Wielu Amerykanów, ma dość mentalności „kupuj do upadłego”. Obecnie najnowszym trendem zakupowym stała się dla wielu z nich zasada, aby życie stało się mniej modne.
Influencerzy w mediach społecznościowych często sprzedają swoim obserwatorom styl życia lub produkty, nakłaniając ich do zakupu nowych ubrań, zaawansowanych technologicznie gadżetów do czyszczenia lub najgorętszego nowego produktu do pielęgnacji włosów. Ale wielu ludzi twierdzi, że rozczarowali się tym, co postrzegają jako presję na ciągłe kupowanie nowych rzeczy.
Coraz bardziej popularny staje się styl życia oparty na „niedostatecznej konsumpcji”, polegający na używaniu niewielkiej ilości dobrej jakości rzeczy przez lata, zamiast podążania za trendami. Influencerzy promują ten styl, pokazując np. stare ręczniki, ograniczoną ilość kosmetyków czy używane meble. Jak zauważa Megan Doherty Bea z Uniwersytetu Wisconsin-Madison, trend ten podważa przekonanie, że szczęście wymaga ciągłego kupowania. Wyszukiwania tego hasła wzrosły o 4250% w ciągu roku, a filmy na TikToku zdobywają setki tysięcy polubień. Eksperci podkreślają, że chodzi nie tylko o oszczędność, ale też minimalizację śladu węglowego.
Bea sugeruje, że bardziej trafnym określeniem niż „niedostateczna konsumpcja” byłaby po prostu „normalna konsumpcja”. Trend ten jest odpowiedzią na nadmierną konsumpcję, czyli kupowanie nadmiaru rzeczy, jak ubrania za tysiące dolarów czy kosmetyki w nadmiarze. Popularność tego stylu rośnie z powodu wysokiej inflacji, rosnących stóp procentowych i obaw o recesję.
30-letnia Diana Wiebe, publikująca na TikToku, krytykuje promowane przez influencerów produkty, nazywając je „śmieciami”, co znajduje odzew u jej 200 tys. obserwujących. Sprzedawcy detaliczni, jak Best Buy i Home Depot, odczuwają spadek wydatków konsumenckich, co kontrastuje z okresem pandemii, kiedy konsumenci masowo kupowali produkty.
Wielu zwolenników „niedostatecznej konsumpcji” jest zmęczonych nieautentycznym marketingiem firm i influencerów, którzy promują produkty w zamian za wynagrodzenie, co czyni ich styl życia nierealnym dla większości. Nikki Baird z Aptos ostrzega, że presja ze strony korporacji może wywołać negatywne reakcje konsumentów.
Katrina Leibee, 24-letnia redaktorka, również krytykuje promowanie niepotrzebnych produktów przez influencerów, a Eleanor, pracująca na pół etatu w firmie budowlanej w stanie Utah, zwraca uwagę na troskę o środowisko. Kupuje ona droższe, trwalsze produkty, zamiast wielu tanich, co wynika z jej doświadczeń z tekstylnymi odpadami w Afryce Zachodniej.
Mimo rosnącego trendu „niedostatecznej konsumpcji”, wydatki konsumentów w USA nadal rosną. W lipcu sprzedaż detaliczna wzrosła o 1%, przewyższając oczekiwania ekonomistów.
Suzanne Lambert, 32-letnia konsultantka, zmieniła swoje nawyki po obejrzeniu filmów o „niedostatecznej konsumpcji”, rezygnując z niektórych zakupów. Jednak uważa, że nie ma uniwersalnej miary „właściwej” konsumpcji.
Z kolei Scott Rick profesor nadzwyczajny marketingu w Ross School of Business na Uniwersytecie Michigan uważa, że zakupy mogą poprawiać nastrój, dając poczucie kontroli, i nie widzi problemu ani w nadmiernej, ani w niedostatecznej konsumpcji.