Glapiński: W drugiej połowie roku możliwy mocny wzrost inflacji

Może być tak, że w drugiej połowie roku inflacja może przejściowo mocno wzrosnąć - poinformował dzisiaj na konferencji prezes NBP Adam Glapiński. Jak dodał, dynamika cen w kolejnych kwartałach będzie zależała m.in. od stawki podatku VAT na żywność.

Zdaniem prezesa NBP Adama Glapińskiego, w najbliższych kwartałach przewidywanie inflacji "obarczone jest ogromną niepewnością".

Na konferencji dotyczącej oceny bieżącej sytuacji ekonomicznej w Polsce Glapiński powiedział, że "może być tak, że w drugiej połowie roku inflacja może przejściowo mocno wzrosnąć". Jak dodał, będzie to zależało od kilku czynników.

- Dynamika cen w kolejnych kwartałach będzie zależała od stawki podatku VAT na żywność, na podstawową żywność. Ta stawka VAT na podstawową żywność, zredukowana obecnie jest bardzo ważnym elementem

wskazał.

Przypomniał, że zerowa stawka VAT na żywność obowiązuje do końca marca bieżącego roku. Jak mówił, gdyby stawka powróciła do poprzedniego poziomu, czyli 5 proc., "to inflacja konsumencka, CPI wzrośnie o 0,9 punktu procentowego, prawie o jeden punkt procentowy".

Kolejną okolicznością, przemawiającą za istotnym wzrostem inflacji w II połowie roku, ma być odmrażanie cen energii - mówił szef NBP. Jak przypomniał, na razie pozostają one zamrożone do połowy 2024 r., ale nie wiadomo, jakie decyzje co do odmrażania podejmie rząd. Według niego, gdyby od 1 lipca ceny energii elektrycznej, gazu i ciepła zostały skokowo odmrożone, przełożyłoby się to na wzrost inflacji rządu 4 pkt. proc.

Glapiński ocenił, że całkowite odmrożenie jest mało prawdopodobne, ale prawdopodobnie częściowe odmrożenie nastąpi, więc ceny, a za tym i inflacja, będą rosnąć. Trudno jednak obecnie prognozować, jak inflacja będzie się kształtować - zaznaczył. Jak dodał, aktualne prognozy wskazują na możliwość wzrostu inflacji w II połowie roku do poziomu 6, a nawet 8 proc. To zależy od decyzji, jakie dopiero podejmie rząd - zaznaczył.

Prezes NBP przypomniał też, że przyjęty przez rząd projekt budżetu przewiduje większy deficyt, niż w projekcie poprzedniego rządu, i w istotnym stopniu wynika z wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej, a w efekcie większych wydatków presja popytowa może być większa niż wcześniej oceniano. 

Można szacować, że dodatkowe wydatki przyczynią się do podwyższenia inflacji wobec tej w listopadowej projekcji o 0,1 pkt w 2024 r. i 0,4 pkt w 2025 r. - stwierdził Glapiński, oceniając, że wpływ tego czynnika będzie niewielki w porównaniu z innymi.

Wszystko wskazuje na to, że wzrost PKB będzie dalej przyspieszał - powiedział Glapiński. Dodał, że "to, co jest dobre dla wzrostu gospodarczego i naszego dobrobytu, dla inflacji jest oczywiście negatywnym elementem podwyższającym ewentualnie inflację".

 

Źródło

Skomentuj artykuł: