Górnicy czekają na kolejną reformę. A na razie pomagają medykom

Wczoraj wieczorem do Warszawy przyjechała grupa górników - jednak nie po to, by protestować, ale pomóc w walce z pandemią. To kolejna grupa ozdrowieńców z COVID-19, która trafiła do Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, by oddać osocze krwi wykorzystywane w leczeniu najciężej chorych na COVID-19. Jutro górnicy-ozdrowieńcy zostaną gruntownie przebadani pod kątem szkód jakie zostawił koronawirus w ich organizmach, nawet jeśli chorobę przeszli bezobjawowo.

- Pryska mit roszczeniowego górnika. Oto bowiem przyjeżdżamy do Warszawy nie by czegoś żądać i protestować, lecz by dać coś od siebie. Coś niezwykle ważnego, coś czego nie można kupić ani wyprodukować. To osocze krwi górników-ozdrowieńców z COVID-19. Osocze to, jak wiemy, niezwykle pomaga tym, którzy ciężko przechodzą chorobę, są hospitalizowani i walczą o życie leżąc pod respiratorami - mówi Rafał Jedwabny z PGG.

Przypomnijmy, że oddolna inicjatywa współpracy warszawskich medyków i śląskich górników zrodziła się w maju br., gdy obie te grupy zawodowe były najbardziej hejtowane w obliczu pandemii.

- Pomyśleliśmy wtedy, że trzeba być w tych trudnych chwilach razem. I nie obrażać się na hejtujących, lecz pokazać nie tylko słowem, ale i czynem, że lepiej jest czynić wspólnie dobro. Akurat wtedy okazało się, że osocze ozdrowieńców niemal działa cuda, stąd ta kampania pobierania osocza krwi od górników, którzy przeszli chorobę wywołaną koronawirusem. Jesteśmy dumni jako społeczność Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA, że możemy pięknie działać w tej sprawie razem z naszymi przyjaciółmi ze Śląska

mówi rzeczniczka prasowa warszawskiego szpitala Iwona Sołtys.

- Działamy we wspólnej sprawie. Nasza kadra medyczna jest doskonale przygotowana, chcemy, by rozwój placówki szedł w parze z działaniami społecznymi mającymi na celu dobro pacjentów - dodaje.

Warto dodać, że górnicy mają też zapewnione zwiedzanie stolicy. Natomiast do spotkania związkowców z wicepremierem Jackiem Sasinem w sprawie reformy górnictwa ma dojść we wtorek 11 sierpnia. W Katowicach po raz pierwszy spotkał się zespół, który będzie prowadzić prace w sprawie planu naprawczego dla górnictwa. Wbrew doniesieniom niektórych mediów, pierwszym problemem, którym się zajął, nie jest likwidacja kopalń, ale sprawy formalne dotyczące funkcjonowania tego grona ekspertów. Muszą bowiem najpierw powstać grupy problemowe, odpowiedzialne za przeanalizowanie i zaproponowanie rozwiązań w konkretnych kwestiach.

Program dla górnictwa, który ma być z udziałem strony społecznej do końca września wypracowany przez zespół, będzie jednak uwzględniał kwestię wielkości wydobycia. Postulują to sami związkowcy.

- Za jeden z kluczowych parametrów dla przyszłego programu uznajemy określenie ilości węgla, jaką z krajowych kopalń będzie odbierać energetyka - uważa szef górniczej Solidarności Bogusław Hutek.

Strona społeczna postuluje też, by polskie elektrownie korzystały z polskiego węgla; chce też ograniczenia importu - zarówno węgla, jak i energii.  

Jak podkreślił wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin w Polsat News zespół będzie "szukać najlepszych rozwiązań; takich, które znajdą przede wszystkim społeczną akceptację".

- Chciałbym się tym różnić i nasz rząd chciałby się różnić od tych rządów, które zamykały kopalnie, jak chociażby rząd pani Ewy Kopacz, rząd PO, że będziemy szukać takich rozwiązań, które byłyby akceptowane przez stronę społeczną, ale jednocześnie dawały szansę kontynuowania misji przez te kopalnie, które zapewniają nam bezpieczeństwo energetyczne i które są rentowne - wyjaśnił minister.

Źródło

Skomentuj artykuł: