Resort walczy nadtlenkiem wodoru ze złotą algą. Ekspert: Rok temu to nie zadziałało

Eksperyment z nadtlenkiem wodoru w celu zabicia złotej algi był wykonany już rok temu i nie zadziałał. Uczciwie byłoby powiedzieć, że nie potrafimy sobie z tym problemem poradzić – powiedział dr Andrzej Woźnica, biolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Eksperymentalne dozowanie nadtlenku wodoru (H2O2) do wody na styku Kanału Gliwickiego i rzeki Kłodnicy było przeprowadzone w dniach 13-16 sierpnia 2024 r. w celu zabicia Prymnesium parvum (popularnie nazywanej złotą algą), poinformowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Resort wskazał, że nadtlenek wodoru jest wykorzystywany m.in. do zwalczania glonów z gatunku sinic, neutralizacji ścieków i oczyszczania wody. Wkrótce ma powstać raport z eksperymentu.

W Polsce opisana metoda była sprawdzana w warunkach laboratoryjnych i terenowych w 2023 r. Na konferencji zorganizowanej wtedy przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) dr Agnieszka Kolada z Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego poinformowała, że eksperyment nie dał zadowalających efektów, bo zadziałał na małą skalę i na krótko.

„Dość szybko następowało odbicie zarówno liczebności złotej algi, jak i wypuszczonych toksyn. Są to obiecujące metody ograniczania zakwitu złotej algi, ale tylko miejscowo. Nie mogą być stosowane w całym ekosystemie. To jest światełko w tunelu, ale to jest walka ze skutkiem, a nie przyczyną" 

– powiedziała wtedy Kolada.

Dr Andrzej Woźnica, biolog z Uniwersytetu Śląskiego i autor publikacji na temat złotej algi w czasopismach naukowych powiedział, że w ciągu dwóch lat – czyli od czasu katastrofy ekologicznej na Odrze w 2022 r. - naukowcy zebrali bardzo dużo danych naukowych o złotej aldze, a teraz mają problem z ich interpretacją.

„Eksperyment z nadtlenkiem wodoru w celu zabicia złotej algi był wykonany już rok temu i nie przyniósł spodziewanych efektów. Uczciwie byłoby powiedzieć, że nie potrafimy sobie z tym problemem poradzić. Konieczna jest rzeczowa dyskusja i wprowadzenie działań opartych na wiedzy"

 – powiedział Woźnica.

"Z deszczu pod rynnę"

Ekspert przypomniał, że nadtlenek wodoru jest bardzo silnym utleniaczem i wpływa na cały ekosystem. Natomiast ilość nagromadzonego materiału biologicznego w Kanale Gliwickim jest bardzo duża. Podkreślił też, że tworzenie sterylnego środowiska może sprzyjać pojawieniu się innych groźnych organizmów.

„Nie wiemy, co jest w osadach dennych Kanału Gliwickiego. Te osady mogą uruchomić kaskadę wolnych rodników uwolnionych przez nadtlenek wodoru. A jeśli to wszystko zadziała, stworzymy bardzo sterylne środowisko. Takie sterylne środowisko szybko kolonizują niepożądane organizmy. Więc wpadniemy z deszczu pod rynnę. Innymi słowy – sami tworzymy nową, groźną sytuację w środowisku wodnym”

 – ostrzegł Woźnica.

„Istotą jest stworzenie równowagi w środowisku, a my ją zakłócamy, bo nadtlenkiem wodoru silnie ingerujemy w ekosystem” – dodał ekspert. Według informacji przekazanej przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska potencjalne zagrożenie dla środowiska ma zredukować miejsce dozowania nadtlenku wodoru. 

„W przypadku Kłodnicy zawierająca go woda ulegnie szybkiemu rozcieńczeniu po wpływie wód z dopływów. Natomiast nadtlenek wodoru po kilku godzinach ulegnie całkowitemu rozpadowi” – napisano w informacji przesłanej do mediów.

Wysoką liczebność złotej algi na początku sierpnia odnotowano w jeziorze Dzierżno Duże, a także IV sekcji Kanału Gliwickiego, która jest korytarzem dla Kłodnicy. 12 sierpnia Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach poinformowało, że wyłowiono stamtąd w sumie ponad 21 ton śniętych ryb.

Źródło

Skomentuj artykuł: