Plaga kradzieży paliwa na Wyspach

Liczba kradzieży benzyny w Wielkiej Brytanii gwałtownie wzrosła i może mieć związek z zorganizowaną działalnością przestępczą – donosi brytyjska prasa.

Dane zebrane przez Fundację RAC pokazują, że między lipcem a wrześniem tego roku doszło do 39 563 incydentów, co stanowi wzrost o 77% w porównaniu z 22 335 w tym samym okresie ubiegłego roku. To także czterokrotny wzrost w porównaniu z 8558 incydentami w ciągu tych trzech miesięcy w 2019 r.

Czytaj więcej w tym temacie

Koszty kradzieży ponosimy wszyscy

Brytyjski Syndykat ds. Bezpieczeństwa Naftowego, który prowadzi kampanię na rzecz ograniczenia przestępczości szacuje, że takie incydenty kosztują stacje benzynowe średnio 10,5 tys. funtów rocznie (54 tys.zł).

Większość tych zdarzeń to sytuacje, gdy kierowca po zatankowaniu paliwa odjeżdża bez płacenia. Kierowcom skazanym za odjechanie ze stacji benzynowej bez zapłaty, co jest przestępstwem na mocy ustawy o kradzieży z 1978 r., grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności i/lub nieograniczona grzywna.

Dyrektor Fundacji RAC Steve Gooding powiedział, że liczby te „nie są zaskoczeniem” i mogą „jedynie wskazywać na większy problem”.

„Może się zdarzyć, że kryzys związany z kosztami życia będzie kusić niektórych ludzi do ryzyka odjechania bez płacenia. Prawdziwym problemem dla dostawców paliw jest bardziej systematyczna działalność przestępcza” – zaznaczył.

„Może się zdarzyć, że kryzys związany z kosztami życia będzie kusić niektórych ludzi do ryzyka odjechania bez płacenia. Prawdziwym problemem dla dostawców paliw jest bardziej zorganizowana działalność przestępcza”

zaznaczył.

Podkreślił, że straty finansowe ponoszone przez firmy ostatecznie prowadzą do wyższych cen dla nas wszystkich. 

Źródło

Skomentuj artykuł: