Zdecydowana większość opiekunów (78 proc.) dzieci zdanych na alimenty, uważa, że nie powinno być żadnych barier w dostępie do świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego, wynika z badania BIG InfoMonitor i Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci.
Od października br. próg dochodowy na osobę w rodzinach starających się o pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego wzrósł z 900 do 1209 zł. W ciągu 15 lat działania FA jest to trzecia podwyżka progu dochodowego. Pozwoli ona w pewnym stopniu nadrobić wzrost płac, tak by nie wykluczyć z pomocy państwa rodziców, którzy pracują i samodzielnie wychowują dzieci.
Ściąganie alimentów to duży problem w Polsce. Zgodnie z danymi Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor na koniec września długi z powodu uchylania się od płacenia na dzieci ma ponad 289 tys. osób. - Kwota zaległości utrzymuje się na rekordowym poziomie ponad 14,7 mld zł. Przeciętnie na osobę przypada już niemal 51 tys. zł, co oznacza, że przy sumie 500 zł alimentów miesięcznie, bo tyle np. bez względu na zasądzoną kwotę wypłaca maksymalnie Fundusz Alimentacyjny, dłużnik nie łożył na dziecko przez ponad 8 lat – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Z danych Krajowej Rady Komorniczej na temat egzekucji spowodowanych niepłaceniem alimentów, można szacować, że problem z ich uzyskaniem dotyczy w Polsce ok. miliona dzieci. Zmiana progu dochodowego uprawniającego do skorzystania z Funduszu Alimentacyjnego, z 900 zł do 1209 zł może mieć wpływ na życie wielu z nich. Państwowy Fundusz Alimentacyjny wypłaca bowiem świadczenia za rodziców, którzy nie regulują zasądzonych alimentów, ale pod warunkiem, że w rodzinie, w której wychowuje się pozbawione świadczeń dziecko lub dzieci przeciętny dochód na osobę nie przekracza, wyznaczonej kwoty. Gdyby nie waloryzacja, w przyszłym roku na świadczenia nie miałaby szans np. rodzic zarabiający dziś minimalną krajową (od lipca br. 2783,63 zł netto) i utrzymujący samodzielnie jedno dziecko. Przy klasyfikacji do pomocy brane są pod uwagę dochody z poprzedniego roku kalendarzowego. Nie pomógłby mu nawet, obowiązujący po przekroczeniu progu dochodowego, mechanizm przeliczenia złotówki za złotówkę, który pozwala pomniejszać wypłatę, o tyle o ile przekroczony jest próg dochodowy. Po zmianie od 1 października br. progu dochodowego z 900 na 1209 zł rodzina ta ma szansę uzyskać ponad 300 zł, przy przyznanej kwocie 500 zł alimentów.
Alimenty dla każdego dziecka
- Wraz ze Stowarzyszeniem Dla Naszych Dzieci spytaliśmy osoby, których dotyczy problem, co myślą o progu dochodowym do Funduszu Alimentacyjnego. 90 proc. osób w badaniu przeprowadzonym online w kanałach social mediowych odpowiedziało, że negatywnie ocenia takie kryterium. 79 proc. ankietowanych stwierdziło, że tak jak w przypadku dostępu do wypłat 500 plus i tu nie powinno być żadnego progu dochodowego. Jedynie 16 proc. respondentów jest za powiązaniem progu dochodowego z wysokością płacy minimalnej – mówi Sławomir Grzelczak.
– Obecnie osoby, które nie otrzymują zasądzonych alimentów i nie spełniają wymogów FA są pozostawione same sobie. A według danych Krajowej Rady Komorniczej większość prowadzonych przez komorników egzekucji odbywa się właśnie na rzecz rodzin, które z Funduszu nie korzystają – dodaje Sławomir Grzelczak.
Z 725 zł do 1209 zł
Przepisy dotyczące działania Funduszu Alimentacyjnego weszły w życie 1 października 2008 r. Zaproponowany wówczas próg dochodowy uprawniający do wypłat wynosił 725 zł netto i był zbliżony do obowiązującej rok wcześniej pensji minimalnej netto. - Zaczęło się nieźle, ale ustawione na poziomie 725 zł ograniczenie dochodowe nie było potem zmieniane przez 10 lat, do października 2018 r., kiedy to stawka wzrosła symbolicznie, bo o 75 zł – zauważa Justyna Żukowska-Gołębiewska, psycholożka i prezeska Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci.
Nowy, 800 złotowy próg dochodowy regulował dostęp do alimentów od państwa przez dwa lata. Po czym na okres październik 2020 - wrzesień 2023 stawka wzrosła o 100 zł do 900 zł, wtedy też dodatkowo uruchomiony został mechanizm złotówka za złotówkę, dzięki któremu, każdy kto przekroczył próg dochodowy nie tracił szans na pomoc. Minimalne alimenty możliwe do uzyskania przy przekroczeniu progu dochodowego i przeliczeniu złotówka za złotówkę, wynoszą 100 zł. Teraz w nowym okresie świadczeń od 1 października 2023 r. próg dochodowy to 1209 zł. Przyrównując tę kwotę do 725 zł z którą startował Fundusz, zmiana wydaje się znacząca, ale minimalne wynagrodzenie wzrosło w tym czasie ponad trzykrotnie, z 936 zł brutto w 2007 r. do 3010 zł brutto w 2022 r. A od lipca tego roku jest to już 3600 zł brutto. Warto zaznaczyć, że przy klasyfikacji do pomocy brane są pod uwagę dochody z poprzedniego roku kalendarzowego.
Od momentu powołania FA ani razu nie podwyższyła się natomiast maksymalna kwota alimentów jaką wypłaca fundusz. Niezmiennie jest to 500 zł, a jak informują na swoich stronach adwokaci: 500-600 zł to zwykle minimalna stawka alimentów. Zobowiązani do płacenia tak niskich kwot są rodzice o bardzo niskich dochodach, a także osoby bezrobotne. W sytuacji, gdy na dziecko zasądzone są od rodzica wyższe alimenty, fundusz w zastępstwie uchylającego się od łożenia na dziecko rodzica i tak wypłaci maksymalnie 500 zł.
- Jak zmiany progu dochodowego i zamrożenie maksymalnej kwoty alimentów przekładały się na wypłaty w ramach Funduszu Alimentacyjnego pokazują statystyki. Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej widać, że w 2010 r. wartość pomocy FA przekraczała 1,2 mld zł. W latach 2014-2016 wzrosła do ok. 1,5 mld zł, by potem systematycznie maleć i dojść do poziomu 1 mld zł w 2021 r., choć cały czas rośnie liczba rozwodów, rosną koszty utrzymania i nie maleje zjawisko uchylania się od płacenia alimentów – mówi Justyna Żukowska-Gołębiewska.
Niemal 4 na 10 mężczyzn usprawiedliwia niepłacenie alimentów
Niestety nie ma większych szans na poprawę zachowania rodziców, wobec których zasądzone zostały alimenty, bo wciąż panuje wysokie przyzwolenie społeczne na niepłacenie alimentów. Jak pokazuje najnowsza edycja badania Moralność Finansowa Polaków uchylanie się od łożenia na dzieci usprawiedliwia niemal 28 proc. osób, a wśród mężczyzn, którzy zdecydowanie częściej są dłużnikami alimentacyjnymi nawet 38 proc.
– Wyraźnie widać, że jako społeczeństwo potrzebujemy odrobić lekcję z dojrzałości społecznej, co skutkowałoby zwiększeniem wrażliwości dla tego problemu, odpowiedzialności za dobro wspólne jakim są dzieci. Bo wszystkie dzieci nasze są – mówi Justyna Żukowska-Gołębiewska.