Dane o wzroście PKB w IV kwartale o 3,2 proc. wskazują, że gospodarka radzi sobie dobrze, ale inne wskaźniki stawiają pod znakiem zapytania trwałość tego wzrostu - wskazał główny ekonomista Lewiatana Mariusz Zielonka w komentarzu do opublikowanych w czwartek danych GUS.
Na podstawie danych GUS o wzroście PKB w IV kwartale można powiedzieć, że polska gospodarka radziła sobie relatywnie dobrze, a może nawet bardzo dobrze - wskazał Zielonka komentując dane Głównego Urzędu Statystycznego.
"Szybki rzut oka na szczegółowe dane obnaża jednak nietrwałość tego wzrostu, jak również dużą jego przypadkowość"
- zaznaczył.
W czwartek GUS podał, że produkt krajowy brutto (niewyrównany sezonowo) w IV kwartale 2024 r. zwiększył się realnie o 3,2 proc. w ujęciu rocznym.
"To jeden z lepszych wyników w całej Unii Europejskiej. Paradoksalnie jednak nasz wzrost gospodarczy, mimo że cieszy, wynika z osłabienia popytu zewnętrznego. Firmy produkujące w Polsce zapełniły magazyny. Miało to już miejsce w III kwartale, kiedy akumulacja brutto, która uwzględnia zapasy, wzrosła o ponad 20 proc." - wskazał Zielonka.
Ekonomista zauważył, że obecnie dynamika wzrostu akumulacji jest wyraźnie mniejsza, ale nadal najwyższa ze wszystkich czynników wpływających na PKB.
"Akumulacja brutto urosła o 9,2 proc., w tym inwestycje zaledwie o 1,3 proc. Z powodu luki w finansowaniu środkami unijnymi wiadomo było, że inwestycje w 2024 r. będą w odwrocie. Teraz dostaliśmy tego potwierdzenie. Wysokie realne stopy procentowe i utrzymująca się niepewność geopolityczna dodatkowo studziły apetyt inwestycyjny. Ten dodatni wynik dla inwestycji udało się utrzymać jedynie dzięki inwestycjom w modernizację armii" - zaznaczył ekonomista.
Zielonka odniósł się również do danych GUS, z których wynika, że w ujęciu nominalnym IV kwartał przyniósł inwestycje na poziomie 240 mld zł, a w całym roku kwota inwestycji zamknęła się wynikiem 630 mld zł.
"Jak na dłoni widać, że hasło premiera o inwestycjach w 2025 r. na poziomie minimum 650 mld zł nie powinno robić wrażenia, zważywszy, że to w tym roku szerokim strumieniem popłyną do nas środki z KPO"
- skomentował.
Ekspert zauważył też, że poziom konsumpcji prywatnej był zgodny z oczekiwaniami.
"Wzrosła o 3,5 proc., po dość mizernym wzroście (0,3 proc.) w III kwartale 2024 r. Wszystko wskazuje na to, że konsumenci odbudowali utracone w okresie podwyższonej inflacji oszczędności, ale też niespecjalnie kwapią się do większych zakupów. Przypominamy, że oczekiwania wobec konsumpcji w minionym roku były wyraźnie wyższe" - dodał Zielonka