Gospodarczy rozwód USA z Chinami może kosztować światową gospodarkę krocie

Wg szacunków międzynarodowej firmy doradczej Kearney, w zależności od scenariusza, koszty postępującego rozwodu amerykańskiej i chińskiej gospodarki mogą do 2030 roku wynieść od nieco poniżej 15 do ponad 45 bilionów dolarów (dla uchwycenia skali, PKB Unii Europejskiej w 2022 roku wyniosło około 16,6 biliona dolarów). Najmocniej odczują to Azja i Australia, ale skutki boleśnie dotkną także obu Ameryk oraz Europy. Analiza Kearney sugeruje jednocześnie pięć działań, które w tej sytuacji powinny podjąć firmy – również w Polsce, by zachować konkurencyjność na światowych rynkach.  

Wojny handlowe i taryfowe oraz napięte stosunki gospodarcze już od dłuższego czasu definiują amerykańsko-chińskie relacje. Doczekało się to nawet specyficznego określenia, jakim jest „decoupling”, spopularyzowany za czasów prezydentury Donalda Trumpa. W skrócie oznacza on systematyczne rozdzielanie obu gospodarek na wszelkich poziomach – od kwestii produkcji po technologiczne know-how. Choć wypracowane przez dziesięciolecia zależności gospodarcze i handlowe są dziś bardzo złożone, proces ten wydaje się nie do zatrzymania. Pytaniem pozostaje, jak głęboko sięgnie amerykańsko-chiński rozwód. Od odpowiedzi zależy skala kosztów, które będą musiały ponieść gospodarki poszczególnych rejonów świata.

Od separacji do rozwodu

Poczynając od 2016 roku Stany Zjednoczone podjęły szereg działań zmierzających do ograniczenia obustronnej wymiany handlowej oraz przepływu inwestycji z Chinami. Chiny z kolei poczyniły znaczące kroki, by zwiększyć swoją gospodarczą samowystarczalność, a zarazem ograniczyć zależność od USA jako partnera handlowego. Wiele wskazuje na to, że do końca bieżącej dekady rozwód ten będzie jedynie postępował. Analitycy Kearney zauważają, że decoupling, czyli „odsprzęganie” amerykańskiej i chińskiej gospodarki może przebiegać w trzech wariantach: od ograniczonego, przez umiarkowany, po pełny, w którym obok kosztów ekonomicznych pojawia się ryzyko poważnych napięć społecznych, a nawet militarnych.

– W zależności od przyjętego wariantu straty tylko dla europejskiej gospodarki w perspektywie 2030 roku mogą sięgnąć wartości odpowiadającej nawet rocznemu PKB dla całej Europy Zachodniej. Prawdopodobną konsekwencją ewentualnego zaostrzenia decouplingu będzie spadek wolumenów handlowych i osłabienie wzrostu gospodarczego w krajach rozwijających się, w tym w Polsce. Oznaczać to będzie pogorszenie się wyników finansowych firm, a także zwiększenie kosztów produkcji, ponieważ przedsiębiorstwa zmuszone będą do przejścia na mniej wydajne łańcuchy dostaw. W końcu może to prowadzić do wzrostu cen, inflacji i stóp procentowych. Zmniejszenie płynności dolara amerykańskiego z powodu spadku wolumenów handlowych spowoduje również rozszerzenie spreadów na korporacyjne i krajowe obligacje w walutach rynków wschodzących oraz osłabienie tych walut wobec dolara – mówi Krystian Kamyk, Partner Zarządzający z polskiego oddziału firmy Kearney.

Realizując odpowiednią strategię Polska może również skorzystać na decouplingu
Niektóre rynki mogą skorzystać z przymusowego przesuwania łańcucha dostaw i dywersyfikacji. Polska może potencjalnie stać się atrakcyjną alternatywą dla Chin w sektorze produkcji m.in. dzięki otwartej gospodarce i wysokim pozycjom w rankingach produktywności siły roboczej. Ponadto, stosunkowo dobre środowisko biznesowe i duży rynek wewnętrzny sprzyjać będzie pozycjonowaniu Polski jako partnera w przypadku przymusowej dywersyfikacji łańcuchów dostaw poza Azję. Zaburzone łańcuchy z dużym prawdopodobieństwem odbiją się negatywnie na sektorach nastawionych na eksport np. branży rolno-spożywczej, gdzie Polska jest jednym z liderów eksportu wśród krajów UE (~6 proc. unijnego eksportu).

– Potencjalne pogorszenie relacji między USA i Chinami powinno mieć pozytywny wpływ na wartość polskiego PKB, ze względu na jego strukturę. Polska gospodarka może skorzystać na zmianie światowego paradygmatu dzięki rozwinięciu sektora produkcji, poprawie pozycji eksporterów (ze względu na obniżenie wartości waluty) i wykorzystaniu silnej pozycji w transporcie (szczególnie drogowym, istotnym w przypadku zmiany łańcucha dostaw i przesunięciu produkcji europejskich firm z Azji do Europy Środkowo-Wschodniej) – dodaje Krystian Kamyk z polskiego oddziału firmy Kearney.
Pięć rad dla biznesu

Niezależnie od tego, jaką skalę przybierze rozdzielenie gospodarek USA i Chin, firmy już teraz powinny podjąć określone kroki, które umożliwią im zachowanie konkurencyjności, a nawet zdobycie rynkowej przewagi. W swojej analizie Kearney wymienia pięć kluczowych działań:

  •     Przygotować się na dalszy decoupling – biznes powinien dokonać trzeźwej oceny operacji prowadzonych w Chinach oraz USA i zidentyfikować obszary, gdzie mogą być konieczne działania awaryjne
  •     Rozważyć strategię „Chiny+1” w odniesieniu do dostawców – zakłada ona rozwijanie potencjału alternatywnych lokalizacji w regionie, co pozwoli równoważyć ewentualne ryzyko dotyczące operacji prowadzonych na rynku chińskim.
  •     Szukać okazji do pozycjonowania się jako alternatywa dla dostawców z Chin w sytuacjach, gdzie samemu można być dostawcą dla firm ze Stanów Zjednoczonych czy Europy Zachodniej.
  •     Postawić na inwestycje w obszarze R&D – priorytetem powinny stać się inwestycje w rodzimy obszar badań i rozwoju, co zrównoważy braki, jakie mogą pojawić się w warunkach ograniczonego przepływu innowacji i technologii
  •     Wzmacniać swoje kompetencje w obszarze HR i przygotowywać się do nasilonej walki o talenty – jednym ze skutków decouplingu może być wzmożenie światowej wojny o talenty, dlatego w swoich strategiach firmy powinny położyć większy nacisk na pozyskanie i zatrzymanie najbardziej doświadczonych i uzdolnionych pracowników

Zignorowanie zmiany, jaka dokonuje się w amerykańsko-chińskich relacjach, może oznaczać poważne niebezpieczeństwo, zwłaszcza dla biznesów działających na skalę międzynarodową. Firmy powinny być dla własnego dobra przygotowane na pesymistyczny scenariusz. Nawet jeśli najgorsze prognozy nigdy się nie sprawdzą to podjęte teraz działania z pewnością zaprocentują w bardziej umiarkowanych wariantach rozwoju sytuacji.

Źródło

Skomentuj artykuł: