Producenci odnotowali gwałtowny spadek zapasów półprzewodników ostrzega Departament Handlu USA. Ma to miejsce w obliczu globalnego kryzysu wielu gałęzi przemysłu spowodowanego niedoborem chipów.
Podczas pandemii sprzedaż wielu urządzeń wyposażonych w czipy gwałtownie wzrosła, co spowodowało, że producenci półprzewodników z trudem nadążania za popytem. Niedobór doprowadził do ogromnych zakłóceń w głównych gałęziach przemysłu. Miliony produktów - samochodów, pralek, smartfonów i nie tylko - opierają się właśnie na chipach. - Przy gwałtownie rosnącym popycie i pełnym wykorzystaniu istniejących zakładów produkcyjnych, jasne jest, że jedynym rozwiązaniem tego kryzysu w dłuższej perspektywie jest odbudowa naszych krajowych zdolności produkcyjnych - stwierdziła amerykańska sekretarz handlu Gina Raimondo.
Badania wykazały również, że popyt na półprzewodniki był w zeszłym roku aż o 17% wyższy niż w 2019 roku. Tymczasem Demokraci z Izby Reprezentantów ogłosili we wtorek przepisy mające na celu zwiększenie konkurencyjności USA w stosunku do Chin i wydanie 52 miliardów dolarów na produkcję i badania półprzewodników, po tym jak w czerwcu Senat zatwierdził fundusze.
Administracja prezydenta Joe Bidena naciska, aby przekonać Kongres do zatwierdzenia funduszy, aby pomóc w ten sposób w zwiększeniu produkcji chipów w USA, ponieważ niedobory kluczowych komponentów zaostrzyły wąskie gardła w łańcuchu dostaw.
Tymczasem w zeszłym tygodniu Intel zapowiedział, że zainwestuje 20 miliardów dolarów w budowę największego na świecie kompleksu produkującego chipy w Ohio. W listopadzie Samsung ogłosił, że wybrał lokalizację w pobliżu amerykańskiego miasta Taylor w Teksasie na swoją nową fabrykę chipów komputerowych o wartości 17 miliardów dolarów. Zakład ma zacząć działać w drugiej połowie 2024 roku. Jest to największa w historii amerykańska inwestycja południowokoreańskiego giganta elektronicznego.