Producenci lodów zwiększyli w pierwszej połowie tego roku zaległości wobec kontrahentów i banków o 1,2 mln zł, do niemal 5,3 mln zł - wynika z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Blisko 50 proc. dłużników to firmy małe.
W I połowie tego roku zaległości wytwórców lodów wobec kontrahentów i banków wzrosły o 1,2 mln zł (29 proc.), do niemal 5,3 mln zł - bardziej niż w przypadku całego przemysłu spożywczego - pokazują dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Analitycy rejestru zwrócili uwagę, że w czasie pandemii wartość przeterminowanych o minimum 30 dni rat kredytów na co najmniej 500 zł oraz nieuregulowanych faktur o tej wartości spadła - i to w sytuacji, gdy długi całego przemysłu spożywczego rosły.
W marcu 2020 r. 72 producentów lodów (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) weszło z nieopłaconymi zobowiązaniami i kredytami na 7,7 mln zł. Do czerwca zeszłego roku, w przeciwieństwie do całej produkcji spożywczej, udało się im natomiast zmniejszyć zaległości do 4,1 mln zł. Przez kolejne 12 miesięcy przeterminowane zobowiązania znów wzrosły, tym razem do 5,3 mln zł.
Natomiast liczba dłużników pozostała niemal na niezmienionym poziomie; jest ich obecnie 68 - wynika ze statystyk Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i bazy informacji kredytowych BIK. 19 z nich to przedsiębiorstwa duże, których suma zaległości wynosi 1,9 mln zł, a 49 firmy małe - z długiem 3,4 mln zł. W pierwszym przypadku daje to średnią zaległość na poziomie 99,1 tys. zł, a w drugim 69,4 tys. zł - podano.
"Częste w polskim biznesie łączenie finansów firmowych z prywatnymi nie pozostało zapewne bez wpływu na kłopoty ze spłatą kredytów zaciągniętych przez osoby powiązane z przedsiębiorstwami produkującymi lody. Właściciel co drugiej małej firmy lodowej z zaległościami ma również problemy ze spłatą swoich prywatnych kredytów, podobnie jest w innych biznesach branży spożywczej"
Przyznał jednak, że "przyrost zaległości producentów lodów jest znaczący". Według niego duży wpływ na to mają wzrost kosztów życia i wysokie ceny, "które skłaniają do oszczędności, a lody akurat nie znajdują się w grupie artykułów pierwszej potrzeby".
Według ekspertów z aplikacji PanParagon, na których powołuje się BIG InfoMonitor, mrożone desery na przestrzeni roku zdrożały o niemal 25 proc. Od maja ub.r. do maja tego roku średnio cena jednej gałki lodów wzrosła o 1,28 zł, do 6,42 zł. W tym sezonie za porcję trzeba zapłacić od 6 zł do nawet 15 zł.
Według najnowszego, lipcowego badania Skaner MŚP dla BIG InfoMonitor, żadnej innej branży bardziej niż produkcji przemysłowej nie nękają wysokie koszty energii (37 proc.). W przypadku problemów z kosztami materiałów i surowców (28 proc.) gorzej ma się jedynie budownictwo (40 proc.).
Branży produkcyjnej kiepsko idzie także zatrudnianie nowych pracowników (25 proc.) czy poszukiwanie nowych rynków zbytu (17 proc.), a to wszystko jak zaznaczają przedsiębiorcy z produkcji przemysłowej, przy problemach z utrzymaniem płynności finansowej (14 proc.) i spadku sprzedaży (11 proc.)"
Ekspertka przytoczyła też wyniki badania „Wydatki na żywność i marnowanie żywności”, zrealizowanego dla BIG InfoMonitor w marcu, z którego wynika, że 83 proc. konsumentów ogranicza zakupy spożywcze i najczęściej tnie zakupy alkoholu (52 proc.), gotowych dań ze sklepu (47 proc.) i słodyczy (43 proc.), w tym lodów.
"Sezon na lody to okres od czerwca do września, w tym czasie sprzedaje się ok. 90 proc. rocznej produkcji. Producenci lodów mają więc szansę jeszcze poprawić sytuację finansową i zmniejszyć zaległości wygenerowane na koniec czerwca"