigniew Kuźmiuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości, informował po ostatnim szczycie Rady Europejskiej w połowie grudnia 2023, że Donald Tusk zrezygnował z weta ws. wspomnianych trzech nowych podatków unijnych.
- Okazuje się, że w pakiecie zwiększającym wydatki unijnego budżetu łącznie o 66 mld euro do roku 2027, znajduje się także także tzw. I koszyk dochodów własnych unijnego budżetu, czyli 3 nowe unijne podatki: 25% udział w dochodach ETS, będących do tej pory dochodami budżetów krajowych, tzw. podatek od śladu węglowego (CBAM), oraz tzw. podatek korporacyjny od dochodów firm ponadnarodowych. Zostały one dołączone rozmyślnie przez KE do nowelizacji budżetu zawierającej pomoc dla Ukrainy, właśnie dlatego, żeby postawić pod ścianą kraje, które chcą przyznać dodatkową pomoc finansową dla tego kraju, ale jednocześnie są przeciwne nowym podatkom
Dodał, że do rozdzielenia tych kwestii mogło dojść w PE, kiedy obie rzeczywiście były rozpatrywane osobno. Zaznaczył, że europosłowie obecnej większości sejmowej poparli sprawozdania dotyczące budżetu oraz podatków, zaś europosłowie PiS - wstrzymali się od głosu ws. budżetu i zagłosowali przeciw w kwestii podatków.
Zdaniem Kuźmiuka, to oddawanie części suwerenności podatkowej w ręce UE oraz brak sprzeciwu wobec niekorzystnego i niesprawiedliwego dla Polski mechanizmu. Argumentuje, że Polska, jako kraj będący w fazie energetycznej transformacji, będzie dużym płatnikiem nowych podatków.
Ta decyzja jest skandalem także dlatego, że oznacza ona zgodę na znacznie wyższe niż do tej pory obciążenia naszego kraju na rzecz unijnego budżetu w sytuacji kiedy jesteśmy ciągle znacznie biedniejsi od krajów Europy Zachodniej - ocenił poseł.
Nowelizacja Wieloletnich Ram Finansowych na lata 2021-2027 została jednak zawetowana na RE przez premiera Węgier, Viktora Orbana.