Koronawirus zaraża polską i światową gospodarkę. Spore kłopoty czekają m.in. przedsiębiorców i frankowiczów

Na koniec I kwartału można spodziewać się wyraźnego wyhamowania tempa wzrostu PKB w Chinach, do czego przyczynią się m.in. problemy związane z epidemią koronawirusa. To z kolei odbije się na polskiej gospodarce, dla której Państwo Środka jest ważnym partnerem handlowym – podaje Biuro Badań i Analiz Banku Gospodarstwa Krajowego.

Jak zaznacza BGK oszacowanie tego wpływu jest póki co trudne, ponieważ wciąż nie wiadomo, ile czasu potrwa zatrzymanie epidemii. „Problem koronawirusa silnie wpływa też na nastroje na rynkach finansowych i szkodzi wycenie europejskiej waluty. Może również osłabić złotego i przełożyć się na wysoki kurs franka, co z kolei będzie złą wiadomością dla kredytobiorców zadłużonych w szwajcarskiej walucie” – podaje Banku Gospodarstwa Krajowego.

Ekspert BGK przewiduje, że już niebawem kryzys odbije się na światowych rynkach finansowych. Spodziewane spowolnienie chińskiej gospodarki będzie odczuwalne także w Polsce. Spore kłopoty czekają m.in. przedsiębiorców i frankowiczów.

Ostatnia dekada była okresem dynamicznego wzrostu chińskiej gospodarki, która stała się jednym z motorów globalnego wzrostu PKB. To był szczególnie udany okres dla chińskiego sektora technologicznego. Niemniej gospodarka ta nie jest pozbawiona problemów. Dynamika PKB stopniowo słabnie, potencjał dla wzrostu eksportu maleje, topnieje przewaga płacowo-kosztowa, a problemy widoczne są także na rynku nieruchomości oraz w funkcjonowaniu państwowych firm z przemysłu ciężkiego. Teraz doszedł problem koronawirusa oraz odizolowania regionu Wuhan

mówi Piotr Dmitrowski, menadżer ds. analiz rynku, Biuro Badań i Analiz Banku Gospodarstwa Krajowego.

Do tej pory epidemia koronawirusa pochłonęła 2130 ofiar, zakażonych jest ponad 75 tys. osób. Wiele linii lotniczych omija chińskie lotniska, utrudnione są bezpośrednie kontakty handlowe. Wszystko to spowalnia gospodarkę. Do akcji wkroczył Ludowy Bank Chin(PBoC), czyli chiński odpowiednik NBP. Jak podaje „Business Insider” PBoC zdecydował się na cięcie stóp procentowych oraz postanowił zmniejszyć oprocentowanie, jakie płacą chińscy przedsiębiorcy i konsumenci w bankach.

„Roczna stopa kredytowa spadła o 0,1 pkt. proc. do 4,05 proc. z 4,15 proc., a 5-letnia - o 0,05 pkt. proc. - do 4,75 proc. z 4,80 proc.” - podał bank w komunikacie, donosi bisunessinsider.com.pl.

Dodatkowo zaznacza, że to dość ryzykowny ruch, ponieważ ostatnie dane wskazują na przyśpieszenie inflacji w Chinach. „Bussines Insider” podał, że w styczniu wzrosła ona do 5,4 proc. rocznie, „co jest najwyższym poziomem od 2011 roku”.

„Obniżanie stóp procentowych przy przyśpieszającym wzroście cen to nie jest naturalny ruch dla gospodarki, grożący hiperinflacją, lub uruchomieniem inwestycji, które dadzą stopę zwrotu niższą od inflacji” – zaznacza serwis.

BGK przypomina, że ostatni kwartał ubiegłego roku chińska gospodarka zakończyła wzrostem PKB o 6,0 proc., jednak w I kwartale br. można już spodziewać się wyraźnego wyhamowania. Złożą się na to czynniki związane z wydłużonym okresem świątecznym i tym, że po nim część fabryk nie wznowiła działalności oraz problemy logistyczne i zaopatrzeniowe. Na chiński eksport wciąż negatywnie będą oddziaływać utrzymane w USA cła, a problematyczna może okazać się inflacja, która będzie ograniczać wzrost popytu wewnętrznego w Chinach (m. in. ze względu na wysokie ceny żywności).

Dodatkowo Chińczycy ze strachu przed koronawirusem ograniczyli swoją aktywność, co będzie oddziaływać negatywnie na sytuację w sektorze usług oraz handlu detalicznego. W konsekwencji można oczekiwać znaczącego pogorszenia danych makroekonomicznych, które będą napływać z Chin w najbliższych miesiącach

ocenia Piotr Dmitrowski.

Region Wuhan, w którym wykryto koronowirusa, jest jednym z najważniejszych ośrodków gospodarczych w Państwie Środka – podkreśla BGK. To z niego poprowadzona jest linia kolejowa do Europy, zaś rzeka Jangcy łączy Wuhan z Szanghajem. Ograniczenie w przepływie ludzi będzie mieć długotrwałe konsekwencje dla dotychczas prowadzonych biznesów. Tłem dla tego będzie osłabienie nastrojów w turystyce.

Chińska gospodarka ma coraz większe znaczenie w skali globalnej. W efekcie wszelkie zaburzenia, zwłaszcza w sektorze przemysłowym, będą mieć negatywne konsekwencje w innych regionach świata. Możemy mieć do czynienia z efektem logistycznego domina. Przedsiębiorstwa, również polskie, które nie otrzymają dostaw materiałów z Chin, będą miały problemy z wykonaniem własnych zamówień. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że Chiny są bardzo ważnym importerem surowców. Chińskie problemy przekładają się na niską wycenę takich surowców jak ropa naftowa czy węgiel, a w efekcie problemy będą mieć branże wydobywcze

mówi Piotr Dmitrowski.

Gospodarka Eurolandu jest silnie uzależniona zarówno od eksportu, jak i importu z Chin. W efekcie chińskie problemy będą wywoływać zakłócenia w europejskim sektorze przemysłowym. Dla Polski Chiny są ważnym partnerem handlowym. To drugi kraj po Niemczech, z którego sprowadzamy najwięcej towarów, dlatego zaburzenia w dostawach będą mieć przełożenie na krajową gospodarkę. Pozytywem jest jednak fakt, że jest ona mniej zależna od eksportu do Chin.

Na koniec I kwartału można spodziewać się wyraźnego wyhamowania tempa wzrostu PKB w Chinach, do czego przyczynią się m.in. problemy związane z epidemią koronawirusa. To z kolei odbije się na polskiej gospodarce, dla której Państwo Środka jest ważnym partnerem handlowym. Na razie oszacowanie tego wpływu jest trudne, bo wciąż nie wiadomo, ile czasu potrwa zatrzymanie epidemii. Problem koronawirusa silnie wpływa też na nastroje na rynkach finansowych i szkodzi wycenie europejskiej waluty. Może również osłabić złotego i przełożyć się na wysoki kurs franka, co z kolei będzie złą wiadomością dla kredytobiorców zadłużonych w szwajcarskiej walucie.

Oszacowanie skali tego wpływu jest obecnie niezmiernie trudne. Wciąż nie wiemy, jak długo problem będzie się utrzymywał, jak długo w Chinach epidemia nie zostanie opanowana. Od tego zależy, jak bardzo może pogorszyć się klimat inwestycyjny. Czym dłużej problemy będą się utrzymywać, tym bardziej klimat inwestycyjny w Polsce może się pogorszyć

przestrzega Piotr Dmitrowski.

BGK podkreśla, że problem koronawirusa silnie wpływa też na nastroje na rynkach finansowych i szkodzi wycenie europejskiej waluty. Inwestorzy sprzedają euro, w efekcie kurs EUR/USD jest na poziomach najniższych od 2017 roku. Dolar zyskuje z tego względu, że amerykańska gospodarka jest relatywnie najmniej uzależniona od sytuacji w chińskim sektorze przemysłowym.

Przy słabych odczytach makroekonomicznych zwykle zyskują waluty krajów zaliczanych do bezpiecznych przystani. Takimi walutami są np. frank szwajcarski i japoński jen. Natomiast tracić mogą waluty rynków wschodzących, w tym polski złoty. Połączenie mocnego franka szwajcarskiego w relacji do euro oraz wysoki poziom EUR/PLN będzie przekładać się na wysoki kurs franka w stosunku do złotego, co z kolei będzie złą wiadomością dla kredytobiorców zadłużonych w szwajcarskiej walucie.

W zestawieniu ze słabymi danymi makroekonomicznymi, które mogą się pojawić ze względu na koronawirusa, inwestorzy będą stawiać na obligacje skarbowe, przede wszystkim amerykańskie i niemieckie. Uważamy jednak, że zyskiwać będą także obligacje rynków wschodzących, w tym polskie papiery skarbowe. Natomiast tracić mogą bardziej ryzykowne aktywa, takie jak akcje. Do tej pory rynki akcyjne dość dobrze przyjmowały problem koronawirusa z tego względu, że sentyment rynkowy poprawiał nadzieje na stymulację wzrostu gospodarczego w Chinach. Można oczekiwać, że chiński rząd zdecyduje się na wyraźne zwiększenie wydatków fiskalnych, jak również dalsze luzowanie polityki monetarnej. Natomiast w przyszłości, kiedy będą pojawiać się słabe dane z gospodarki, dobry nastrój na giełdach trudno będzie utrzymać

mówi ekspert Biura Badań i Analiz Banku Gospodarstwa Krajowego.

Bank Gospodarstwa Krajowego to państwowy bank rozwoju – jedyna taka instytucja w Polsce. Bank aktywnie wspiera rozwój społeczno-gospodarczy kraju. Realizując strategiczne projekty rozwojowe, finansuje m.in. największe inwestycje infrastrukturalne, zwiększa dostęp Polaków do mieszkań oraz pobudza przedsiębiorczość polskich firm w kraju i za granicą. Jest inwestorem w funduszach, których aktywami zarządza Polski Fundusz Rozwoju.

Skomentuj artykuł: