Wszystkie przedmioty w sklepie, których dotykają klienci, mogą być potencjalnym nośnikiem nowego wirusa. Problem ten dotyczy nie tylko wózków, koszyków, różnych towarów, ale także gazetek handlowych. Z ostatnich doniesień wynika, że koronawirus przeżywa na powierzchniach do 3 dni, czyli bardzo krótko jak na drobnoustroje. W przypadku papieru jest to okres do 24 godzin, przy czym są to wstępne dane. Zdaniem ekspertów w związku z zaistniała sytuacją warto rozważyć rozwój prenumeraty elektronicznej i rozwój dostępu do tego typu gazetek reklamowych w formie cyfrowej.
Ryzyko związane z zakażeniem koronawirusem w sklepie jest rozproszone na wszystkie przedmioty, których dotykają klienci. Zakaźny jest aerozol, który osiada na przedmiotach i wysycha, o czym informuje prof. dr hab. n med. Joanna Zajkowska, zastępca kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Ekspert dodaje, że sprawa dotyczy głównie wózków, koszyków oraz towarów na półkach. Podobnie jest z gazetkami promocyjnymi, które zazwyczaj są zabierane do domu. Ale wśród konsumentów panuje też inna praktyka.
Często widzimy osoby wchodzące do sklepu, które zabierają gazetki i robią z nimi zakupy. Później zostawiają je w koszykach, z których ponownie trafiają na stojaki. Biorąc taką ofertę handlową do ręki, nie wiemy, czy ktoś już wcześniej jej nie dotykał. I na to trzeba uważać. Abstrahując od tego, pojawia się jeszcze kwestia sterylności samego procesu produkcji i dystrybucji gazetek.
Jak podkreśla Dominika Łatak-Glonek, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie, ręce to główny nośnik mikroorganizmów, w tym patogennych. Uważa się, że do większości zakażeń u ludzi dochodzi przede wszystkim drogą kropelkową, kiedy taka osoba kaszle lub kicha. Wirus może także zostać przeniesiony, kiedy człowiek zetknie się bezpośrednio z powierzchnią przedmiotu, na którym znajduje się np. ślina osoby chorej, a następnie dotknie swoich ust, nosa lub oczu.
Z ostatnich informacji wynika, że koronawirus przeżywa na powierzchniach do 3 dni. To bardzo krótko jak na drobnoustroje. W przypadku wirusów Norovirusa, odpowiedzialnego za biegunki, jest to od kilku godzin do nawet siedmiu dni. Na co dzień stykamy się z drobnoustrojami o różnym stopniu przeżywalności i przenosimy je na inne powierzchnie. Nie chorujemy tylko dzięki temu, że jesteśmy w dobrym stanie zdrowia.
Z kolei Joanna Narożniak, rzecznik prasowy Mazowieckiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, przytacza informacje dostępne na stronie NIZP-PZH. Dane, w tym wstępne na temat 2019-nCoV, wskazują, że koronawirusy mogą utrzymywać się na powierzchniach plastikowych, metalowych czy szklanych, zachowując zdolność do zarażania, przez kilka godzin lub nawet kilka dni. Okres ten zależy od wilgotności i temperatury powietrza, a także rodzaju powierzchni.
Gazetki sklepowe, podobnie jak i inne towary dotykane przez klientów, mogą być poddane kontaminacji przez patogeny znajdujące się na rękach, w tym bakterie, wirusy grypy i być może koronawirusy. Papier jest materiałem porowatym, ale suchym, czas utrzymywania się patogenu jest trudny do określenia. W mojej ocenie, sama gazetka, jak każde inne opakowanie papierowe, nie stanowi zbyt dobrego podłoża dla wirusa ze względu na szybkie wysychanie. Ale zakażenie jest możliwe, podobnie jak w przypadku wielu innych towarów.
Wstępne dane wskazują, że czas przeżycia szalejącego obecnie wirusa COVID-19 na papierze wynosi nawet do 24 godzin. Jednak może się wydłużać, jeżeli na powierzchni dostępna jest znaczna liczba związków organicznych. Sprawa dotyczy głównie celulozy, która stanowi podłoże dla różnych mikroorganizmów.
Rekomendujemy ostrożność w korzystaniu z takich ogólnie dostępnych tworzyw, które mogą być narażone na wielokrotny kontakt z osobami będącymi potencjalnymi nosicielami wirusa. Niemniej jednak obecnie nie ma żadnych przepisów zabraniających oferowania klientom takich materiałów reklamowych. Wszystko więc zależy od naszej rozwagi i ostrożności.
Zdaniem eksperta z Grupy AdRetail, remedium stanowią alternatywne kanały komunikacji oferty i promocji, takie jak gazetki online. Zagregowane w jednym miejscu i zaprezentowane w formie elektronicznej, pozbawione są wspomnianych zagrożeń. Konsumenci bez żadnego zewnętrznego kontaktu mogą korzystać ze swoich urządzeń, a co ważniejsze, bez zbędnego ryzyka. Karol Kamiński zalecałby również sieciom handlowym rozważenie strategii, w której uwzględnią ten czynnik i dołączą do coraz szerszego grona retailerów aktywnych w kanale digital. Paradoksalnie, teraz mamy sprzyjające uwarunkowania, w których można zrobić coś dobrego i pożytecznego, zarówno dla biznesu, jak i nas samych.
Niezwykle ważnym elementem przerywania transmisji drobnoustrojów jest mycie i dezynfekcja rąk, a także powierzchni. Jeśli nie musimy czytać papierowych gazetek, to nie pobierajmy ich ze sklepów. Sieci handlowe mogą wywieszać swoje oferty na witrynach sklepowych do czytania, bez dotykania za szkłem lub w postaci opakowanej w obwoluty.
Według wiedzy prof. Zajkowskiej, do tej pory nie wykazano przenoszenia wirusa przez towary. Jednak jest taki brzydki zwyczaj lizania palca, żeby strony w gazetkach lepiej się przewracały. I z takim zachowaniem należałoby definitywnie walczyć. W ocenie eksperta, być może wystarczyłoby umieszczenie w sklepach prośby o nieprzeglądanie tego typu publikacji. Ale i tak najważniejsza jest higiena rąk.
Wirusa można pozbyć się ze środowiska, podobnie jak w przypadku większości mikroorganizmów, za pomocą zwykłych środków dezynfekcyjnych stosowanych w gospodarstwie domowym. Ogólnie znane i dostępne detergenty są w stanie nam w tym pomóc. Pamiętajmy więc, aby po przyjściu do domu ze sklepu natychmiast i dokładnie umyć ręce zgodnie z zaleceniami powszechnie już znanymi.