Bundeswehra wymaga znacznych inwestycji. Eksperci alarmują, że obecnie Niemcy w przypadku ataku byłyby w stanie bronić się zaledwie kilka dni. Po dekadach oszczędności budżet obronny stał się kluczowym tematem kampanii wyborczej. Głównym pytaniem jest, skąd wziąć miliardy euro potrzebne na modernizację armii.
Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku kanclerz Olaf Scholz przeznaczył 100 mld euro z specjalnego funduszu na Bundeswehrę. SPD, partia Scholza, nie chce jednak finansować armii kosztem cięć socjalnych. Scholz zapowiedział, że nigdy nie postawi obywateli przed wyborem: „albo armia, albo emerytury”. Zamiast tego proponuje reformę konstytucyjnego „hamulca zadłużenia”, który ogranicza możliwość zaciągania nowych pożyczek.
W 2024 roku regularny budżet obronny wyniósł 52 mld euro, a wraz z funduszem specjalnym i pomocą dla Ukrainy wydatki na obronność sięgnęły 90,6 mld euro, co stanowi 2% PKB – cel NATO, którego Niemcy przez lata nie osiągały. Jednak fundusz specjalny wyczerpie się za dwa lata, a utrzymanie tego poziomu wydatków będzie trudne.
Minister obrony Boris Pistorius podkreśla, że Bundeswehra potrzebuje dodatkowych 28-30 mld euro rocznie, aby utrzymać zdolności obronne. CDU, główna partia opozycyjna, proponuje zwiększenie budżetu obronnego do 80 mld euro rocznie, ale bez zwiększania długu publicznego. Zamiast tego sugeruje przesunięcie priorytetów w budżecie federalnym.
Inne partie, takie jak Zieloni, proponują zwiększenie wydatków na obronność do 3,5% PKB, ale z możliwością zaciągania dodatkowych pożyczek. Rozważany jest również kolejny specjalny fundusz, choć Pistorius sceptycznie podchodzi do tego pomysłu, wskazując na rosnące koszty operacyjne nowego sprzętu.
W przeszłości Niemcy wydawały na obronność nawet 4,9% PKB (w 1963 roku), ale dziś takie kwoty wydają się nierealne. Jedno jest pewne: niezależnie od wyniku wyborów, finansowanie Bundeswehry będzie jednym z głównych tematów negocjacji koalicyjnych.