Już od ponad roku zdolność kredytowa Polaków się odbudowuje. W tym czasie kwota, którą możemy pożyczyć na mieszkanie wzrosła o prawie połowę. Ta pozytywna zmiana dotyczy wszystkich, a nie tylko beneficjentów programu „Bezpieczny Kredyt 2%”.
- Choć jest to niewielkie pocieszenie, to zdolność kredytowa rośnie znacznie szybciej niż ceny mieszkań – napisał Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust.
Ponad 578 tys. złotych – tyle na zakup mieszkania może przeciętnie pożyczyć trzyosobowa rodzina dysponująca dwiema średnimi krajowymi - wynika z kwietniowej ankiety przeprowadzonej przez HRE Investment Trust. To o ponad 2% więcej niż miesiąc temu. Przypomnijmy, że zdolność kredytowa naszej przykładowej rodziny zaczęła poprawiać się już ponad rok temu (po osiągnięciu minimum w lipcu 2022 roku). W międzyczasie wzrosła już o 46%.
Według eksperta oferta kredytowa w poszczególnych instytucjach jest bardzo zróżnicowana. Chociaż przeciętna trzyosobowa rodzina, dysponująca dwiema średnimi krajowymi, może pożyczyć na zakup przeciętnie 578 tys. zł, to nie brakuje instytucji, które skłonne byłyby takiej familii pożyczyć ponad 600, a nawet ponad 700 tys. zł. Po taki dług należałoby udać się do Aliora, Pekao, Velobanku czy Millennium. Przy tym warto też zwrócić uwagę na banki oferujące naszej rodzinie mniejszą zdolność kredytową, bo na przykład w zamian za stawianie wyższych wymagań mogą być skłonne zaproponować tańszy kredyt lub na przykład szybszy proces udzielania kredytu.
Jak zaznacza dalej ekspert, obserwowana od ponad roku dynamiczna odbudowa zdolności kredytowej to przede wszystkim zasługa trzech głównych czynników. Kluczowe są tu zalecenia wydane przez KNF. Te z lutego br. pozwalają bankom bardziej liberalnie podchodzić do badania zdolności kredytowej.
Duże znaczenie mają też działania podjęte przez RPP. Ta już prawie rok temu przestała podnosić stopy procentowe, a jeśli wierzyć prognozom rynkowym, to niedługo może zacząć cykl obniżek stóp procentowych. Te zmiany to główna przyczyna spadającego oprocentowania kredytów mieszkaniowych, a przecież im tańszy kredyt, tym wyższa powinna być zdolność kredytowa.
Gdyby i tego było mało, to na łatwiejszy dostęp do hipotek działa też dobra sytuacja na rynku pracy. Chodzi tu oczywiście o niskie bezrobocie i rosnące płace. Wszystko dlatego, że im więcej zarabiamy, tym banki są skłonne są udzielić nam większego kredytu. Zgodnie z najnowszymi danymi GUS (za lipiec 2023 r.) przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w ciągu roku o 10,4% - dodaje Turek.
HREIT spytał banki o to jakim dochodem musiałby się pochwalić singiel, który mieszkając w mieście wojewódzkim chciałby zaciągnąć 30-letni kredyt na kwotę 500 tysięcy złotych. Efekt? Przebadane instytucje zadeklarowały, że pół miliona taniego kredytu są w stanie udzielić singlowi z dochodem na poziomie nawet poniżej 6 tys. zł netto. To trochę tylko więcej niż wynika ze średniej płacy w przedsiębiorstwach. Przy tym banki poproszono o wyliczenia zarówno dla kredytobiorcy, który posiada 20-proc. wkład własny, jak i dla kogoś kto chciałby skorzystać z gwarancji kredytowej, a więc tzw. „kredytu bez wkładu własnego”. Efekty były przeważnie identyczne.
„Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja w przypadku rodziny trzyosobowej, w której oboje rodzice pracują. Gdyby taka familia chciała na 30 lat pożyczyć kwotę 600 tysięcy złotych, to banki wymagałaby od nich dochodu netto na łącznym poziomie około 8-9 tysięcy złotych i to przeważnie niezależnie od tego czy rodzina miała 20% wkładu własnego czy chciała go w maksymalnym stopniu zastąpić gwarancją udzielaną przez BGK w ramach tzw. „kredytu bez wkładu własnego” – napisał ekspert na zakończenie.