Władze Poznania obojętne na los restauratorów

- Restauratorzy mówią, że zostali pozostawieni samym sobie. Ich los nie obchodzi władz miasta – powiedział Juliusz Podolski, krytyk kulinarny, znawca poznańskiego rynku gastronomicznego. Jak podkreślił, problemy z remontem Starego Rynku dołączyły do szeregu innych, trapiących całą branżę. Wiążą się one głównie ze wzrostem cen i kosztów.

Remont Starego Rynku w Poznaniu rozpoczął się w 2021 roku. Od tego czasu mieszkańcy i turyści mają problemy z odwiedzaniem "serca Poznania", a właściciele tamtejszych restauracji – z klientami, których remonty i związane z nimi m.in. roboty i kurz, zniechęcają do skorzystania z oferty gastronomicznej.

Krytyk kulinarny i znawca poznańskiego rynku gastronomicznego Juliusz Podolski powiedział, że władze Poznania miały świadomość, czego można się spodziewać przy okazji tak poważnego remontu. Mogły też przewidzieć, z czym będą się borykać nie tylko restauratorzy, ale i inni przedsiębiorcy.

"Wcześniej już mieliśmy podobną sytuację przy okazji przebudowy pobliskiego placu Kolegiackiego. Tam były cztery lokale gastronomiczne – wszystkie miały problem z tym, że ludzie nie mogli do nich dotrzeć, musieli przedzierać się przez wertepy, wykopy, zasieki. Podobny problem zaistniał także na przebudowywanej ul. Św. Marcin. Przed rozpoczęciem prac na Starym Rynku władze miasta nie wyciągnęły z tych sytuacji żadnych wniosków. Nie przygotowano żadnego rozsądnego planu czy propozycji dla gastronomii" 

– podkreślił Podolski.

Zaznaczył, że restauratorzy ze Starego Rynku mówią, iż zostali pozostawieni samym sobie.

"Ich los nie obchodzi władz miasta. Problem z remontem Starego Rynku dołączył do szeregu innych, trapiących całą branżę, związanych głównie ze wzrostem cen i kosztów. Przypływu pieniędzy zaś nie ma, bo mamy kolejny rok, gdy tamtejsze lokale gastronomiczne nie mogą normalnie funkcjonować" 

– zaznaczył Podolski.

Już wcześniej Stary Rynek zamierał. Ludzie przestali tam chodzić, bo m.in. nie mieli gdzie zaparkować samochodu. Lato dla gastronomów zawsze było momentem "odkucia się": można było wystawić ogródki, cieszące się popularnością. Gości "napędzały" organizowane na Starym Rynku wydarzenia, m.in. Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku. W czasie ich trwania do restauracji czy do ogródków trudno było się dostać" 

– dodał.

Podolski zaznaczył, że obecnie na rynku są ustawione gdzieniegdzie ogródki gastronomiczne, ale – jak mówił – "jedzenie na budowie jest mało atrakcyjne"

"Turyści, którzy nocują w Poznaniu zamiast na Stary Rynek wieczorami wędrują dziś do lokali położonych w innych miejscach miasta. Goście targowi zapomnieli o Starym Rynku, przenieśli się tam, gdzie łatwiej dojechać, łatwiej zaparkować" 

– powiedział Podolski.

Wyraził także nadzieję, że Stary Rynek będzie już normalnie funkcjonował 11 listopada. Wtedy – jak mówił – poznaniacy i turyści mogą ruszyć do restauracji na coraz lepiej rozpropagowaną gęsinę.

To będzie jednak tylko jeden "strzał". Na zwiększony ruch trzeba będzie czekać do cieplejszych miesięcy. Zimą gastronomowie ze Starego Rynku będą musieli walczyć o przetrwanie

– powiedział.

Zakończenie robót budowlanych na Starym Rynku – jak informowała Maja Chłopocka-Nowak ze spółki Poznańskie Inwestycje Miejskie – ma nastąpić w drugiej połowie listopada.

Rewaloryzacja przestrzeni płyty Starego Rynku jest inwestycją z dofinansowaniem unijnym. Rozliczenie tego zadania ma nastąpić do końca 2023 r.

Źródło

Skomentuj artykuł: