Świat porwała lawina bankructw. Polskę też

Od ponad 2 lat światowy biznes tonie w upadłościach, a 2024 rok nie zapowiada się dużo lepiej. Przewiduje się nawet 9-procentowy wzrost liczby niewypłacalności firm w stosunku do 2023 roku. Polska, niestety, zajmuje w tych zestawieniach wysokie pozycje. Jak bardzo jest źle? I kiedy światowe gospodarki wyjdą na prostą?

Wyjątkowo nieszczęśliwy był 2023 rok. Zanotowano wówczas bardzo gwałtowny wzrost liczby upadłości w wielu światowych gospodarkach. W zeszłym roku liczba bankructw na świecie wzrosła o 12,5% w porównaniu z 2022 rokiem. Liderem tego niechlubnego
zestawienia jest USA (79%), Kanada (70%) i... Polska (56%). Nielicznymi wyjątkami ze spadającą liczbą upadłości były Włochy, Hiszpania, Turcja i Chorwacja ( 1 Dun Bradstreet Global Bankruptcy Report - 2024). Najczęściej jako winowajców tej katastrofy wskazuje się podwyższone stopy procentowe, spadające w wyniku recesji obroty i likwidacje po covidowych ułatwień gospodarczych.

Zostały tylko restrukturyzacje, fuzje, przejęcia

- Firmy na całym świecie nie mają teraz zbyt wielu możliwości manewru. Jeśli nie starczy im sił, aby przeczekać najgorsze, czekają je ostre restrukturyzacje, fuzje, przejęcia lub po prostu upadłości

 - tłumaczy Przemysław Furmanek z warszawskiej kancelarii Lege Restrukturyzacje. 

- Różne są możliwości prawne w różnych krajach, ale w Polsce coraz częściej firmy decydują się na restrukturyzacje, które chronią w najtrudniejszym okresie przed wierzycielami i gwałtownym bankructwem

 - dodaje Przemysław Furmanek.

Na świecie praktycznie każdy sektor gospodarki został w jakimś stopniu dotknięty problemami finansowymi. Przedsiębiorstwa przez lata pożyczały od banków duże kwoty korzystając z szybkiego i taniego pieniądza. Miało to ułatwić i przyspieszyć rozwój biznesów.

Dzisiaj przy wysokich stopach procentowych, jest to prosta droga do niewypłacalności. Wygląda, że obecne problemy wielu firm mają swoje źródła jeszcze przed pandemią.

Nieruchomości, transport i handel wciąż na pochyłej

W Polsce, jak i na całym świecie, problem mają przede wszystkim: handel detaliczny i hurtowy, transport, budownictwo i przemysł produkcyjny. Wiele obaw wzbudza sektor nieruchomości komercyjnych, który po latach efektownej koniunktury, także ma kłopot. 

- W wielu częściach świata branża nieruchomości komercyjnych boryka się ze spadkiem wykorzystania powierzchni biurowej. Co więcej, wysokie stopy procentowe nie ułatwiają pozyskiwania tak potrzebnego dziś finansowania. Efekt jest taki, że długi w branży rosną i nie powstają kolejne inwestycje. A to już prosta droga do poważnych problemów

 - wyjaśnia Szymon Mojzesowicz z firmy doradczej Lege Advisors.

Niestety zdaniem wielu europejskich ekspertów, w 2024 roku nastąpi gwałtowny wzrost liczby upadłości w branży budowlanej i nieruchomości. Większość bankrutów będą stanowić małe i średnie firmy, których kłopoty zaczęły się w okresie pandemii.

A jak wygląda sytuacja Polski?

Wspomniany już 2023 rok był w Polsce rekordowy z ponad 5700 bankructwami. Najgorsza sytuacja miała miejsce w czwartym kwartale zeszłego roku - ponad 1700 upadłości. A jaki będzie ten rok? Niewiele lepszy. Ciekawe zestawienie przygotował niemiecki serwis analityczny Statista.com, który opublikował listę ponad 40 państw i przewidywane w nich Francja z ponad 60 000 przedsiębiorstw, które staną się bankrutami. Wielka Brytania będzie miała drugą najwyższą liczbę niewypłacalności w 2024 r. - około 31 000. Na trzecim miejscu znalazły się Stany Zjednoczone z liczbą 24 200. Polska jest mniej więcej w środku tego rankingu z 4000 prognozowanych bankructw.

- Od co najmniej dwóch lat więcej polskich firm zawiesza działalność lub ją zamyka niż otwiera się nowych podmiotów. To pokazuje, jak zła jest sytuacja i klimat dla prowadzenie biznesu w tym czasie. Musimy być przygotowani na kolejne duże liczby w upadłościach, choć nie spodziewam się już bicia negatywnych rekordów. Realne odbicie może nastąpić dopiero w 2025 roku

 - przekonuje Przemysław Furmanek z kancelarii Lege Restrukturyzacje.

Źródło

Skomentuj artykuł: