14 maja w Turcji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Wspólny kandydat większości opozycji, demokrata Kemal Kılıçdaroğlu wyprzedza w sondażach Recepa Erdoğana, premiera od 2003 r. i prezydenta od 2014 r. Wczesne lata rządów Erdoğana były dla Turcji czasem szybkiego wzrostu gospodarczego i zwiększenia poziomu życia po trudnych latach 90. Między 2002 r. a 2012 r. PKB Turcji rosło ze średniorocznym tempem przekraczającym 5 proc., a inflacja spadła do poziomów jednocyfrowych po raz pierwszy od dekad – przypomina Tygodnik Gospodarczy PIE (nr 18/2023).
Turecki boom gospodarczy był w znacznej mierze finansowany tanim kredytem denominowanym w dolarach.
Zagraniczny dług tureckich podmiotów prywatnych jest wart 158 mld dol., czyli ok. 20 proc. tureckiego PKB, a większość tego długu jest denominowana w walucie amerykańskiej. Preferencja długu w walutach zagranicznych jest powiązana z historyczną niestabilnością waluty Turcji - liry (TRY) i niższym oprocentowaniem. Sektor publiczny jest zadłużony za granicą na kwotę odpowiadającą 54 proc. PKB, a 62 proc. całości jego zadłużenia jest w obcych walutach. Zadłużenie przekłada się jednak na szybki wzrost.
PKB Turcji wzrosło o 11,4 proc. w 2021 r. i 5,6 proc. w 2022 r. Motorem wzrostu była rosnąca konsumpcja.
Mimo tego szybkiego wzrostu, PKB per capita Turcji liczone w dol. jest niższe o 15 proc. niż w 2013 r. MFW i Bank Światowy spodziewają się spadku tempa wzrostu PKB do 2-4 proc. w najbliższych latach. Rośnie również siła nabywcza Turków na rynku krajowym.
Turcja mierzy się z problemem ujemnego bilansu płatniczego i spadku wartości waluty. Od wielu lat stałym elementem gospodarki tureckiej jest ujemne saldo w handlu międzynarodowym, wynikające w dużej mierze z importu towarów konsumpcyjnych. W 2022 r. deficyt sięgnął 44 mld dol., czyli ponad 4 proc. PKB i jest to mniej więcej stała dysproporcja.
Ze względu na niski popyt na TRY i bardzo duży popyt na waluty obce wśród Turków i tureckiego rządu, potrzebne choćby do spłaty zadłużenia czy zapłacenia za towary importowane, mamy do czynienia z gwałtowną deprecjacją waluty tureckiej. O ile w 2008 r. 1 lira była warta 80 amerykańskich centów, obecnie wymienia się ją za 5 centów. Tak radykalny spadek notowań spowodował bankructwa przedsiębiorstw i ubóstwo gospodarstw domowych zapożyczonych za granicą. Do tego znacznie wzrosły ceny towarów importowanych, przyczyniając się do inflacji. Bank centralny Turcji wyprzedaje swoje rezerwy walutowe i złota dla powstrzymania dalszego spadku kursu.
W czasie, gdy inflacja sięgała 85 proc., podporządkowany Erdoğanowi bank centralny obniżał stopy procentowe – o 10 proc. od 2021 r. Podwyżka stóp mogłaby zwiększyć popyt na liry i uatrakcyjnić zawieranie denominowanych w nich kredytów. Autorytarne zapędy Erdoğana i jego niekonwencjonalna polityka monetarna podkopały zaufanie inwestorów i agencji ratingowych do Turcji, co zwiększyło oprocentowanie nowych kredytów zagranicznych. Koszty obsługi długu wzrosły od 2019 r. około dwukrotnie. Ktokolwiek wygra wybory będzie miał przed sobą trudne zadanie – stwierdza na zakończenie Tygodnik Gospodarczy Polskiego Instytutu Ekonomicznego.