Szwajcarski Bank Narodowy zredukował koszt pieniądza z 1,25 do 1,0 proc. To trzecia obniżka o 25 pb dokonana przez władze monetarne, które już w marcu, jako pierwsze w przestrzeni gospodarek rozwiniętych, rozpoczęły luzowanie polityki pieniężnej. Cięcie było powszechnie oczekiwane, ale znaczna część inwestorów uważała, że jego skala może wynieść 0,5 pkt proc. Łagodniejsze dostosowanie nie wpływa na wycenę franka, który w tym kwartale jest, obok jena, najmocniej zyskująca z głównych walut. EUR/CHF jest tuż poniżej 0,95, a CHF/PLN pozostał blisko 4,50.
Walka z presją cenową w Szwajcarii zakończyła się sukcesem dużo wcześniej niż w innych gospodarkach rozwiniętych. Od czerwca 2023 r. inflacja konsumencka nieprzerwanie utrzymuje się w pożądanym przez SNB przedziale 0-2 proc. r/r. W sierpniu wyhamowała do z 1,3 do 1,1 proc. r/r, plasując się niemal dokładnie w jego połowie. Wzrost cen nie powinien spędzać snu z powiek bankierów centralnych także w najbliższej przyszłości. Oficjalne projekcje dynamiki CPI na 2025 r. zostały właśnie ostro zrewidowane z 1,1 do 0,6 proc. r/r.
Cykl luzowania zakończy się w grudniu
SNB nie musiał podnosić stóp równie drastycznie jak EBC i Fed. W rezultacie, choć w Szwajcarii decyzje ws. kosztu pieniądza podejmowane są tylko raz na kwartał, seria obniżek również zostanie szybciej sfinalizowana. Po dzisiejszym ruchu można spodziewać się już tylko jednej obniżki w grudniu. Akcent w polityce pieniężnej będzie przenosił się na aktywne przeciwdziałanie sile franka, czego coraz głośniej domagają się eksporterzy. Nie dalej niż w połowie września z takim apelem wystąpili producenci ikonicznych dla tej małej gospodarki zegarków. Mocna waluta była przydatna w okresie lawinowego wzrostu cen surowców i strachu przed inflacją. Dziś jest głównie kulą u nogi. mocno obniżając atrakcyjność szwajcarskich towarów.
– Obowiązujący na początku roku, gdy SNB zaskoczył szybkim rozpoczęciem obniżek, spadek wartości franka nie przerodził się w trwałą, długoterminową tendencję. Siła CHF w relacji do euro czy dolara jest obecnie tylko o 2-3 proc. poniżej długoterminowych minimów. Mimo że inflacja w Szwajcarii jest słabsza niż w innych gospodarkach, to miary uwzględniające strukturę obrotów handlowych oraz różnice w tempie wzrostu cen jednoznacznie wskazują na istotne przewartościowanie. CHF/PLN po spadku poniżej 4,30 w maju, m.in. przez powrót ryzyka politycznego na Starym Kontynencie i zapaść koniunktury w Eurolandzie, w dobiegającym końca kwartale rósł przejściowo do 4,68. Kurs franka nawet po uspokojeniu nastrojów wciąż nie może zadomowić się poniżej 4,50 zł
– komentuje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Cierpliwość SNB na wyczerpaniu?
Poziom realnych stóp procentowych jest elementem fundamentalnego otoczenia CHF uzasadniającym spadkowe prognozy mówiące o stopniowym powrocie do parytetu z EUR. Polityka pieniężna SNB bardzo szybko przestała być restrykcyjna, ale frank, dzięki swojej renomie bezpiecznej przystani, nie podlega długofalowemu osłabieniu. Szwajcarska waluta tradycyjnie karmi się globalną niepewnością, a zwłaszcza politycznymi i ekonomicznymi tarapatami strefy euro. W najbliższych tygodniach popyt na nią dodatkowo podsycać mogą zbliżające się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. W III kw. br. CHF skorzystał na skoku JPY, który wywołał odwrót inwestorów od strategii tzw. carry trade zakładających finansowanie pogoni za wysokimi stopami zwrotu, m.in. na rynkach wschodzących, w walutach defensywnych.
– Tak naprawdę tempo utraty wartości przez franka podyktuje intensywność, z jaką bank centralny skupować będzie waluty obce. Zakładamy, że cierpliwość jest na wyczerpaniu i SNB będzie wykazywać się wysoką determinacją i zaciekłością w prowadzeniu interwencji. Prognozy walutowe fintechu Cinkciarz.pl mówią o stabilizacji EUR/PLN, która pozwoli na spadek kursu franka do 4,43 na koniec kolejnego kwartału i w okolice 4,30 w połowie 2025 r. Należy spodziewać się, że będzie to rwany ruch, okresowo przerywany wybuchami awersji do ryzyka na światowych rynkach – zapowiada Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl.