Czy liberalne amerykańskie media publiczne będą pozbawione funduszy?

W Stanach Zjednoczonych trwa właśnie kolejna odsłona konfliktu o tamtejsze media publiczne. Zdaniem prezydenta Donalda Trumpa oraz przeważającej części konserwatystów - PBS (publiczna telewizja) i NPR (publiczne radio) od dekad, za pieniądze wszystkich pracujących Amerykanów, szerzą liberalną propagandę.

Richard Nixon próbował. Ronald Reagan próbował. Prezydent Donald Trump próbował podczas swojej pierwszej kadencji. Wszyscy trzej republikańscy prezydenci chcieli odebrać wsparcie podatników stacjom PBS i NPR. Ale wszyscy trzej mężczyźni zostali powstrzymani przez Kongres.

Tym razem jest jednak inaczej. Donald Trump wysłał pakiet cięć wydatków na Kapitol na początku tego miesiąca, a w czwartek po południu Izba Reprezentantów zagłosowała za przyjęciem tego środka stosunkiem głosów 214 do 212.
Dla przedstawicieli mediów publicznych projekt ustawy jest najgorszym możliwym scenariuszem. Dla konserwatystów jest to jednak mile widziana zmiana i zwieńczenie bardzo długiej kampanii.

Głównym argumentem jest to, że radiofonia i telewizja publiczna jest skażona liberalnymi uprzedzeniami, a zatem nie jest reprezentatywna dla ogółu społeczeństwa.

Szefowie NPR i PBS odrzucają ten zarzut. „Jedną z zalet mediów publicznych jest to, że służymy wszystkim, a to jest wymóg i mandat. To także bardzo ważna misja w spolaryzowanych czasach” – powiedziała CNN dyrektor generalna NPR Katherine Maher.

Zwolennicy zmian twierdzą jednak, że jeśli NPR i PBS są tak niesamowite, jak twierdzą, nie powinny mieć problemów z zapewnieniem funduszy publicznych od ludzi, którzy chcą je wspierać.

Pakiet unieważniający pozbawia wszystkie fundusze federalne Corporation for Public Broadcasting, która rozdziela pieniądze podatników do stacji radiowych i telewizyjnych w całym kraju. Jeśli pakiet przejdzie przez Senat, będzie to zwycięstwo zarówno prezydenta USA jak i środowisk konserwatywnych.