Główną strategią firm będzie utrzymanie załogi, a żeby to się udało konieczne są podwyżki 36 proc. firm planuje częściowo wyrównać inflację, a 17 proc. podniesie pensje jedynie o wzrost pensji minimalnej.
Jak wynika z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service, co trzeci pracodawca deklaruje podwyżki na poziomie 6-10 proc., natomiast 22 proc. firm zdecyduje się podnieść płace o 11-15 proc. Chęć podnoszenia wynagrodzeń jest zgodna z oczekiwaniami pracowników. 37 proc. zatrudnionych i tak miało zamiar poprosić pracodawcę o podwyżkę.
Pracownicy mogą się cieszyć, bo co drugi przedsiębiorca planuje podwyżki w 2023 r. Ich skala będzie jednak różna.
- Inflacja odbija się negatywnie na wszystkich, zarówno pracownikach jak i pracodawcach, ale ci pierwsi mówią wprost, że to właśnie od swoich firm oczekują wyrównania skutków rosnących cen. Strategie są dosyć proste. Niemal 4 na 10 zatrudnionych pójdzie do swoich szefów po podwyżkę w 2023 r., natomiast gdy pracodawca się nie zgodzi, pracownik poszuka lepiej płatnej pracy. Ten drugi scenariusz jest dla wielu firm nie do zaakceptowania, bo pracodawcy zdają sobie sprawę, jak trudno jest zastąpić pracownika. Dlatego główną strategią firm będzie utrzymanie załogi, a żeby to się udało konieczne są podwyżki, z czym liczy się co druga firma. I choć skala tych podwyżek będzie różna, będzie dotyczyła połowy firm - mówi Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.
Z najnowszego badania jego firmy wynika, że 53 proc. przedsiębiorców planuje w przyszłym roku podwyżki. Patrząc szczegółowo, 17 proc. firm planuje dać podwyżki wyłącznie w związku z podniesieniem płacy minimalnej, a 22 proc. wyrówna w jakiś sposób inflację - to o 5 p.p. więcej niż w poprzedniej edycji badania z lutego br.
Dodatkowo, 14 proc. pracodawców deklaruje, że podniesie pensje bez względu na inflację i wyższy poziom płacy minimalnej. Utrzymanie wynagrodzeń na poziomie z 2022 r. planuje 29 proc. pracodawców, a tylko 8 proc. zakłada obniżkę.
Pytając pracodawców o szczegóły okazuje się, że najwięcej firm planuje podwyżki o 6-10 proc. - taką deklarację składa co trzecia firma. 22 proc. chce dać podwyżki o 11-15 proc., a 13 proc. da nawet 16-20 proc. podwyżki swoim pracownikom. Tylko 14 proc. zatrudnionych może się spodziewać podwyżki o zaledwie 1-5 proc., a co dziesiąty będzie się cieszył wzrostem wynagrodzenia przekraczającym 21 proc. Warto jednak wskazać, że już 45 proc. firm planuje podwyżki o ponad 11 proc., a taki wzrost wynagrodzenia pozwoli pracownikom nieco delikatniej odczuwać skutki rosnącej inflacji, która jak potwierdziły dane GUS w listopadzie br. wyniosła 17,5 proc.
Ze względu na inflację, pracownicy boją się o wydatki i kurczący się budżet domowy, stąd już 76 proc. pracowników ma plan, żeby postarać się o wyższe wynagrodzenie.
- Proszenie pracodawcy o podwyżkę to nie jedyny pomysł zatrudnionych, żeby zwiększyć swój miesięczny dochód. 23 proc. pracowników będzie rozglądało się za lepiej płatną pracą i o ile ją znajdą to zmienią pracodawcę, a 16 proc. rozejrzy się za pracą dorywczą. Tylko 15 proc. osób nie podejmie żadnych działań mających na celu zwiększenie swojego wynagrodzenia. Warto tutaj docenić rozwagę pracowników, którzy najpierw porozmawiają ze swoim aktualnym pracodawcą, dopiero potem rozejrzą się za lepiej płatną pracą. To asekuracyjna strategia, pasująca do aktualnych warunków, podobnie jak rosnąca popularność pracy dorywczej, bo niejedna osoba właśnie dzięki niej spina domowy budżet - podsumowuje Inglot.