Postanowili zbudować nową stolicę. Pierwsze kontrakty opiewają na 23 mld dolarów

Następca tronu Abu Zabi Mohammed bin Zayed Al Nahyan stanie na czele komitetu nadzorującego budowę nowej stolicy Indonezji. Do komitetu powołano tez koreańsko-japońskiego miliardera Masayoshi Sona oraz byłego premiera Wielkiej Brytanii.

Minister Luhut Pandjaitan, który zajmuje się koordynacją inwestycji, powiedział, że władze mają nadzieję, że obecność tych osób pozytywnie wpłynie na nastawienie przyszłych inwestorów. O nominacji Blaira, premiera Wielkiej Brytanii w latach 1997-2007, Luhut powiedział w środę, że rząd potrzebował „międzynarodowej postaci” jako członka komitetu.

W sierpniu 2019 roku prezydent Joko Widodo ujawnił plany przeniesienia stolicy z przeludnionej i zagrożonej powodziami Dżakarty do prowincji Kalimantan Wschodni na wyspie Borneo, gdzie ma zostać zbudowane nowe miasto o nieujawnionej dotąd nazwie. Szacuje się, że koszty wyniosą ok. 34 mld dolarów. 19 proc. ma ponieść budżet państwa, reszta zaś ma być pokryta w ramach wspólnych przedsięwzięć rządu i prywatnego biznesu oraz inwestycji spółek państwowych i prywatnych. Indonezja prezentuje przyszłą stolicę jako zarówno jako cel inwestycji bezpośrednich, jak i w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego.

Na miejscu pracę zaczęli już geodeci, jednak budowa nie może się rozpocząć, dopóki parlament w Dżakarcie nie zatwierdzi specustawy, która jest właśnie przygotowywana. Do zarządzania przyszłym miastem ma być powołana nowa rządowa agencja, podległa prezydentowi.

W poniedziałek prezydent Joko Widodo ujawnił, że podczas jego weekendowej wizyty w Abu Zabi Indonezja i Zjednoczone Emiraty Arabskie podpisały kontrakty gospodarcze na łączną kwotę 23 mld dolarów. Dyskutowano także o projekcie utworzenia państwowego funduszu, który miałby zostać wykorzystany przez ZEA do inwestycji w budowę nowej stolicy. Minister Luhut powiedział mediom, że fundusz zostanie uruchomiony w połowie 2020 roku, a jego strukturę prezydent przedyskutuje ze stronami podczas wizyty w Tokio pod koniec stycznia.

Źródło

Skomentuj artykuł: