Mijający rok był wyjątkowo dobry dla polskich pracowników - podwyższenie stawek godzinowych i stawek wynagrodzeń miesięcznych sprawiło, że płace rosły nadal szybko. Nie brakowało też ofert pracy, dzięki czemu bezrobocie spadło do poziomu 5 proc. – najniższego od początku transformacji gospodarczej w Polsce.
Na polskim rynku jest za mało pracowników, a wpływ spowolnienia dynamiki wzrostu produkcji na sytuację na rynku pracy jest w zasadzie niewidoczny. Stąd pracowników brakowało niezależnie od branży i pożądanych na danym stanowisku kwalifikacji.
Jego zdaniem pierwszym powodem braków kadrowych jest wcześniejsze przechodzenie na emeryturę, co skutkuje zmniejszającą się liczbą osób w wieku produkcyjnym.
Problem stanowi również mniejsza ilość absolwentów szkół zawodowych, co wpływa na pogłębiające się braki w zapełnianiu stanowisk wyspecjalizowanymi pracownikami z wielu różnych branż. Nie zapominajmy również o migracji Polaków za granicę - choć wpływ tego czynnika na aktualną sytuację rynku pracy w ostatnim czasie uległ zmniejszeniu.
Ważnym aspektem dotyczącym sytuacji na polskim rynku pracy w 2019 roku był postępujący rozwój udogodnień dotyczących pracy oraz legalizacji pobytu w państwach ościennych takich jak Czechy, Słowacja i Niemcy. Tym pracodawcy są zaniepokojeni, bo już po nowym roku Polskę mogą zacząć opuszczać Ukraińcy, dla których otwiera się rynek pracy w Niemczech i Czechach. Rząd jednak uspokaja – problemów nie będzie.
Deklarowałem to już wielokrotnie, że jesteśmy skłonni wydłużyć okres, na który rejestrowane jest oświadczenie o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcowi z 6 do 12 miesięcy, co powinno częściowo rozwiązać problem. Pracodawcy chcą co prawda18 miesięcy, ale tutaj sprawa jest do dyskusji.
Pracodawcy argumentują, że na polskim rynku pracy brakuje już ok 800 tys. pracowników. Z tego powodu proponują szybkie zmiany w prawie, które nie tylko wydłużą możliwość wykonywania pracy, ale i uproszczą legalizację pracy dla cudzoziemców. Chodzi m.in. o wprowadzenie maksymalnego terminu 7 dni na umieszczenie w dokumencie podróży odcisku stempla oraz jednolitych wytycznych we wszystkich urzędach dotyczących listy dokumentów, które należy dołączyć do wniosków o zezwolenia na pracę oraz zezwolenia na pobyt i pracę.
Jesteśmy skłonni do debatowania o wszystkich propozycjach, bo cudzoziemców w naszych firmach pracuje coraz więcej - dane NBP za ub. r. wskazują, że napływ Ukraińców na polski rynek pracy ustabilizował się na poziomie ok. 800 tys. osób, a w sumie na naszym rynku pojawiło się ich nawet ok. 1,2 mln, z czego ok. 330 tys. ma zezwolenia na pracę, pozostali pracują w większości na podstawie wizy i oświadczeń pracodawców.
Liczba cudzoziemców posiadających ważne dokumenty pobytowe wzrosła do ok. 400 tys.
Jak jednak mówi Mariusz Hoszowski, otwierające się dla pracowników z Ukrainy możliwości we wspomnianych krajach już doprowadziły do znaczącego zmniejszenia się ilości imigrantów zarobkowych ze Wschodu w Polsce.
Na dzień dzisiejszy Polska przestała być dla Ukraińców krajem „pierwszego wyboru”. Przyczyną tego mogą być na przykład regulacje prawne dotyczące pracowników z państw trzecich wprowadzone przez Słowację, z których korzystają głównie Ukraińcy. W tym kraju praktycznie w ciągu jednego miesiąca można uzyskać kartę pobytu, która pozwala na legalny pobyt i pracę nawet do 3 lat, co w porównaniu z polskimi przepisami jest nieporównanie prostszym rozwiązaniem. Co więcej, również i Czechy zwiększyły limit dostępnych miejsc pracy dla pracowników z państw trzecich.
Na szczęście nasi zachodni sąsiedzi opóźnili wprowadzenie nowego prawa odnośnie złagodzenia wymogów dla pracowników ze Wschodu – nowe przepisy wchodzą bowiem w życie 1 marca 2020 roku.
Biorąc pod uwagę około czteromiesięczny okres potrzebny do uzyskania pozwolenia na pracę w Niemczech, możemy się spodziewać, że skutki tych zmian odczujemy w połowie 2020 roku.