Francja szuka wsparcia innych krajów Unii Europejskiej w sprawie wprowadzenia minimalnej ceny lotów w Europie - pisze Gazeta Polska Codziennie. Wg francuskiego ministra transportu Clementa Beaune ma to zmniejszyć wpływ sektora lotnictwa na zmiany klimatyczne. Przeciwnicy rozwiązania wskazują na niezgodność proponowanych rozwiązań z europejskim prawem i wolnością gospodarczą. Podkreśla się też, że na przelot na wakacje stać będzie tylko najbogatsze elity.
Jeśli francuska inicjatywa powiedzie się, uderzy to w linie lotnicze oferujące tanie bilety. Paryż może jednak mieć trudności z uzyskaniem wystarczającego wsparcia wśród krajów UE, w szczególności krajów wyspiarskich zależnych od transportu lotniczego oraz regionów, w których przynoszące ogromne przychody sektory turystyczne są napędzane tanimi lotami.
Kilka krajów chce droższych biletów
Celem Francji jest „otwarcie debaty na temat sprawiedliwej, społecznej i środowiskowej ceny biletu lotniczego” – stwierdził Beaune. Oznajmił, że chce „walczyć z dumpingiem społecznym i środowiskowym” oraz że „nie będzie można już kupić biletów lotniczych za 10 euro”, odnosząc się do cen biletów tanich linii lotniczych. Kilka krajów, w tym Holandia, Belgia i Luksemburg co do zasady popierają ten pomysł. Austria proponowała już cenę minimalną, ale jej wprowadzenie wiązało się z zawiłościami prawnymi.
UE wprowadziła już pewne środki mające na celu ograniczenie wpływu latania na środowisko. Od 2025 wchodzi ETS na bilety lotnicze, co oznacza, że w ciągu najbliższych kilku lat europejskie loty będą obarczone wyższą stawką za emisję CO2 w ramach unijnego rynku emisji dwutlenku węgla. Wg ekspertów do 2030 ceny mogą podskoczyć trzykrotnie. W 2040 to tylko najbogatszych będzie stać na latanie samolotem. UE dyskutuje obecnie również nad proponowaną podwyżką podatku od paliwa lotniczego. W Wielkiej Brytanii od lat debatuje się nad „opłatą za częste przeloty”. Stawki podatku będą rosły w zależności od liczby lotów odbywanych w ciągu roku.
Sprzeciw biznesu
Zdobycie szerszego poparcia może okazać się wyzwaniem. Minimalna cena biletu mogłaby zakłócić model biznesowy przewoźników oferujących niskobudżetowe loty, którzy oferują tanie bilety na niektórych trasach w Europie. Niektóre grupy branżowe sprzeciwiły się temu pomysłowi. W zeszłym tygodniu w piśmie do krajów UE Airlines for Europe, największe stowarzyszenie linii lotniczych w UE, reprezentujące 70 proc. europejskiego ruchu lotniczego stwierdziło, że cena minimalna stanowiłaby naruszenie prawa UE, które pozwala liniom lotniczym na swobodne ustalanie cen. „Nie wspieramy inicjatyw, które naruszałyby prawa linii lotniczych ustanowione na mocy unijnego prawa” – napisano w oświadczeniu. Pomysł krytykują także poszczególne linie lotnicze. - Kontrola cen biletów lotniczych jest godna gospodarki Korei Północnej – stwierdził Edward Wilson, dyrektor naczelny Ryanaira. Wskazuje się również, że nowy pomysł Paryża zwiększy wykluczenie komunikacyjne na Starym Kontynencie. Według europejskiego badania przeprowadzonego w 2014 r., 37 procent Europejczyków nigdy nie podróżowało poza swój kraj.
Jednocześnie organizacje klimatyczne skrytykowały francuski rząd, twierdząc, że zakaz nie jest wystarczająco daleko idący, aby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla przez lotnictwo.