Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku spadają w czasie ostatniej sesji w tym tygodniu, ale od poniedziałku surowiec w Stanach zyskał niemal 6 proc. Inwestorzy rozważają ryzyko związane ze spowolnieniem globalnego wzrostu gospodarczego wobec "byczych" perspektyw ożywienia popytu w Chinach po zakończeniu obostrzeń związanych z koronawirusem - podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na III kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 77,80 USD, niżej o 0,33 proc.
Ropa Brent na ICE w dostawach na IV wyceniana jest po 84,35 USD za baryłkę, niżej o 0,18 proc.
Inwestorzy niepokoją się o podtrzymywanie przez bankierów centralnych z Fed stanowiska w sprawie dalszego zacieśniania polityki pieniężnej w USA. Występujących w tym tygodniu kilku decydentów z Fed zasygnalizowało dalsze zaostrzanie polityki monetarnej w walce Fed z wysoką inflacją, gdy tymczasem nad rynkami wisi ryzyko recesji w całej światowej gospodarce.
Rynki z niecierpliwością czekają na trwałe odbicie chińskiego popytu po tym, jak władze tego kraju wycofały się ze strategii "Zero tolerancji dla Covid", która negatywnie wpłynęła na wiele dziedzin życia i kondycję gospodarki Chin.
Według niektórych prognoz poprawa popytu na paliwa w Chinach może wywołać wzrost cen ropy Brent jeszcze w tym roku do ponad 100 USD za baryłkę. Wielu traderów obstawia też opcję, że rajd na rynkach ropy może nastąpić już pod koniec maja.
"Rynek obserwuje ożywienie popytu, a mobilność w Chinach, Stanach Zjednoczonych i Europie wykazuje poprawę" - mówi Gui Chenxi, analityk CITIC Futures Co.